Przyznaję się - ulegałem ostatnio nastrojowi pracowicie budowanemu przez media, z którymi przyjaźni się Andrzej Wajda; nie, żebym widział zagrożenie dla demokracji - chyba, że ze strony jej zajadłych obrońców - ale ten cały szum ("All that jazz!") przyprawiał mnie o skrajne zdenerwowanie, a nawet prowadził do niemal desperacji. Do czego to wszystko może prowadzić, myślałem sobie - i czy nie można by inaczej, bez dostarczania paliwa atakującym? I w moich rozterkach nie wspierali mnie ani trochę niektórzy spośród tych, których przywykłem uważać za stojących po tej stronie, co i ja: dwa razy z rzędu wyłączałem Salonik Ziemkiewicza nie mogąc znieść maniery przybranej ostatnio przez Łukasza Warzechę: - nie do końca wiem, o co chodzi (np. w sprawie płk Duszy), ale nie podoba mi się sposób, w jaki PiS to załatwia. Co tylko Ziemkiewicz z Janeckim pracowicie mu wytłumaczyli - on swoje: nie podoba się styl. I może właśnie dlatego doszedłem w końcu do przekonania, że kryterium: podoba, nie podoba - to za mało. A ponieważ poza ogólną tezą, że co zrobi PiS, to niekonstytucyjne - argumentów, a w szczególności sensownych po stronie hałasujących nie było, wniosek przyszedł nieuchronny: machnąć na to wszystko ręką. "Naplewat' na krowat' " - jak mawiają przyjaciele Moskale. Bo choćby nie wiem, co się zrobiło - to Stefan N. nie przemówi ludzkim głosem, Petru wbrew świątecznym życzeniom Jarosława Kaczyńskiego nie zmądrzeje, a jego energiczna podręczna okularnica nie zaprzestanie swoich równie płomiennych, co pozbawionych sensu wyskoków. "Róbmy swoje!" - nawoływał w swoim czasie mistrz Wojciech i choć pewnie na myśli miał nie taki rodzaj aktywności, jaką przejawia dziś PiS - to hasło jest jak najbardziej na miejscu, a jego realizacja przebiega konsekwentnie. Lecą ustawa za ustawą - a wśród nich te, których skutki obywatel odczuje najwyraźniej i najszybciej: 500+ oraz podatek bankowy, jako źródło środków. Jasne - wiemy, bo nam to do znudzenia wbijano do głów, że oba te przedsięwzięcia przyniosą fatalne skutki: - puszczą nas z torbami! - wieszczy Petru i wypadałoby tylko spytać, kogo dokładnie ma na myśli mówiąc "nas". A może i nie warto pytać, bo się człowiek dopyta czegoś równie sensownego, jak oświadczenie pewnego gościa w telewizji, który swoje przekonanie o płynących z działań PiS zagrożeniach demokracji opiera na "rozmowach w kręgu znajomych oraz w taksówkach". Sic! Podobny ładunek intelektualny niesie w sobie zasłyszana ostatnio opinia, że "jak PiS przygotuje projekt nowej konstytucji, to na pewno będzie on niekonstytucyjny". Może znalazłby się ktoś gotów do podjęcia trudu dyskutowania na takim poziomie argumentacji; ja wymiękam.
Jedno wydaje się być pewne: PiS robi to, co powinno i co musi. Narzekania, że nie słucha opozycji, rozmaitych gremiów i "autorytetów" - są obliczone na naiwność obywateli; czy PiS miałoby, po wdaniu się w debatę z wyżej wymienionymi stanąć przed swoimi wyborcami i oświadczyć: - przekonały nas autorytety, że lepiej dla was będzie, jak nie dostaniecie 500 zł, wyższej kwoty wolnej - a wiek emerytalny pozostanie bez zmian, nie mówiąc już o innych sprawach. Sorry, taki mamy klimat polityczny! To już lepiej chyba byłoby nie wygrywać wyborów.
Ale póki co, wydaje się, że sprawy idą mniej - więcej dobrze. No, może tylko ten wrzask; wypada jednak mieć nadzieją, że na nim się skończy. Choć z drugiej strony - kto to wie, czy ktoś tam nie wykopuje spod klepiska schmeissera po dziadku z Wehrmachtu? Dzisiejsi obrońcy demokracji chętni bywali w przeszłości do nadwerężania jej zasad i kaleczenia konstytucji. Przyjmijmy jednak, że to niepotrzebne obawy; pozostanie wtedy tylko jedna - o wytrwałość i rozsądek obywateli. Posłyszałem niedawno w telewizorze przechodnia zapytanego o to, czy 500+ - to dobry pomysł. Powiedział, że i owszem - ale żeby to miało charakter trwały; bo zmieni się rząd - i odbierze. Ten biedny człeczyna nie dostrzega związku między przyczynami i skutkami; dla niego zmiana rządu - to fatum niezależne od czegokolwiek - również chyba od jego postawy wyborczej. Tego się właśnie boję - takiego poziomu świadomości. JK życzył, aby zmądrzeli posłowie opozycji; to życzenie warto chyba rozszerzyć.
Inne tematy w dziale Polityka