Po wyborach postanowiłem sobie odpuścić z emocjonalnym angażowaniem się w sprawy bieżące; ulga, spokój - i tylko jednym uchem rejestrowane, dochodzące jakby zza ściany pohukiwania i naszczekiwanie. Ogary poszły w las, nie warto tego słuchać - mówiłem sobie nurzając się w błogim spokoju, bo w wieku, jaki osiągnąłem trudno na dłużej utrzymać wysoki poziom napięcia i ekscytacji konieczny do aktywnego uczestniczenia w życiu. Oczywiście, mniej więcej wiedziałem, co się dzieje w polityce i w internecie (co czasem na jedno wychodzi) - ale nie bezpośrednio; raczej z relacji przyjaciół. Jestem więc świadom tego, że PiS razem z Prezydentem bezczelnie i w skandaliczny sposób rujnują demokrację wykorzystując do tego celu zgodne z tą samą (bo innej przecie nie ma) demokracją, przysługujące im uprawnienia - a przede wszystkim to, co zapisane w Konstytucji. Perfidia, jakiej świat nie widział - i już nawet w Brukseli pogrożono palcem na ustawę o Trybunale, co mnie - Europejczyka - zmroziło. Ale to są sprawy wielkie - a wiadomo, że smakowitsze i bardziej interesujące bywają przypadki mniejszego kalibru - tzw. życiowe. I co ja dziś w "Teleexpresie" słyszę? Jakimś wiceministrem mianowano faceta, który w przeszłości dwukrotnie stracił prawo jazdy za przekraczanie prędkości; zgroza po prostu - ktoś taki w rządzie? Ja rozumiem - gdyby facet coś zajumał, nachapał się łapówek, jak ktoś nie przymierzając z PSL czy Platformy - no, to rzecz byłaby do zrozumienia i poniekąd wybaczalna. Bo chodzi też o poziom, którego od władzy oczekujemy: jak tu zestawiać kogoś przechodzącego nie na pasach z kimś, kto np. tanio sprzedaje firmę państwową? I jak porównywać faceta zjadającego za państwowe 8,50 przaśnego dorsza z osobnikiem z racji swego wyższego poziomu konsumującym ośmiorniczki pod dobre wino za wielekroć więcej? To przecież kwestia smaku i elegancji - a także poczucia, że te ośmiorniczki przeżuwamy my sami paszczękami naszych najlepszych przedstawicieli; czy teraz mamy przeżuwać dorsza?
Że nie poważnie? - dobra, to teraz serio: również dziś pewien były ważny urzędnik Kancelarii Prezydenta objawił niesmak z powodu upublicznienia informacji o tym, co zostało po odejściu Prezydenta i jego współpracowników. Sympatii do tego urzędnika , mimo mojego na ogół łagodnego i przyjaznego ludziom usposobienia nigdy nie mogłem w sobie wzbudzić - a to z wielu powodów, wśród których nie ostatnim było jego nazwisko. Nie chcę tego nazwiska wyjawiać, ale co sobie wspomniałem, że w zamordowanie jednego z naszych Piastów ród Nałęczów był podobno jakoś tam zamieszany - to mnie odrzucało. Otóż ten osobnik, którego nazwiska, jak powiedziałem, nie wymienię - pogłębiwszy bruzdę na fizjonomii przypomniał, że i on - i jego pryncypał zachowali milczenie o tym, co zastali - albo i nie zastali po objęciu urzędu i lokali po poprzednikach. Sugestia czy aluzja - oczywista, ale bezsensowna, bo to, co oni zrobili - albo i nie zrobili (co mi się tak mistrzem Witoldem odbija?) nie ma żadnego związku z sytuacją całkiem inną i datowaną o pięć lat później; pomijając już fakt, że tylko łatwowierny z natury leming uwierzy, iż mając coś ciekawego i korzystnego politycznie do objawienia - odmówiliby sobie tego. Akurat oni! A że nie sporządzili audytu - to chyba tylko dlatego, że bardzo śpieszyli się z przejmowaniem schedy i poszukiwaniem np. aneksu.
Co jeszcze ciekawego zobaczyłem? Ano, wczoraj pewien wykonujący z małym powodzeniem zawód dziennikarza osobnik, którego ja, mając naganną skłonność do oceniania ludzi po wyglądzie, nie mogę traktować serio z powodu idiotycznego kosmyka włosów pod dolną wargą - tłumaczył swojemu interlokutorowi, że Jarosław Kaczyński nie ma pojęcia o modernizacji państwa; i to zielonego pojęcia! - co podkreślił z naciskiem. Program, w którym to ogłosił nosi tytuł "Dwie prawdy"; jedna z nich należy oczywiście do niego, choć o czym on ma jakiekolwiek, nie koniecznie zielone pojęcie - to ja, nasłuchawszy się go nieco, nie umiem sobie wyobrazić.
Takie to rzeczy zobaczyłem i usłyszałem po przerwie w oglądaniu i słuchaniu; może warto było ją przedłużyć?
Inne tematy w dziale Polityka