Eurybiades Eurybiades
2408
BLOG

Siedem tysięcy? Przyjmijmy wszystkich

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 54

   Co mają teraz do powiedzenia ci, którzy niedawno próbowali politycznie i medialnie rozjechać Prezesa PiS w związku z jego uwagami dotyczącymi zagrożeń wynikających z napływu imigrantów - nad tym zastanawiałem się przez ostatnich kilka godzin.  Wydawałoby się, że konieczność odszczekania spod ławy i ogłoszenia:  "łgałem, jako pies!"  powinna być najłagodniejszą konsekwencją, ale od wysłuchania wypowiedzi naszych ustępujących, pożal się Boże, dyplomatów - Schetyny i Trzaskowskiego - już tak nie myślę.  Nie myślę tak, a raczej zastanawiam się, jak daleko można brnąć w błocko, w namieszaniu którego brało się jakiś tam udział twardo stojąc przy tym, że należy przyjmować wszystkich, których nam zechcą wepchnąć.

   Idzie mi o wygłoszone przez tych dwóch komentarze dotyczące tego, co o sprawie powiedzieli ministrowie Szymański i Macierewicz - że, mianowicie,  do kwestii przyjmowania uchodźców trzeba będzie podejść inaczej, niż dotąd.  Tę oczywistą, zdawałoby się, konstatację skomentowano tak: - to szkodzi naszej opinii i zaburza nasze stosunki z europejskimi przyjaciółmi  (Schetyna), a poza tym jedno - zamachy, nie ma nic wspólnego z drugim - imigranci (Trzaskowski).   To drugie szczególnie wydaje się być trafione wobec stwierdzonego właśnie faktu, że jeden z zamachowców dopiero co przybył z Syrii przechodząc po drodze wszelkie wymagane kontrole i rejestracje.   Zresztą - odkrycie, iż pozostali byli obywatelami francuskimi dowodzi tylko tego, że przybysze stamtąd poszerzają i wzmacniają bazę, na której w dowolnej chwili wojujący islam może się wesprzeć.  Słusznie powiedział dziś Leszek Miller, z którym, nawiasem mówiąc, rzadko  się  zgadzam:  - 11 września wojujący islam wypowiedział nam wojnę!  A skoro tak - to żadnym odkryciem nie jest stwierdzenie, że podczas wojny przybysze z nieprzyjaznego nam świata winni być traktowani przede wszystkim, jako najeźdźcy - szczególnie, jeśli przychodzą w trudnej do opanowania masie, w sposób zorganizowany, wbrew naszej woli i bijąc się na granicach.  Tak postępować kazałaby przezorność i ostrożność.  Wiem, nie wszyscy chcą strzelać, wysadzać się i ucinać głowy - ale doświadczenie uczy, że nie zamierzają - szczególnie znalazłszy się w wystarczającej masie - spolegliwie wpisywać się w nasz obyczaj i prawo, a w razie potrzeby staną nie po stronie naszego porządku.  Doświadczenie też uczy, że skuteczność przesiewu na granicy bywa wątpliwa.  Czy to nie każe myśleć?   Ależ tak - wszystkim, a w szczególności politykom, bo ich obciąża konieczność podejmowania decyzji trafnych i uwzględniających zmieniające się okoliczności.  Jak się do tego ma zaprezentowane przez naszych ustępujących funkcjonariuszy państwowych tępe i zatwardziałe trwanie przy tym, co się raz powiedziało?  Zawsze, a szczególnie w sytuacjach takich, jak obecna, potrzeba zaufania trafnemu myśleniu polityków jest nie do przecenienia; cóż za ulga, że tego zaufania nie trzeba już wiązać z właśnie odchodzącymi.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (54)

Inne tematy w dziale Polityka