Eurybiades Eurybiades
1644
BLOG

Platformy Obywatelskiej recepta na sukces.

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 41

   Że Ewa Kopacz po Brukseli otrąbi sukces, należało się spodziewać; nie po to tam się jechało, żeby po powrocie bić się w piersi i przepraszać za nieskuteczność albo się żalić, że ci - tacy owacy - dokopali nam.  Ale trudno nie pamiętać, że jest przecież jakaś miara tego, na co można sobie pozwolić i której, szczególnie w łgarstwie, przestrzegać by należało; nachalne gdakanie o sukcesie tę miarę stanowczo przekracza i - jeśli idzie o mnie - stało się zupełnie już nieznośne dziś, kiedy pewien Straszny Dziadunio (bodajże przewodniczący klubu PO) jako kolejny wydziamdział parę zdań na ten temat.  Sukces, w wyniku którego nadal nie wiemy, co nas czeka - zwłaszcza w kontekście zapowiedzi DT o milionach ruszających na Europę?  Czy może sukces polegający na tym, że PEK nakłoniła tych niemrawców ze Starej Europy do ochrony granic, na co oni sami nigdy by nie wpadli? Skoro tak, to może warto było się pochwalić, ile trudu kosztowało naszą premier przekonanie do swoich racji takiej , na przykład, niechętnej Angeli czy innego, sceptycznie nastawionego Hollanda.

   Nie o to idzie, żeby międlić sprawę na wszelkie sposoby już omówioną i rozwałkowaną na cieniuśki placuszek; warto może raczej zastanowić się, co pod terminem:  sukces -  bywa rozumiane w Platformie.  I do jakiego rozumienia tego terminu próbuje nas Platforma nakłonić.  Przede wszystkim - wygląda na to, że funkcjonuje tam wiara w sprawczą moc nazewnictwa; nazwijmy dowolną rzecz tak, jak nam wygodnie - i ona w wyniku tego aktu nabierze w odbiorze społecznym cech z tą nazwą się kojarzących. To zabieg nie kosztowny i dający się stosować bezkarnie, a w dodatku wielokrotnie przetestowany; ot, można spokojnie ochrzcić, jak to się ostatnio czyni, minione osiem lat pasmem sukcesów - choć postępująca w tym czasie rozwałka państwa jest widoczna gołym okiem i każdy, kierując się lapidarną wskazówką exministra może sprawdzić, co leży na kupie kamieni.  Wszystko sukcesem stać się może, jeśli to wystarczająco mocno i dobitnie ogłosić, a następnie przy tym - nie troszcząc się o choćby pozory prawdopodobieństwa - trwać.

   Sposób na pochwalenie się sukcesem  jest u Platformy również - szczególnie w sprawach międzynarodowych -  taki: płynąć w głównym nurcie i niezależnie od okoliczności domagać się  nieodmiennie tego, czego życzą sobie silniejsi;   jeśli przy tym uda się, naginając nieco  rzeczywistość, przedstawić sprawę tak, że to oni chcą tego samego, co my - to czegóż żądać więcej?  Ten sposób jest bodajże najdobitniej ilustrowany przez  ostatnie brukselskie wydarzenie, choć i wcześniejszych przykładów nie braknie.

   Jak z tego wynika - dwie ma Platforma recepty na ogłoszenie sukcesu.  Pierwsza - nazwać osiołka koniem i trwać przy tym twardo przekonując, że on wskutek tego wygra Wielką Pardubicką; druga - to w czasie oblężenia otworzyć bramę i obwieścić triumfalnie: - zmusiliśmy ich do wejścia!   Konsekwentne stosowanie się do tych recept stało się  w Platformie obyczajem i normą w komunikowaniu się ze społeczeństwem.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (41)

Inne tematy w dziale Polityka