Na wszystko, co się teraz dzieje zwracam pilną uwagę: posługując się wzorem pani premier, słucham i - wedle tego samego wzoru - staram się rozumieć; do pomagania tylko się nie zabieram, zostawiając to wyżej wspomnianej. A skoro słucham i rozumiem - to i kojarzę to i owo, a skojarzenia nasuwają mi się dwa.
Pierwsze - z człowiekiem, który raptem stwierdza: - infixus sum in limo profundi et non est substantia ! Niby wiedza o tym, że wpadłszy w bagno należy zachować trzeźwość umysłu i nie wykonywać nieprzemyślanych ruchów, jest dość u nas powszednia - a jednak, jak się zdaje, nie bardzo dostępna Platformie. Błocko jej złych działań wzbierało od dawna, a zasilone rozlaniem taśmowego szamba zaczęło wsysać ten twór, jak się dotąd wydawało, niezatapialny. To, że się w takiej sytuacji rozpaczliwie próbuje szukać ratunku - to zrozumiałe; to, że podejmowane próby są tak rozbrajająco niezgrabne i przynoszą skutki raczej odwrotne, niż oczekiwane - zdumiewa, bo do niedawna PO potrafiła doskonale zadbać o swoje powodzenie. Przyznać trzeba, że próbuje się wszystkiego; straszenie PiS-em przestało wprawdzie być skuteczne, ale co szkodzi jeszcze raz spróbować - np. tak: - pytania zawarte w referendum Dudy doprowadzą Polskę do stanu Grecji ! Straszak tyleż nieskuteczny, co i nieporadny - bo straszyć ludzi pytaniami dotyczącymi spraw żywo ich interesujących jest cokolwiek bez sensu; ponadto - Grecji po niedawnym szumie i zamieszaniu jakoś przestaliśmy się bać. No, to może wykazać inicjatywę i tym samym dowieść, że Prezydent jej nie ma: - wzywam Prezydenta do zwołania Rady Gabinetowej ! - i zaraz poskarżyć się: - nadal nie wiem, czy Prezydent chce się spotkać ! A jak nie Radę Gabinetową, to może Radę Bezpieczeństwa ? To też wychodzi jakoś tak, jak trafienie kulą w płot: Prezydent ostatnio dobrotliwie wyjaśnił, że jak uzna to za potrzebne - to jedną czy drugą Radę zwoła; nie na czyjeś życzenie - nawet, gdyby to miała być sama PEK.
Skoro to wszystko zawodzi i nie pomaga nawet akcja "bliżej ludzi", bo tymże ludziom wcale nie musi podobać się wożenie po Polsce zadków całego rządu wraz z przyklejonymi do nich stołkami - może ogłosić: - "Kocham Polskę" ? Można - tyle, że aby uwierzyć w szczerość takiej deklaracji, trzeba by zapomnieć, jak z tą miłością rzecz się miała u poprzednika pani premier (nienormalność!) i jak ona sama ją okazywała w pamiętnym kwietniu.
Tak to wszystko wygląda: miotanie się od Sasa do lasa - nieprzemyślane, doraźne, bez śladu koncepcji - a tym samym nieskuteczne. "No i dobrze - no i na zdrowie!" - jak mówił pewien poeta, komunizujący, choć przedtem legionowy: ostatni sondaż pokazuje Platformie 19 %.
A drugie skojarzenie jest takie: przyciśnięta, ale nie rozdeptana żmija usiłuje kąsać. Tak właśnie widzę rozmaite akcje odchodzących, jak mam nadzieję, w niebyt: prokuratura mająca sprawdzać podróże Prezydenta, usiłowanie przyłapania go na czymkolwiek, ciągłe pouczanie, że tego nie powinien - a tamtego mu nie wolno. Do tego szef MSZ, który w swoim dość przecież krótkim urzędowaniu zaliczył odpalanie budzących zdumienie przemieszane z grozą bomb dyplomatycznych, pozwala sobie mówić o Prezydencie rzeczy, których nie powtarzam - bo wszyscy słyszeliśmy. Swoją drogą - ciekawe, co teraz ten niewyróżniający się niczym, poza okazałym uzębieniem człowieczyna powie o p. Bidenie, który zaoferował Ukrainie pomoc USA w rozmowach z Rosją; chyba przywoła go do porządku ?
Tak widzę te działania - próba kąsania przez żmiję nadepniętą, ale jeszcze zipiącą; spór polityczny i walka, która powinna zakończyć się na wyborach - przeradzają się w wojnę prowadzoną przez przegrywającego z całkowitym pominięciem myślenia o interesie państwa; zaszkodzić, skaleczyć, ugryźć - de facto, zanegować demokratyczne rozstrzygnięcie. To wszystko, rzecz jasna, z towarzyszeniem zapewnień o chęci współpracy i z całkiem jeszcze świeżą pamięcią o nawoływaniu do powszechnej zgody.
Jeśli te skojarzenia są prawidłowe, to przyszłość rysuje się w sposób przewidywalny: miotający się w bagnie pójdzie nieuchronnie na dno, a nadepnięty gad może coś zdziałać tylko przeciw drepczącemu na bosaka. Prezydent wygląda mi na faceta w butach; takiego myślenia o tych sprawach będę się trzymać.
Inne tematy w dziale Polityka