Eurybiades Eurybiades
846
BLOG

Pasożytnictwo Platformy.

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 10

   Nie - nie idzie mi o stwierdzenie faktu tak oczywistego, że aż banalnego - mianowicie takiego, iż PO żeruje na organizmie państwa; odkrywczość tego można by porównywać  z olśnieniem, jakiego doznał ów bohater literacki dowiedziawszy się, że mówi prozą.  Wyważanie otwartych drzwi nie ma, jak wiadomo, sensu i nie do tego zmierzam.

   Przerzucam środowy numer Gazety Wyborczej (tak, tak - to mi sie zdarza!), a tam:                                                                                                                                               - wywiad z Małgorzatą Kidawą Błońską w znacznej części poświęcony PiS i opatrzony tytułem: "Nie pozwolimy na PiS-owską Grecję!"                                                                                       - artykuł Gadomskiego "O eurolękach i hojności PiS"                                                                  - tekst Agaty Kondzińskiej "Beata Szydło, wódz bez Indian"                                                        - Jacka Harłukowicza "Czarneccy - mistrzowie autopromocji"                                                       - Krystyny Skarżyńskiej "Wierna drużyna PiS i luźny związek Platformy"                                      - Katarzyny Wiśniewskiej "Diecezjalne tuby PiS"

    Pogięło kogoś? - myślę sobie; miesiąc temu przegrane wybory, notowania teraz fatalne, klęska za progiem - a tu larum nie grają, nikt za szablę nie chwyta i na koń nie siada: jakieś tam teksty o przeciwniku, wprawdzie w założeniu napastliwe - ale czy nie lepiej by było pisać o swoich i to jak najkorzystniej, wyszczególniać nie tyle, co zrobili, bo to mogłoby się okazać za trudne i niebezpieczne - ale co zrobią; a to co zrobią, żeby wyglądało wspaniale.  I żeby tego było jak najwięcej - nawet, gdyby przyszło łgać (co ja piszę - "nawet": łgać wyłącznie!).  Takie działanie w czasie, który mamy i w sytuacji, którą znamy powinno być z punktu widzenia Platformy racjonalne i oczywiste, tymczasem w jednym tylko numerze "medium zaprzyjaźnionego" sześć tekstów traktuje o PiS; nawet siódmy, o tytule: "Kukiz obrotowy" - de facto dotyczy PiS i Kaczyńskiego.

   Po namyśle uświadamiam sobie, że to nie nowość: tak bywało i dawniej.  Ot, przypominam sobie artykuł Dariusza Filara (członek Rady przy premierze) w Kurierze Finansowym; dotyczył Węgier i Orbana, ale autor nie odmówił sobie uszczypliwych uwag pod adresem PiS.  To samo, albo i lepiej zdarzało się wszystkim bez mała działaczom Platformy ze Stefanem Niezłomnym na czele: trudno trafić na składającą się z dwóch słów wypowiedź na dowolny temat, w której nie napomknięto by  trzy razy o PiS - a kwintesencją tego była słynna, sformułowana przez szefa rządzącej partii teza o "mniejszym złu" - czyli Platformie, w zestawieniu ze "złem większym", czyli PiS.  Donald Tusk powiedzial wtedy, że jeśli się mówi, iż Platforma jest mniejszym złem, jest to dla niej największa pochwała.

   No i wszystko jasne - racją uzasadniającą istnienie Platformy jest fakt, że w Polsce działa partia o nazwie Prawo i Sprawiedliwość - a nie to, że partia rządząca potrafiła dokonać czegoś istotnego: umocniła państwo, poprawiła byt obywateli i dała uzasadnioną nadzieję na coś jeszcze lepszego.  Nie - wystarczy, w przeświadczeniu jej polityków, zająć wygodną i nie zmuszającą do wysiłku pozycję mniejszego zła i korzyść z tego płynąca powinna być oczywista i trwała.  Wystarcza zamieszczać w Wyborczej odpowiednią ilość odpowiednich tekstów.  To wygląda na uzależnienie, taki związek dwóch elementów polegający na występującej u jednego z nich niemożności obejścia się bez drugiego - i jest to uzależnienie działające w jedną tylko stronę; o ile PiS mogłoby doskonale funkcjonować, gdyby Platforma zniknęła z naszej rzeczywistości politycznej - o tyle z nią właśnie w przypadku braku PiS byłoby kiepsko.  W stosunku do kogo miałaby być mniejszym złem?  A żeby tym mniejszym złem nie być - należało by zaprezentować się z jakimś programem pozytywnym; tego, jak wiadomo Platforma nigdy nie miała - pamiętamy chyba te słynne 19 częściowo pustych kartek z 2005 roku?  Tak to już jest - bez PiS Platforma śpiewałaby cienko.  To trochę tak, jak z dębem i jemiołą: dąb bez jemioły ma się znakomicie, a jemioła bez niego - ani rusz. Ten przykład najjaśniej ilustruje to, co powiedziano w tytule: pasożytnictwo, a więc  wyłączna zdolność do żerowania przy niemożności kreowania pozytywów. Przećwiczonej przez Platformę w ciągu długich już lat umiejętności przekonywania, że bywają gorsi i że to do uzasadnienia jej bytu jest wystarczające - trudno się najwyraźniej wyrzec i trudno się do innych form działania nakłonić; wygląda wprawdzie na to, że ten pasożytniczy układ powoli przestaje się sprawdzać, ale to, co widać w wydaniu Platformy i zaprzyjaźnionych mediów wydaje się potwierdzać, że od nawyków trudno odejść. No i dobrze - jest takie powiedzenie o karaniu poprzez odbieranie rozumu; może ono coś wyjaśnia.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka