Literatura jest odbiciem życia, twierdzą niektórzy i nie można odmówić im racji. Że bywa też całkiem odwrotnie - to fakt niezbity, bo ileż to razy zdarzyło się stwierdzić, że do tego, co dzieje się tu i teraz literatura już dawno sprokurowała stosowne odniesienie czy komentarz.
"Jasna d..a - ale kłamstwo !" - powiada pewna postać w "Bakunowym faktorze" Bartha i to właśnie przyszło mi do głowy po usłyszeniu, że "..udało się zrealizować przynajmniej 25 konkretnych celów". Prezydent mówił sporo: że "trzeba zatrzymać emigrację młodych ludzi" - i chyba znalazł nawet na to sposób, bo nadmienił, iż "państwo musi być blisko młodych"; pochwalił się, że był prezydentem wszystkich - a nie jednej tylko partii i że stworzył model prezydentury otwartej. Ot, zwyczajne w takich okolicznościach wodolejstwo, pośród którego tylko takie dwa zdania warte były zauważenia: - "przyjmowałem odpowiedzialność za Polskę w trudnych warunkach" i "nie ma wolności bez przedsiębiorczości". To pierwsze należaloby uzupełnić: przyjmowanie było nadzwyczaj skwapliwe, bo bez czekania na stosowne dokumenty dotyczące śmierci Prezydenta - i nie "przyjmowanie odpowiedzialności za Polskę", a władzy; to istotne rozróżnienie. A te "trudne warunki" - to temat na osobne pisanie. Co do drugiego - jak rozumiem, winno ono było pojechać na nośności znanego w przeszłości hasła - i to mimo braku sensu. Cóż, powodzenia.
Wracając do owych "konkretnych celów"; to, że jest ich "przynajmniej 25" - znaczy, że tylu prezydent zdołał się doliczyć, ale nie wyklucza ilości większej: powiedzmy, że może ze 30. Skoro tyle udało się zrealizować, to ilu - nie ? I ile tych celów prezydent pięć lat temu sobie postawił ?
Cel - to rzecz wielka i poważna; celem nie może być np. zjedzenie śniadania, a raczej osiągnięcie czegoś istotnego i znaczącego. Jakie mogły być cele, które prezydent przed sobą i przed państwem postawił - trudno powiedzieć, bo mimo wysiłków nie zdołałem odgrzebać w pamięci, aby jakiś ich zestaw kiedykolwiek w przeszłości zaprezentowano. I jeszcze ta ilość: ponad 25, to może i z 50 ? Jak taki bogaty ilościowo program wymyślić - zważywszy, że w każdym poszczególnym przypadku nie chodzi, jak się powiedziało, o śniadanie - a o coś wielkiego. Wymyślić - to zresztą pół biedy, ale oczekiwać realizacji ? Kto to udźwignie. Chyba, że się z góry przyjmie założenie wykonania częściowego - na zasadzie: co się uda. Wiadomo przecież, bo już dawno ktoś to napisał, że "dochodzić - trud, a dojść - jest cud" - i mieć pretensje, że coś nie wyszło - doprawdy, nie wypada.
No, dobrze - nie zauważyłem ogłoszenia pięć lat temu programu zawierającego może i pięćdziesiąt celów. Zgódźmy się, że nie wszystkie dotyczyły spraw wielkich - skoro jednak "przynajmniej 25 konkretnych" udało się zrealizować, to nawet ja, przy swoim gapiostwie powinienem był coś z tej masy osiągnięć zarejestrować. Zgoda, może nie wszystkie, ale tak choćby z pięć tych najważniejszych - a tu nic, pustka kompletna. W ostatecznej desperacji mógłbym zgodzić się i na jeden; sądziłem nawet, że to możliwe - bo prezydent ogłosił między innymi: "nowoczesny patriotyzm jest moim celem !", a ja pamiętam zaprezentowanie mrówkojada, jako nowej wersji godła narodowego. Jednak nie - "nowoczesny patriotyzm" pozostaje dla prezydenta celem nadal, nie ma więc mowy o jakiejkolwiek jego realizacji.
Czy w tej sytuacji można mieć za złe mojej pamięci, że wyciągnęła ze swoich wciąż gęstniejących mroków postać pyskatego prawnika z "Bakunowego faktora" ? Co gorsza - myślę, że i z realizacją celów, jakie dziś przedstawia Bronisław Komorowski, może być podobnie, jak z tymi, które uszły mojemu postrzeganiu. "Zgoda i bezpieczeństwo" - wiemy aż do znudzenia, a z zawieszonych wczoraj w Sopocie plakatów informujących o dzisiejszym spotkaniu z Andrzejem Dudą nie ostał się rano ani jeden; taki cios w głoszoną przez prezydenta ideę - i to ze strony wyznawców ! Zgoda, ale przecież nie na wszystko, prawda ?
Inne tematy w dziale Polityka