Eurybiades Eurybiades
1221
BLOG

"Zgoda i bezpieczeństwo" ? - litości !

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 24

   Proszę o litość - bo znów, po raz nie wiem już który usłyszałem Bronisława Komorowskiego wygłaszającego to hasło.  Rzeczy rozsądnych można wysłuchiwać bez przerwy - nawet, jeśli się powtarzają; bzdur - nie, bo powodują u przeciętnie wrażliwego osobnika odruch gastryczny określany przez niektórych elegancko - z cudzoziemska i nie całkiem dosłownie - terminem "retour".  Jasne, "zgoda i bezpieczeństwo" kojarzą się pozytywnie - ale skoro o to idzie, to dlaczego nie wołać: "zdrowie i bogactwo" ?  Kojarzą się jeszcze chyba lepiej, a Bronisław Komorowski może je zapewnić w takim samym stopniu, jak to swoje "bezpieczeństwo" - i resztę.

   No, dobrze - prezydent zdecydował, że  "...hasłem naszym zgoda będzie !" - i w porządku. Wypadałoby w związku z tym rozważyć, czego ta zgoda miałaby dotyczyć; nie jest to przecież pojęcie wyabstrahowane z realiów.  Nawoływanie do zgody ma sens tam, gdzie istnieje spór toczony przez dwie przynajmniej strony - i w tej kwestii wszystko jest oczywiste: jest władza - jest i opozycja. Jak ewentualne dojście do niej - znaczy, tej zgody - miałoby wyglądać, też wydaje się nieskomplikowane: albo jedna ze stron oddaje pole całkowicie i przyjmuje warunki przeciwnika, albo obie wykonują krok w kierunku środka; jednym słowem - kompromis. To pierwsze może się zdarzyć , na przykład tak, jak mówi osiemnastowieczna anegdotka: Radziwiłł niezadowolony z sejmowego wystąpienia pewnego posła powiadomił go przez swego rękodajnego, że każe mu wyliczyć sto bizunów; ten natychmiast poprosił ponownie o głos, żeby obwieścić: - pokonany argumentacją księcia wojewody - odwołuję !

   Wydaje się, że władzę, której nieoddzielną częścią jest prezydent interesuje wyłącznie ten właśnie sposób dojścia do zgody.  Że tak jest istotnie, dowodzą fakty z ostatnich lat; władza wielokrotnie skutecznie obstawała przy swoich przedsięwzięciach oprotestowywanych i przez opozycję parlamentarną - i przez jednoczących się w różnych sprawach obywateli.  Trudno przypomnieć dosłownie jedną choćby ustawę z zakresu spraw dotyczących ochrony zdrowia, edukacji czy zabezpieczeń socjalnych, która nie wzbudziłaby niezadowolenia prowadzącego do protestów, a nawet prób organizowania referendów; nie trzeba dopowiadać, że bezskutecznych. Przypomnienie tego każe uświadomić sobie prosty fakt - taki mianowicie, że zgoda nie jest władzy potrzebna do niczego zgoła, bo - jak dotąd - była ona w stanie przeprowadzić wszystkie swoje zamiary bez oglądania się na czyjąkolwiek akceptację; to jest zresztą banalnie oczywiste w przypadku posiadania większości parlamentarnej.  Trzeba dodać, że posiadania połączonego z brakiem skrupułów.  Jak by nie patrzeć - nic nie wskazuje na to, że władzę może interesować zgoda uzyskana na drodze kompromisu - a że bez kompromisu trudno ją będzie osiągnąć, też wydaje się oczywiste.  O co więc z tym hasłem biega ?  Możliwości jest parę - taka na przykład, że skoro to my (my - znaczy władza) nawołujemy do zgody - to wrażenie, że nasz nawoływany adwersarz  jej nie chce, narzuca się samo.  To jedna  z możliwości, a inna - że w przypadku zaskakująco nieprawdopodobnego (mówiąc oględnie) wyniku wyborów można będzie utrzymywać: - proszę, tak poskutkowało nasze nawoływanie do zgody !

   A co do bezpieczeństwa; że go nie ma, to wiemy - i wydaje się to potwierdzać sam prezydent umieszczając je w swoim programie (???) na przyszłą kadencję.  Bezpieczeństwo w jego haśle jest uwarunkowane: będzie zgoda - będzie bezpieczeństwo.  Ale przecież się rzekło - i to chyba zasadnie, że zgoda władzy do niczego potrzebna nie jest; i bez niej wszystko może - dlaczego więc nie mogłaby zapewnić i tego ?  Coś tu nie gra.

    Chyba, żeby tłumaczyć to tak, jak pewien mój przyjaciel: władzy potrzebna jest zgoda narodu na zapewnienie bezpieczeństwa jej samej właśnie; bezpieczeństwa od odpowiedzialności za stopniowe staczanie się państwa - za ruinę jego podstawowych funkcji, upadek moralności w polityce, zadłużenie, kurczenie się narodu - za wszystko, co trudno wyliczyć.  W tym - nie na samym końcu - za Smoleńsk.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka