Z ostatniego sondażu CBOS dającego Platformie 38 %, PiS - 28 % a PSL - 11 % jeden z blogerów tak się uśmiał, że wypisywanie "...ha ha ha ha..." zajęło mu pół strony. Pewnie, taki pierwszy odruch wydaje się dość uzasadniony; co się dzieje - wszyscy widzimy, a Platformie idzie w górę. Zupełnie, jak rolnikowi, co sobie siedzi i blokuje, a ozimina sama mu rośnie. Ale pierwszy odruch z natury nie bywa obciążony refleksją, co na jego słuszności nie musi odbijać się pozytywnie. Krótko mówiąc - należało by się zastanowić, co - jak wiadomo - rzadko przynosi zły skutek. A więc jak - wynik jest spreparowany, czy prawdziwie oddaje rzeczywistość ?
Jak to mówił stary góral zapytany w znanym kawale przez młodego górala, czy się żenić: - "zawdy mos dwie mozliwości". Tak i tutaj - możliwości są dwie. Powiedzmy, że sondaż został przeprowadzony rzetelnie. Jeśli tak, to dwie możliwości nadal pozostają: pierwsza, że faktycznie większość wyborców chce dalszych rządów Platformy niezależnie od tego, jakie one są - i próbować zbadać głębie ludzkiej jaźni, żeby dojść przyczyn - to trud daremny; protesty na Śląsku i na drogach nie mają najwidoczniej żadnego znaczenia. Chyba, że całkowicie odwrotne, niż by człowiek biorąc na rozum oczekiwał. Druga możliwość jest natomiast taka: właśnie to, że sporo ludzi zajętych było czymś innym, niż odpowiadanie na pytania ankieterów, bo stali pod JSW czy na drogach, albo też w kolejkach do lekarza, względnie w inny sposób usiłowali radzić sobie z dobrodziejstwami spływającymi na nich z rąk władzy - zmieniło strukturę badanego pola w taki sposób, że pozostali sami zadowoleni. Przyznaję - to uważam za możliwe tylko w teorii, ale skoro jest tak, że nawet państwo może istnieć wyłącznie w tejże , to dla porządku ...
A co - i teraz to już serio - jeżeli sondaż spreparowano; oczywiście możliwości też objawiają się dwie. Pierwsza - że to dla podniesienia ducha i energii jednym, a dla odjęcia drugim. A druga, że uznano, iż pora zacząć przyzwyczjać ludzi do wyników wyborczych, które są już ustalone i decyzja co do nich zapadła, gdzie trzeba. Należy obywateli przyzwyczajać, żeby po wyborach uniknąć niepotrzebnego zamieszania, protestów i oskarżeń o fałszerstwa; przecież już na wiele miesięcy przed wyborami sondaże zaczęły wyraźnie pokazywać preferencje elektoratu. - " Więc o co ci chodzi - jest super, jest super !" Wyniki wyborów nie będą żadnym zaskoczeniem, a prezydent i premier spokojnie tym razem obwieszczą ich rzetelność jeszcze przed wrzuceniem ostatniej kartki; żadnego szaleństwa, żadnego podpalania Polski.
Warto też zwrócić uwagę na liczby: PO - 38, PSL - 11; maluczko, maluczko - a koalicja zdobędzie większość konstytucyjną - i to pokazuje słuszność kierunku, bo po cóż zatrzymywać się w pół drogi; władza powinna być pełna. Jestem świadom mojego PiS-owskiego przechyłu w stronę teorii spiskowych, ale tę ostatnią możliwość uznaję za najbardziej prawdopodobną. Co tam - prawdopodobną; ja ją przyjmuję za pewną, a wszystkie pozostałe wyłożyłem poniekąd dla rozrywki. Tak to się wydaje oczywiste, że zdziwię sie niepomiernie, jeżeli kolejne sondaże CBOS będą różnić się od ostatniego - chyba, że z tendencją rosnącą w odniesieniu do PO/PSL; nie trzeba chyba dodawać, że bardzo bym sobie takiego nieoczekiwanego zdziwienia życzył.
Na tym można by zakończyć, gdyby nie europejskie tło tych naszych, wydawałoby się - wyłącznie wewnętrznych spraw. Niemcy są zjednoczone i wielkie, a ich dążenie do wzięcia większej odpowiedzialności za losy Europy - zgodnie z "doktryną Sikorskiego" :-) - jest widoczne. Ta odpowiedzialność za losy Europy będzie, rzecz jasna, dzielona z Rosją - i to chyba też wątpliwości nie budzi; nowy ład w Europie właśnie się buduje, a konieczne do jego ostatecznego ustalenia odtworzenie Rosji w granicaqch ZSRR też jest w toku. W jakim stopniu dotyczy to nas ? Mimo próśb Radka odpowiedzialności za nasze losy nie wezmą Niemcy (bez znaczenia jest to, czy chcemy tego my wszyscy, czy tylko on) - dla nas pozostanie powrót do strefy wpływów wschodniego sąsiada; konieczną do tego spolegliwość władzy, która palcem nie kiwnie bez obejrzenia się na mocniejszych sąsiadów, a raz zdobytych pozycji i zasobów będzie "bronić, jak niepodległości " - możemy chyba uznać za pewną i zagwarantowaną. Nie mam racji, bo władza posługuje się retoryką antyrosyjską - jak się tu i ówdzie twierdzi ? A po kiego nam retoryka antyrosyjska - lepsza byłaby korzystna dla nas polityka zagraniczna, a z tym - kłopot.
Ale możliwe, że to wszystko tylko czarnowidztwo; że racji wolałbym nie mieć - nie muszę chyba zapewniać.
Inne tematy w dziale Polityka