Eurybiades Eurybiades
820
BLOG

Ziemkiewicz i honor.

Eurybiades Eurybiades Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

   Właściwie lepiej chyba byłoby napisać: Ziemkiewicz - a honor; to, jak się zdaje, prawidłowiej oddaje jego stosunek do tej wartości.

  W swojej książce p.t. "Jakie piękne samobójstwo"  - obrazoburczej, jak ją określono na okładce "Do Rzeczy", a określono ją tak moim zdaniem jak najniesłuszniej, bo cóż to za obrazoburczość, która się karmi naciąganymi interpretacjami faktów oraz mijaniem się z prawdą w ocenach  - otóż w tej książce RaZ zamieszcza takie zdania: "Zazdroszczę (Francuzom), że w trudnym historycznym momencie trafił się im u władzy Petain, a nie jakiś idiota, który by ogłosił, iż priorytetem francuskiej polityki zagranicznej  ma byc honor, bo honor to jedyna w życiu narodów rzecz bezcenna.I że dla tego honoru warto zaryzykować nie tylko istnienie państwa, ale nawet biologiczną zagładę narodu."

  Jedyne, co mi przychodzi do głowy po lekturze tego kawałka tekstu, to znana, dawno już temu wyartykułowana przestroga: "Bacz, abyś snadź nie zgłupiał z mądrości swojej !"   Ziemkiewicz tej przestrogi pewnie nie zna albo nie chce stosować do siebie; gdzieś przecież należałoby zatrzymać się w produkowaniu  szokujących za wszelką cenę i efekciarskich wybłysków.   Honor nie jest najgorszym z możliwych motywów ludzkich działań - o tym warto byłoby pamiętać i darować sobie ten ton, że  "jakiś idiota" itd.  To po pierwsze - a po drugie, znacznie ważniejsze -  to kwestia zrozumienia sensu i znaczenia znanego przemówienia Józefa Becka w 39.  On nie zapatrzył się tępo  w honor, jako jedyne oparcie podejmowanych decyzji. Nie traktujmy ludzi ówcześnie żyjących jak mniej rozgarniętych od nas; my wprawdzie mamy nad nimi przewagę wynikającą z wiedzy o tym, co stało sie potem  - oni jednak przeważają nad nami tym, że żyli w tamtych realiach. A realia były takie: obaj silni sąsiedzi dążyli do zniszczenia naszego kraju - do zniszczenia, nie tylko podporządkowania. My, z racji swojego potencjału nieporównywalnego z potencjałem takiej Francji (o tym pisze RaZ) nie mogliśmy liczyć na przetrwanie za cenę jakiegoś tylko upokorzenia - tego dowiodło to, co się w Polsce po przegranym wrześniu działo i co nie było skutkiem rozwścieczenia Hitlera naszym oporem, a realizacją wcześniejszego planu. Ustąpienie przed ultimatum prowadziłoby nieuchronnie do kolejnych - i w efekcie do poddania się, co tylko ułatwiłoby agresorom realizację ich założeń , a nam nie przyniosłoby niczego dobrego; to, jak sie zdaje, jest w stanie zrozumieć każdy. A pomysły, żeby sprzymierzyć sie z szykującym sie do agresji napastnikiem swoją naiwnością zniechęcają do podejmowania dyskusji. To, co zrobił ówczesny rząd, wynikało moim zdaniem z realnej oceny sytuacji. Należało twardo oprzeć się licząc albo na cofnięcie sie agresora - albo, w gorszym przypadku, na zbrojne wsparcie sojuszników; że obie te rachuby zawiodły - to już inna sprawa. Należało też  liczyć sie z duchem narodu; rozmawiałem wiele o tamtych czasach i sprawach z rodzicami, wtedy młodymi   - i nie potrafię przyjąć, żę naród potulnie zgodziłby się nadstawić tyłka Hitlerowi.

  W tej sytuacji - mocno niepewnej, ale bez lepszego wyjścia - Beck przemówił do narodu  w tonie podniosłym, grając na wysokiej nucie i odwołując sie do honoru.  Słowo "honor" pada tylko w przemówieniu mającym mobilizować i podnosić ducha - ono nie zostało zapisane w dokumentach rządowych jako program i podstawa działania pomijająca inne możliwe alternatywy; wmawianie nam, że było tak właśnie - jest nadużyciem, które Ziemkiewicz popełnia zupełnie swobodnie. Próbuję wyobrazić sobie RaZ-a na miejscu ówczesnego ministra spraw zagranicznych; postraszywszy naród możliwymi ofiarami powiedziałby pewnie coś takiego:  - dajmy lepiej d..., choć bez gwarancji, że będzie dobrze.

  To ja już wolę Becka.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Kultura