Eurybiades Eurybiades
580
BLOG

Zaufanie do Ewy Kopacz.

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 11

    Że zdolność rozumienia znaczenia słów jest umiejętnością nadzwyczaj pożyteczną - dowodzić nie trzeba;  ale że jej brak stanowi jakieś szczególne nieszczęście - tego udowodnić raczej się nie da, bo całkiem sporo ludzi spokojnie sobie żyje z takim defektem , a jeśli nawet nie są w większości - to i tak nie jest za dobrze, bo rozumieć powinni wszyscy. Że tak niekoniecznie bywa - przekonuje się człowiek co rusz, jak choćby przy okazji ostatniego sondażu dotyczącego zaufania do polityków.   Zaufania do polityków - to trzeba mocno zaznaczyć, bo gdyby chodziło o prostą ufność, że ktoś, komu się pożyczyło pieniądze, odda je - to do obsadzenia pierwszej w tym sondażu piątki nie mógłbym mieć zastrzeżeń;  Bronisław Komorowski, Ryszard Kalisz, Leszek Miller, Radosław Sikorski i Ewa Kopacz - a to oni i w takiej właśnie kolejności  składają się na tę piątkę - pożyczoną forsę najpewniej by oddali. Rzecz w tym, że zaufanie do polityków nie tego dotyczy i powinno się je mierzyć innymi kryteriami, na przykład takimi:  prawdomówność, zdolność do pracy dla ogółu, oddanie sprawom narodu i jeszcze parę rzeczy podobnego gatunku. Wśród nich, rzecz jasna, uczciwość - ale rozumiana nieco szerzej, niż skłonność do oddawania pożyczek.  Do tego jeszcze - fakty z przeszłości, które potrafią powiedzieć o człowieku być może nie wszystko, ale jednak  - dużo.  Zbierając to w jedno - chodziłoby o to, komu moglibyśmy zawierzyć prowadzenie ważnych spraw państwa w graniczącej z pewnością nadziei, że naszego zaufania nie zawiedzie.

   Bronisławowi Komorowskiemu, osobie nr 1 w rankingu ufa prawie 3/4 pytanych i ten wysoki poziom zaufania powinien pewnie usuwać wszelkie wątpliwości, ale co szkodzi zapytać:  - co z przywiązaniem obecnego prezydenta do niechlubnie w naszej przeszłości zapisanej WSI ?  - jak patrzeć na rodzinne powiązania z osobami  z byłego aparatu bezpieczeństwa ?  - co myśleć o opisanym przez Palikota polowaniu w Rosji i piciu wódki z typami z KGB ?  - jak traktować znaną wypowiedź, że "prezydent gdzieś poleci ...", którą ten i ów przy dobrej woli ocenia, jako dwuznaczną - bo wielu ma ją za jednoznaczną absolutnie ?  - co wreszcie z jego popisami z zakresu kindersztuby i ortografii ?  To, jak widać nie uniemożliwia pełnienia wysokiej funkcji osobie, której wymienione wątpliwości mogą dotyczyć - ale pytanie, czy powinny one stanowić najlepszą rekomendację do obdarzania jej wysokim zaufaniem warto postawić.

   Wymienioną piątkę zamyka Ewa Kopacz. Między nią a Bronisławem Komorowskim jest jeszcze trójka, której opisanie w aspekcie zaufania byłoby niepotrzebną stratą czasu;  co do pani marszałek - sprawa jest prostsza, jako że wszyscy słyszeli opowieść o przekopywaniu i przesiewaniu, a także o wspólnym, ramię w ramię z rosyjskimi lekarzami prowadzeniu sekcji. Poziom zaufania do Ewy Kopacz jest dwukrotnie niższy, niż do Bronisława Komorowskiego - to prawda, ale tak w przypadku Bronisława Komorowskiego, jak i Ewy Kopacz mówię o sprawach zasadniczych i najprostszych, których zarejestrowanie możliwe jest bez potrzeby wnikania  w subtelności - takich, o których wiedza jest powszechnie dostępna i powinna, przynajmniej w moim przekonaniu, wykluczać zaufanie na poziomie nawet najniższym. Czy istotnie jest to skutek niezrozumienia znaczenia tego prostego słowa - zaufanie ? W pewnym stopniu - pewnie tak. Pytają: ufacie ? - a pada odpowiedź: popieramy !  To nie to samo, choć jedno z drugim powinno się wiązać.  Ale "niezrozumienie" nie wyjaśnia wszystkiego. Działa też pewnie opisany już jakiś czas temu przez M.P. Markowskiego w "Znaku" mechanizm zawarty w takich słowach:  "skoro jakieś fakty nie są zgodne z moim światopoglądem i burzą mój porządek rzeczy, to one nie mogą być prawdą. Prawdą jest to, co mogę zaakceptować."  I to najlepiej prawdopodobnie tłumaczy niemożność widzenia rzeczy takimi, jakie one są;  dlaczego jawne i widoczne gołym okiem mijanie się z prawdą - za kłamstwo uznane być nie może. Przynajmniej - nie przez wszystkich. Ale i to nie wyjaśnia chyba całej materii.  W jednym z ostatnich numerów Rzepy profesor ekonomii, członek Rady Gospodarczej przy Premierze udziela wywiadu - i na pytanie:  "Rząd pudruje sytuację ?"  - odpowiada:  " Przed wyborami bardzo trudno jest powiedzieć prawdę ... Nie lubię słowa >pudruje<". Można więc, jak ten profesor  mieć pełną zdolność rozpoznawania prawdy - a jednocześnie usprawiedliwiać to, że się jej nie mówi. Profesorowi nie podoba się słowo bardzo łagodnie opisujące mijanie się z prawdą i rozumie jej zatajanie przez rząd.  Ja rozumiem, że trudne może być mówienie prawdy śmiertelnie choremu, ale społeczeństwu przed wyborami ?  Od tego tylko krok do zatajania prawdy zawsze i o wszystkim, co niewygodne.  A co to wyjaśnia w sprawie, której ten tekst dotyczy ? - a to, że biorąca się ze zgodności światopoglądów, sympatii  i całej masy rozmaitych powiązań skłonność do usprawiedliwiania może przeważyć nad prostymi i najoczywiściej uzasadnionymi ocenami;  zaufanie lokuje się niekoniecznie tam, gdzie by kryteria moralne  podpowiadały.  Mogę zrozumieć sytuację taką oto:  prezentuje się nam osobnik najuczciwszy z uczciwych, prawdomówny, jednym słowem - anioł, a my - wskutek jakichś niedopowiedzianych przeczuć czy nieokreślonych wrażeń nie możemy mu zaufać. To jestem w stanie zrozumieć. Ale mechanizm odwrotny ?

   

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka