Telewizor włączony był od rana, bo jak zawsze chciałem obejrzeć zmianę warty - a ponadto bardzo byłem ciekaw tego archaicznego czołgu, co miał poprzedzać prezydencki marsz. Niczego szczególnie niezwykłego się nie doczekałem, ale i tak wrażenie, jakie wyniosłem z gapienia się w telewizor było, ogólnie rzecz biorą, pozytywne. Zaczynając od przemówienia głowy państwa, to - owszem, owszem. Druga część, co prawda, czytana była z kartki, ale za to pierwsza - całkowicie z głowy; nie wiem, czy wypadło fifty-fifty, ale przyjmijmy, że tak. Nie jestem zresztą pewien, czy należy się upierać, żeby było bez kartki - bo to niesie za sobą oczywiste niebezpieczeństwa: w tej pierwszej, wygłaszanej z głowy części przemówienia Prezydent już- już lokował Powstanie Styczniowe w 1830 roku, ale trzeba przyznać, że bardzo szybko, bo już w następnej próbie trafił w datę całkiem właściwą. Rzecz jest pewnie nie warta wspominania, bo i tak była poza zasadniczym przesłaniem mowy, polegającym na zachęcaniu do radości, wesela, uciechy i dobrego nastroju - a także do zabierania na pochód dzieci; z tymi dziećmi - to dość znaczące i do tego jeszcze wrócimy. Wzywanie do uciech mogłoby wskazywać na cokolwiek bezrefleksyjny charakter przemówienia, co samo w sobie nie byłoby takie złe, bo pozwalające łatwo rozumieć - ale nie: Prezydent dał do zrozumienia, że jest świadom pożałowania godnych nastrojów zagnieżdżonych wśród tych, co śpiewają: "racz nam wrócić, Panie" - i wezwał, żeby im na przekór zaśpiewać: "pobłogosław". To sprawę tych złych nastrojów rozwiąże w sposób najprostszy.
A co do pochodu - to wszystko było, jak trzeba. A jak trzeba, to wiemy, bośmy czytali nieocenionego "Pickwicka", a tam stoi, jak wół: - "Jest dwudziestu ludzi należycie umytych, którym pan uściśniesz rękę ... jest szescioro dzieci na rękach matek, które pan pogłaszczesz po głowie ... zwłaszcza pamiętaj pan o dzieciach, takie postępowanie zawsze sprawia dobry efekt" - i dalej: "..pogłaskał dzieci po głowach ! - grzmot oklasków - "..pocałował jedno ! - drugi grzmot - "..pocałował drugie ! - trzeci grzmot ogłuszający - "..całuje wszystkie !" Te rzeczy się nie zmieniają, bo nie ma powodu, jeśli wzorce sa dobre. Prezydent poszedł w lud - głaskał dzieci, klepał po plecach i ramionach, ściskał dłonie. Chciałoby się rzec - kładł na nich ręce. Ludzki pan ! - ale nie tylko o tę ludzkość idzie: wypadnie poczekać na ewentualne potwierdzenie niesprawdzonych jeszcze informacji, jakoby - nie wiadomo, czy na skutek owych poklepywań - doszło do różnych zjawisk niewytłumaczalnych, żeby nie powiedzieć - nadprzyrodzonych. Nie - nie miały to być nagłe ozdrowienia, ale: niespodziewane iluminacje doznane przez całkiem przeciętnych obywateli, nawrócenie paru dotkniętych PO- sceptycyzmem na platformizm - albo to, że kilku posłów Platformy przemówiło jakoby ludzkim głosem. To się zobaczy.
A starego czołgu w końcu nie zobaczyłem, ale i tak wiem, co o tym sądzić; czołg, przy pomocy którego w 1920 zwyciężyliśmy bolszewików, teraz jest wyciągany bez powodu ? Proszę nie rozśmieszać, nie ze mną te numery - i jeżeli nie ma to ze strony naszego dzielnego Prezydenta dania do zrozumienia, komu trzeba: - uwaga, bo nadal mamy czym przywalić ! - to musiałbym się chyba przyznać, że się na polityce kompletnie nie znam; czego ze zrozumiałych powodów nie dopuszczam.
Inne tematy w dziale Polityka