Eurybiades Eurybiades
938
BLOG

O czym myślę od wczoraj.

Eurybiades Eurybiades Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

    O czym - to chyba wiadomo, bo trudno przestać, szczególnie, że i waga sprawy - i zrozumiały szum wokół niej nie sprzyjają wyłączeniu się. Wiadomo - Konferencja, Smoleńsk.

  Dopiero wieczorem u samego źródła zetknąłem się z tym, o czym ostatnio najgłośniej; profesor Cieszewski opowiedział o tym, co udało mu się drogą trwających dość długo badań stwierdzić. Króciutko, bo i czasu nie stało i audytorium zupełnie nie fachowe - przedstawił sposób dojścia do ogólnie już znanego wniosku. Co ja mogłem z tego wynieść ? Ano - przekonanie, że to, co mówił nosiło cechy profesjonalnego podejścia do sprawy. Że - rzecz nie polegała na prostym wślepianiu się w zdjęcia, ale że zostały one poddane obróbce m.i. przy zastosowaniu fotogrametrii - i że zajmowało się tym kilku uczonych raczej przez Macierewicza nie inspirowanych. Cieszewski, okazując co prawda dość wyraźną pewność  co do swoich wywodów, objawił jednak gotowość skonfrontowania ich z poważnymi badaniami prowadzącymi do wniosków przeciwnych. Pytanie - czy się tego doczekamy;  moim zdaniem - nie, bo i po co ? Co było do powiedzenia na ten temat, to już  powiedziano.  Po pierwsze - świadek Bodin, zwalony z nóg przez podmuch i omal nie porwany w powietrze, ratując się łapaniem za koło samochodowe zdążył jednak dostrzec, że samolot łamie brzozę. Nie mówi, że stwierdził to złamanie po fakcie - on to zaobserwował w trakcie dziania się. Czy to nie świadczy o wyjątkowej przytomności umysłu i o posiadaniu niebywale podzielnej uwagi, nie mówiąc o sprawności fizycznej ?  Tu się przewraca i łapie za koło, a tam - patrzy.  "Tam się śmiejesz, a tu lejesz" - jak to się śpiewało.  A skoro ta przytomność umysłu jest tak wyjątkowa, to doprawdy - zeznanie wiarygodne być musi.  Do tego jeszcze ekspert - nie wiem, od Laska czy od Millera pokazując coś palcem na zdjęciu orzekł, że to nie brzoza, a śmieci. Jaki inny z tego płynie wniosek, niż ten, że o kant potłuc te wszystkie amerykańskie wysoce naukowe metody, które nie ostają się w zetknięciu z  psychofizycznymi możliwościami szeregowego rosyjskiego obywatela i zdrowym, nie wyposażonym w żadne mędrca szkiełko wzrokiem polskiego eksperta ?  Do podobnych wniosków prowadzi przecież także zestawienie dociekań profesora Biniendy -  który do swoich badań, symulacji i obliczeń potrzebował przynajmniej komputera - z prostym stwierdzeniem:  "jak walnęło, to urwało" - i innym, prowadzącym do tego samego:  "każdy, kto rąbał siekierą brzozę wie, jaka twarda".  O kant tę naukę amerykańską, uprawianą rękami polskich profesorów potłuc.

   A na serio:  tak to właśnie wygląda. Badaniom naukowym - zgódźmy się, że nie rozstrzygającym jeszcze niczego ostatecznie - przeciwstawia się jakieś domorosłe badziewie w rodzaju:  "jak walnęło..."  - itd.  Czy tak trudno byłoby położyć na stole obliczenia wykazujące, że brzoza utrąciła skrzydło, a nie odwrotnie - i w związku z tym Binienda nie ma racji ?  Widocznie jednak trudno - i wybiera się w związku z tym drogę dyskredytowania i ośmieszania.

   Dzisiaj pan Lasek powiada;  'nie tworzymy nowych teorii"  - i chyba znaczy to tylko trwanie przy dotychczasowych, które zetknięcia z faktami zdecydowanie nie wytrzymały. Prokurator mówi:  "nie mamy dowodów, że brzozę ścięto przed 10.04" - czy to znaczy to samo,  co:  "mamy dowody, że brzozy nie ścięto przed 10.o4" ?  Żeby zaprzeczyć twierdzeniom Cieszewskiego, prościej byłoby powiedzieć to drugie, a jednak - nie.    A premier obiecuje, że opowie, co z nami nierozgarniętymi szaraczkami  zrobili w związku ze Smoleńskiem Kaczyński z Macierewiczem. To znaczy - jak nas oszukali. Rozjaśni nam w głowach, bo sami sobie z poznawaniem otaczającej nas rzeczywistości nie radzimy.

   Wszystko to zbiera się w spójną całość polegającą na przekonywaniu nas do czegoś, o czym już wiadomo, że co najmniej w znacznym stopniu prawdą nie jest;  przekonywaniu bez użycia konkretów, bo i jakie konkrety mogłyby zaświadczyć na korzyść nieprawdy ?  Pozostaje obrona pozycji;  właśnie obrona, bo takie znamiona noszą działania prowadzone z determinacją i przy użyciu środków bardzo różnych.  Wczoraj prof. Sadurski pytany o to, czy nie uważa, że użycie przez niego w swoim czasie wyzwisk w stosunku do kilku osób - Rymkiewicza, Krasnodębskiego, Macierewicza - było jako sposób prowadzenia  debaty stosowne, powiedział: tak, bo zaatakowani w ten sposób zasłużyli sobie na to.  Zasłużyli !  Podobnie myślał pewnie Cyba - tyle, że był od Sadurskiego bardziej zdecydowany.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka