Stary numer Platformy polegający na składaniu przedwyborczych obietnic dotyczących pozyskania funduszy unijnych powtórzyła w swoim sobotnim wystąpieniu pani prezydent Warszawy. Onegdaj w pamiętnym filmiku obiecywano załatwienie 300 mld rękami "naszych ludzi" w Brukseli, a w sobotę Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała realizację bogatego programu inwestycji przy pomocy pieniędzy z UE; otrzymanie ich - to sprawa pewna, bo "nasza pani komisarz wywrze odpowiednie naciski". Znowu to samo: dostaniemy coś dlatego, że mamy swoich ludzi tam, gdzie trzeba. Bez nich, oczywiście, sprawa jest niemożliwa - a dzięki nim - tak. Po znajomości, co stało się już znakiem firmowym PO. Tłumaczyć, jaki to powinno mieć związek z głosowaniem w referendum - trzeba by chyba tylko niedorozwiniętym.
Sobotnie wystąpienie pani prezydent było popisem elokwencji nie zakłóconym niczym, a w szczególności - myśleniem. Po pierwsze - obiecała forsę uznając to najwyraźniej za środek najskuteczniejszy, bo trafiający do każdego. Po drugie - skrytykowała polski obyczaj polityczny zakładający zbyt krótką jej zdaniem kadencję organów samorządowych; w takich Niemczech, Francji czy jeszcze gdzieś tam - trwa ona 6 lat. Należało by się domyślać, że gdyby tak u nas - dopiero by pani prezydent pokazała ! Po trzecie - przycięła też ostro swojej opozycji: zachowują się niedojrzale - tak, jak ona w wieku 6 lat; kiedy zaczynała przegrywać z tatą w szachy, wywracała do góry nogami szachownicę. Przeciwnicy pani prezydent żądając referendum zachowują się tak właśnie, bo zrywają w ten sposób umowę podpisaną na cztery lata; zrywają, bo jej warunki przestają się im podobać.
Jesli się mówi - to warto myśleć; jesli się już to czyni - to warto zadbać o prawidłowość. Przeciwnicy pani prezydent, jej zdaniem zrywający umowę - tylko wykorzystują jeden z punktów w tej umowie zapisanych; tego punktu, to jest możliwości zorganizowania referendum w przypadku kiepskiego sprawowania się funkcjonariusza samorządowego - Hanna Gronkiewicz najwyraźniej nie zauważyła. Bliższy prawdy będzie może wniosek, że zadufanie i zbytnia pewność siebie nie pozwoliły na dopuszczenie nawet myśli o takiej ewentualności. Wygląda na to, że to nie wnioskodawcy referendum usiłują wywrócić szachownicę - czyni to swoim atakiem na nich sama pani prezydent. Najwyraźniej udało się jej zachować właściwą sześciolatce świeżość myślenia.
Inne tematy w dziale Polityka