"Gowin ujawnia, jak Tusk wykańcza ludzi i Polskę" - to przeczytałem na okładce ostatniego numeru "W Sieci". Lodowaty dreszcz przejął mnie do szpiku kości: ujawnia - znaczy mówi o czymś, o czym wie tylko on, a my do tej pory - nie, choć przecież to i owo o Tusku wiemy; wilcze oczy i tym podobne rzeczy. No, myślę sobie: wykańcza - do tej pory na własne oczy widzieliśmy, że wygryza i usuwa; teraz, strach pomyśleć, dowiemy się może o jakimś usuwaniu definitywnym ? Okaże się, że nie tylko wilcze oczy, ale i zęby ! Było, nie było - zaglądam do środka, a tam tytuł wywiadu braci Karnowskich z byłym ministrem: "Tusk dla władzy zrobi wszystko". No, nieźle, myślę sobie; zaraz dowiemy się, co znaczy to "wszystko". Bliźniacy zaczęli ostro: - "co przez te lata dostrzegł pan w oczach Tuska ?" No, no, myślę sobie znowu - zaraz padnie: - fałsz, bezwzględność, żądzę mordu; w każdym razie - coś adekwatnego do zajawki na pierwszej stronie. Ale nie - Gowin odpowiada: "To jedyny motyw jego działania: utrzymać się u steru". Dobra, myślę, to wiemy - ale co dalej ? A dalej - to było coraz grzeczniej i - co tu kryć - nudniej. Dowiedziałem się, że "Tusk traktuje zobowiązania wobec ludzi, lojalność jako obciążenie i brak profesjonalizmu" - i jakoś mnie to nie zaskoczyło; podobnie, jak to, że "jest mistrzem w wykańczaniu ludzi cudzymi rękami" i "nie docenia Polaków", a także - że "zawłaszczył 270 mld z OFE".
Z jednej strony uspokoiłem się, że - wbrew moim spodziewaniom - Tusk nie ma na sumieniu niczego gorszego, niż rozmaite powszechnie znane przecherstwa; z drugiej jednak - poczułem się zawiedziony, bo czekałem na coś adekwatnego do dreszczu, który mnie przejął na początku. Ale ostatecznie ten zawód nie był zbyt dojmujący, bo udało mi się w zamian za to paru rzeczy o Gowinie dowiedzieć, a to by się pewnie bez tej lektury nie udało. Przede wszystkim tego, że choć skromny - to zna swoją wartość: "Nie chciałbym , aby to zabrzmiało jak chwalenie się, ale ..." - jak trzeba, to trzeba: "jestem wewnętrznie wolnym człowiekiem", "nie będę podatny ani na pochlebstwa, ani na grożby", "jestem groźny, bo nie można przyczepić mi łatki skrajności". Nie wystarczy ? - proszę bardzo: czytał Tukidydesa i Platona - a ja, chociaż też, to przyznaję, że co do Platona - to tylko ten kawałek o Atlantydzie - więc kładę uszy po sobie przed erudycją. Poza tym - nie miga się: "nie zamierzam uchylać się od współodpowiedzialności" (to dotyczy Smoleńska); wprawdzie nie pojawia się żadna informacja, co w związku z tym - ale może nie wymagajmy za wiele.
Wiadomo, czemu te wszystkie kwestie padły: wywiadodawca przymierza się do zbawiania Polski. "Gospodarka uwolniona z pęt biurokracji. Państwo ograniczone, jednak silne i zdecydowane. Społeczeństwo szanujące swoje korzenie i wartości" - taka będzie Polska Gowina; że będzie, to raczej pewne: "O tym, z kim będę ewentualnie współrządził, zdecyduję na podstawie rozmów programowych". Jak się Tusk czy Kaczyński załapią - to proszę bardzo, jak nie - tym gorzej dla nich. Wątpliwości, czy to się może udać, usuwają trzy ilustrujące wywiad zdjęcia: na pierwszym - Gowin w krawacie zawija rękawy koszuli, na drugim - wkłada rękawicę bokserską, na trzecim - już w rękawicach, przyjął postawę i za chwilę walnie. Od razu widać, o co chodzi: gentleman (ten krawat !), ale jak co do czego - to w ryja przyłożyć może !
A do panów Karnowskich: chwyt z tą zajawką dokładnie taki, do jakiego przyznał się ostatnio pewien bloger: że treść nijak się ma do tytułu, ale dzięki tytułowi klikalność była większa !
Inne tematy w dziale Polityka