Eurybiades Eurybiades
504
BLOG

Widmo faszyzmu krąży po Polsce.

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 8

    Podniecamy się ostatnio rzeczami, które sie nam wydają istotne - na przykład, czy Janowicz wygra, czy nie -       a tymczasem przemykają się niepostrzeżenie sprawy ważne naprawdę; nie zauważamy, że do drzwi puka faszyzm i maluczko, maluczko - a ulicami ruszą brunatne kolumny pod biało czerwonymi sztandarami, zabrzęczą tłuczone szyby w lokalach Platformy i Krytyki Politycznej, a na placach zapłoną stosy książek  Hartmana i Środy.  Co, że nie napisali ich tylu ? - to nic, dobierze się z innych, wyłączając oczywiście "Mein Kampf" i "Protokoły mędrców Syjonu". Może ktoś spytać, dlaczego pod biało czerwonymi sztandarami ? - a przecież tylko politycznie ślepy nie dostrzega, że wybijanie akcentów narodowych to prosta droga do faszyzmu.

   Tak może być, choć może jednak nie będzie, bo na szczęście czuwają nad naszym bezpieczeństwem ludzie o nosach na tę zarazę niebywale wyczulonych. Robią, co mogą - biją na alarm, ostrzegają, kołaczą do naszych serc i sumień; niestety, niewystarczająco skutecznie. Pewnie dlatego niewystarczająco, że to, co oni prawidłowo odczytują, jako znaki czasu - dla obywateli szeregowych, niezbyt wyrobionych politycznie, a więc poniekąd ułomnych - jest zbiorem epizodów pozbawionych istotnego znaczenia. Pisał Michnik, grzmiał Maziarski - i nic !  Państwo, które ma wobec nas rozmaite zobowiązania, a między nimi takie, że mamy być bronieni przed zagrożeniami - niczego nie zakazało, niczego nie zdelegalizowało i nikogo prewencyjnie nie zamknęło. Ostatnio jednak zdarzyło się coś, co mogłoby tę wysoce niezadowalającą sytuację zmienić; zagrzmiało naprawdę - i to mogłoby być zwiastunem nowego. Mogłoby - ten tryb warunkowy bierze się stąd, że moja nadzieja jest nieco chwiejna.

   We Wrocławiu obrażono wielkość; wielkością jest zaproszony z Wielkiej Brytanii profesor Baumann, a na haniebny czyn polegający na dokonaniu obrazy poważyli się faszyści z Ruchu Narodowego. Piszę odważnie: faszyści, bo w tej ocenie nie polegam na własnym słabym rozeznaniu, lecz na tym, co w tej sprawie powiedzieli lepsi ode mnie. Obejrzałem mianowicie spotkanie osobnika reprezentującego narodowców, niejakiego Bosaka - z posłem z SLD (nazwiska nie spamiętałem) u pani redaktor Olejnik. Poprzednio widziałem też  poświęcone tej samej sprawie spotkanie szefa narodowców, Winnickiego z posłem Celińskim.

   Wcześniej już natychmiastowy i spontaniczny odpór dał zakłócaczom uniwersyteckiego pokoju prezydent  Dutkiewicz nazywając ich słusznie hołotą; okazał tym niebywałe opanowanie, bo mógł dodać: "bydło", "wataha" albo "swołocz" - i to wzorując się na najlepszych spośród nas. Zachował umiar - i dobrze. Natomiast  poczucia głębokiego niedosytu doświadczyłem po obejrzeniu obu wspomnianych spotkań telewizyjnych. Celiński i ten poseł z SLD poszli na spotkania jako bojownicy dobrej sprawy; pewni zwycięstwa, bo wyposażeni w świadomość moralnej przewagi nad narodowo - faszystowskimi mętami społecznymi.  Tak zapewne szedł na Sąd Boży rycerz - pewny zwycięstwa, bo zapewniała mu je prawda, w obronie której występował. Przewrotność złych sił bywa jednak nie do pokonania; narodowcy wystawili ze swej strony osobników o inteligencji znacznej, co trzeba przyznać - natomiast nie mieli jej w nadmiarze obrońcy słusznej sprawy, co zrozumiałe - zważywszy, że zamierzali przygwoździć adwersarzy prostą logiką; kto występuje przeciw pozostałościom komuny - jest faszystą; ponieważ wystąpił narodowiec - to właśnie to on jest faszystą; wprawdzie nie wiadomo, kto maluje hakenkrojce - ale przecież nie komunista, a więc pewnie  narodowiec; ponadto wysoce prawdopodobne jest, że każdy narodowiec - to kibol.  Kto szedł tak przygotowany, nie powinien był spodziewać się porażki. Tymczasem - i tu okazała się dobitnie szatańska przebiegłość  (przypomnijmy sobie, kto i kiedy mówił o szatanie w polityce) adwersarzy - trzeba było odpowiadać na przebiegle stawiane podchwytliwe pytania: co to jest faszyzm ? - a skąd, u licha, Celiński i ten drugi mieliby to wiedzieć ?  Mówi się: "faszyzm" - i każdy porządny człowiek wie, o czym mowa. Trzeba było też odnosić się do innych kłopotliwych kwestii: dlaczego niby narodowiec - to faszysta, skąd przypuszczenie, że hakenkrojce malują narodowcy - skoro oni są przywiązani do własnych symboli narodowych - i co ma piernik do wiatraka, czyli narodowiec do kibola. Pytania trudne, choć właściwie - nie: to odpowiedzi okazały się trudne. Zbyt trudne; obaj posłowie polegli. Drugie ze spotkań próbowała ratować Monika Olejnik; robiła, co mogła - wprawdzie zmuszona była zrejterować, ale nie całkowicie. Nie mogąc pomóc w obronieniu tezy, że narodowiec - to faszysta, twardo obstawała przy zdaniu, że taki, co przeszkadza w wykładzie - to cham. I stąd  między innymi bierze się mój wcześniej wspomniany niedosyt: gdyby choć można było udowodnić, że cham to narodowiec !

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka