Nie cierpię osobników, którzy ukrywają przed ogółem swoje zasługi czy osiągnięcia - bo to mi zakrawa na coś w rodzaju fałszu: jak masz czym, to się pochwal i nie chowaj pod korcem! Mistrz Henryk w końcówce "Potopu" powiada: "Jako złych ludzi szpetne występki mają otrzymać karę, tak równie słusznym jest, ażeby cnota nie zostawała bez nagrody" - i ja się z takim stanowiskiem całkowicie zgadzam. Dlatego z pełną satysfakcją przyjąłem wystąpienie Premiera, w którym - mówiąc o swoich obecnych pomysłach i poczynaniach - nawiązał on do Bolesława Chrobrego. Wzorzec, obok którego się ustawił - potężny, ale - jak się już powiedziało - przesadna skromność byłaby tu nie na miejscu i pobrzmiewała fałszem.
Gdyby tak nieco skrócić to, co we wspomnianym wystąpieniu wybrzmiało - to Bolesław wprowadził Polskę do pierwszej ligi, czyli między narody bardziej cywilizowanego Zachodu - a po roku rządów Donalda zaczynamy ten Zachód przeganiać - do czego, nawiasem mówiąc, potrzebna jest odwaga, czyli chrobrość. Słowom Premiera nie sposób zaprzeczyć; tak, tak - przeganiamy, a dowodem na to, że to nie puste słowa jest fakt, iż się parę krajów tego Zachodu zwróciło do nas w sprawie szparagów. To oczywiste, że czynnością bezsensowną byłoby udawanie się po pomoc do kogoś słabszego czy mniej kumatego; prosi się tego, co jest silniejszy oraz lepiej wie, co i jak. Tak właśnie sprawa z tymi szparagami wygląda: oni nie są w stanie ich wyrwać, a nas uważają najwidoczniej za lepszych w te klocki; przewaga czy też przegonienie widoczne jak na dłoni. Powie ktoś, że co to za sztuka - takie przegonienie w rwaniu jarzyny; takiemu sceptykowi warto przypomnieć oczywistą prawdę, że przekroczenie najszerszej nawet rzeki zaczyna się od pierwszego umoczenia stopy.
Jeszcze jedno mnie w wystąpieniu Donalda Chrobrego, bo tak go chyba można odtąd nazywać, uderzyło - i to na tyle mocno, że na wiele spraw patrzę już inaczej: było to słowo "przełom". On, ten przełom, w wielu dziedzinach naszego życia się dokonuje - a w niektórych zaznaczył się tak zdecydowanie, że co ranka budzę się w świecie, jakiego od z grubsza czterdziestu lat nie oglądałem! A w gospodarce, bo do niej głównie się nasz aktualny Chrobry odnosił, wygląda to tak: mądrość ludowa powiada, że aby móc wyjąć - trza najpierw włożyć; ta oczywista prawidłowość sprawdzająca się w różnych okolicznościach miała zastosowanie także w gospodarce i przełożona na mądry język ekonomistów brzmiała tak: żeby mieć zysk - trzeba zainwestować. Przełom, jakiego doświadczamy, ma polegać na zanegowaniu tej wspomnianej wyżej, jak się zdawało - żelaznej zasady: inwestycji - szczególnie tych wielkich - nie widać, a Zachód i tak będziemy przeganiać; dobre! DTChr. wprawdzie wspominał o silnym wzmożeniu inwestycyjnym, ale jego słów - wobec tego, co się w tej materii na naszych oczach dzieje - nie sposób uznać za cokolwiek innego, niż chęć uspokojenia osobników zaskorupiałych w swoich konserwatywnych poglądach na gospodarkę. Że inwestycje nie są konieczne - dowodzi taki oto przykład: Niemcy, zamiast zutylizować u siebie wyeksploatowane wiatraki - przywiozą je do Polski i jeszcze zainkasują, co się należy; zero inwestycji - a zysk, jak się patrzy! Prawda, pewna przykrość wiąże się z faktem, że zysk nie jest po naszej stronie - ale takie bywają koszty przynależności do europejskiej rodziny.
Przełom widoczny jest także w administrowaniu państwem. Nie sztuka, aby sobie premier z ministrami urobili ręce po łokcie - prawdziwie mistrzowskie zarządzanie polega na realizacji celów przy pomocy odpowiednio dobranych osób; swego czasu do załatwiania kłopotów powodzian wzięto faceta w czerwonych portkach, a teraz uwolnieniem gospodarki - cokolwiek miałoby to znaczyć - zajmie się wskazany na widowni sympatyczny z wyglądu obywatel obdarzony łysiną. Nie sposób nie zauważyć, że obaj się czymś w tłumie wyróżniają; czy mamy tu z nowatorskim podeściem do kwestii doboru kadr? A co do uwolnienia gospodarki - to kawał roboty w tym względzie został już najwyraźniej wykonany, co widać po tym, że ten i ów z przedsiębiorców poczuł się uwolniony od obowiązku dzielenia się swoim dochodem z państwem: PKB rośnie, a dochody z VAT maleją - bomba! Przełom, jak wszyscy diabli - nie mniejszy pewnie od dokonanego w XIVwieku przez Kazimierza, co zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Dlatego taki tytuł.
Inne tematy w dziale Polityka