W tym, co niedawno wyartykułował pan Marek Jakubiak pobrzmiewały nutki goryczy oraz sprzeciwu. Ten sprzeciw - to odruch uzasadniony, ale przecież tylko częściowo. Bo cóż z tego, że pana MJ i całej masy jego rozsądnie myślących współobywateli - a do tej grupy, być może powodowany nieuzasadnioną pychą, chciałbym i siebie zaliczać - nie można oskarżać o ociężałość umysłową; adresatem działań i wypowiedzi DT jest całe społeczeństwo, czyli my wszyscy - "we, the people!" Przemawiając do społeczeństwa, jak do idiotów Tusk postępuje w moim przekonaniu całkiem racjonalnie, bo próbując różnicować swoje wypowiedzi w zależności od spodziewanego i zmieniającego się zależnie od okoliczności poziomu umysłowego odbiorców daleko by nie zaszedł; za każdym razem coś innego? Za wiele trudu. Przemawiając natomiast do słuchacza znormalizowanego - takiego, jak określony przez Marka Jakubiaka można przyjąć narrację stanowiącą plątaninę krętactw, przeinaczeń oraz najprostszej nieprawdy - i okaże się ona w odniesieniu do większości obywateli skuteczna; tym więcej, im mniej aktywności szarych komórek będzie wymagała. Ot, proste hasła w rodzaju: - kradli, łamali Konstytucję i kochali Putina; większość adresatów nie zastanowi się, co to było za kochanie, że musiało zakończyć się Smoleńskiem.
Wydaje się, że DT posiadł wiedzę - przed nim też już dość powszechną - co do tego, iż społeczeństwa dzielą się na rozumną mniejszość i niekumatą większość. Niedawno przywoływałem tu, w Salonie opinie wypowiadane niegdyś w tej sprawie przez osoby o znanych nazwiskach - a dziś odwołam się tylko do dobrego wojaka Szwejka, wedle którego nawet w sprzyjających warunkach nie mniej, niż połowa ludzi musi być głupia; jak wywodził ten poczciwy osobnik - nawet gdyby z początku wszyscy byli mądrzy, to z tej mądrości co drugi i tak by zgłupiał. Tusk - pragmatyk, przemawiając do idiotów osiąga swój cel, bo przekonuje i tym samym kaptuje sobie większość. Zachodzą przy tym procesy zdecydowanie niezwykłe, jak choćby ten: część zwolenników DT chciałaby np. CPK, ale twardo popierają swego guru uważającego, że lepiej jechać taksówką z Sopotu na Lotnisko im. Lecha Wałęsy. Wyjaśnienie tego fenomenu - to sprawa trudna dla człowieka nie będącego specjalistą od poruszania się po meandrach stojącego za Tuskiem zbiorowego intelektu.
Rozumiem gorycz zawartą w konstatacji Marka Jakubiaka i nawet ją po trosze z nim dzielę - ale to, dlaczego Tusk przemawia do idiotów - rozumiem. Człowiek jest, jak wiadomo, wyposażony w rozum i wolną wolę. Ta druga cecha pozwala mu wybrać kierunek działań niekoniecznie zależny od tego, co podpowiada rozum. Wybór między dobrem a złem także bywa sprawą niczym nie skrępowaną i zależną wyłącznie od wolnej woli. Warunki, fakty i okoliczności pozwalające na wyrobienie sobie opinii co do usytuowania Tuska względem dobra Polski istnieją od dawna; rozważanie tej kwestii, a tym bardziej ubolewanie byłoby zajęciem całkowicie jałowym, a więc pozbawionym sensu. Można natomiast mieć sporo pretensji do współplemieńców, bo przecież są wyposażeni w te wspomniane przymioty ducha; jak z nich korzystają?... Zresztą, może moje pretensję są nieuzasadnione - no, bo skoro taka jest natura społeczeństw, że większość w nich stanowią mądrzy inaczej... Rozmowa taka, jak w tytule - nie odbyła się. Ale tak mogłaby wyglądać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości