Tak wygląda plakat wyborczy J. Lewandowskiego: zdjęcie europosła plus slogan: "Bezpieczna Polska w bezpiecznej Europie". Plakat - niczego sobie: od strony plastyczno - pijarowej całkiem do przyjęcia: wąsato - łyse oblicze wzmiankowanego budzi zaufanie poprzez skojarzenie z poczciwym polskim kmieciem - a co do bezpieczeństwa, to kto byłby przeciw. Warto byłoby, co prawda, wyjaśnić, czy jak JL mówi - Europa, to idzie mu o całą naszą część świata - czy tylko o UE, ale - ogólnie rzecz biorąc możnaby uznać, że wszystko w najlepszym porządku; możnaby, gdyby nie przyrodzona człowiekowi skłonność do zastanawiania się, dzielenia włosa na czworo i kombinowania, co też może kryć się za rogiem albo pod podszewką. Ja uważam, że to, co się powiada w Piśmie (wszyscy wiedzą, więc nie cytuję) warto byłoby uzupełnić o takie zalecenie: - grzebcie, a się dogrzebiecie!
Okazuje się, że pogrzebawszy między tymi czterema zaledwie plakatowymi słowami, z których dwa są w dodatku identyczne, można dojść do wniosków zaskakujących, przede wszystkim - dla osoby figurującej na plakacie. Sprawa wygląda tak: kandydat zalecający się wyborcom na ogół powiada, czego dla ich dobra dokona. Hasło z plakatu rozumiem tak, że - skoro Polska jest w Europie od dawna - to obietnica dotyczy wyłącznie zapewnienia jej bezpieczeństwa. Zazwyczaj obiecuje się to, czego aktualnie nie ma - i jeśli europoseł do tej kwestii w ten właśnie sposób, zgodnie zresztą z logiką podchodzi - to pełna zgoda; wPolsce z bezpieczeństwem jeszcze jako - tako, choć trochę cienko - ale co do Europy, czy ściślej rzecz ujmując, Unii - to tego towaru tam się już wcale nie znajdzie. Rzecz nie tylko w nietrafiającej na żadną przeszkodę przeprowadzce Afryki i Azji do UE, ale też w uprawianej przez Unię samobójczej polityce klimatyczno- energetycznej oraz flircie z Rosją przy równoległej do niego wrogości wobec USA. Do tego - tęcza, niebinarność i różne niemieszczące się w głowie rzeczy, których nie wymieniam, bo to w końcu rzecz gustu. Ale to też zatrąca o bezpieczeństwo. Tego wszystkiego u nas, póki co, nie znajdzie się aż w takim natężeniu, jak w sąsiedztwie, ale popadać w optymizm trudno - zważywszy, że u władzy osiadła formacja dążąca do zaprowadzenia w naszym kraju tego opisanego wyżej stanu rzeczy. To właśnie mam na myśli mówiąc, że z bezpieczeństwem w Polsce cienko.
Jak to więc w końcu rozumieć - europoseł sugeruje, że w UE jest bezpiecznie i on nas, dla naszego dobra mocniej w tym organizmie osadzi - czy też, zgodnie zresztą ze stanem rzeczywistym dostrzega istniejące w tym względzie niedostatki; plakat byłby wtedy zapowiedzią wystąpienia JL przeciw wszystkiemu, czego był dotąd gorliwym wyznawcą. Przypadek Szawła jest znany, czemu więc zakładać, że europoseł nie mógł doznać czegoś w rodzaju iluminacji? He, he - nieźle jest czasem pożartować! A krótko rzecz ujmując: pan JL z tytułu zasiadania przez lata w PE spożywał panis bene merentium grubo masłem smarowany, a bezpieczeństwo Europy w tym czasie z roku na rok przy jego udziale podupadało; nie słychać było, aby przeciw różnym składnikom tego procesu protestował, a teraz ośmiela się tej kwestii w tak pokrętny sposób dotykać? Załganie, z jakim nierzadko można się spotkać, osiąga czasem taki poziom, że coś się przeleje i człowiek napisze taki tekst - bez większego zresztą pożytku, a tylko dla zaznaczenia braku zgody.
Inne tematy w dziale Polityka