"Włosy długie - rozum krótki"; to stare porzekadło wychynęło z głębi mojej nieco już pokrytej kurzem pamięci po tym, jak ostatnimi czasy kilka razy obejrzałem w TV lokowatego prezydenta Sopotu plączącego się przy różnych okazjach w towarzystwie polityków na razie od niego ważniejszych, a także próbującego wypowiadać się w rozmaitych kwestiach - między innymi o węglu. Tak to jest - wystarczy odpowiedni bodziec i właściwy zakątek mózgu reaguje stosownie podsuwając wspomnienia i skojarzenia; czasami proste, jak to powyższe - a czasami zaskakujące. Ot, choćby takie: wysłuchałem kilku wystąpień Donalda Tuska, a pamięć przywołała historię sprzed lat, kiedy to znany polityk zacytował nieopatrznie znany utwór znanego poety; piszę - nieopatrznie, bo on uznał, że ten utwór znany jemu, znany jest także wszystkim. Tak jednak nie było. Uprawiać politykę - to nie to samo, co wiedzieć kim był Kornel Ujejski; zaczęto Jarosława Kaczyńskiego, bo to on właśnie zacytował tego dziewiętnastowiecznego poetę, posądzać o wiarę we wtrącanie się diabła do polityki - i zaowocowało to żądaniem, aby rzeczonego polityka przebadać psychiatrycznie. Ten i ów jednak przeczytał w końcu "Z dymem pożarów..." - i sprawa ostatecznie upadła, choć bardzo był w niej aktywny pewien sędzia; nazwiska nie pomnę, ale zalatywało jakimś owocem.
Zestawienie wystąpień DT z tą nieco już zamierzchłą historią o niedoszłych badaniach JK może wydawać się zaskakujące, ale będę bronił mojej podsuwającej skojarzenia pamięci; zareagowała prawidłowo. Bo tak: w przestrzeni publicznej nikt nie podnosi alarmu, że niby - Tusk objawia oznaki odchylenia od normy psychicznej. Ja, rzecz jasna, też się do tego nie będę kwapił - bo daleko mi do takich dyscyplin, jak psychologia czy psychiatria. Nie zwykłem też podejmować działań pochopnych, a w szczególności - posądzać kogokolwiek o nienormalność. Ale przed zwróceniem uwagi na parę zaobserwowanych faktów nijak oprzeć się nie mogę.
W jednym ze swoich wystąpień DT ogłosił: - "dostaję furii!", a w innym - "to moja obsesja!"; obie te rzeczy wiązały się z PiS. Wiem - znajdą się tłumaczenia, co myślał - i co chciał przez to powiedzieć; słowa jednak padły i warto rozważyć oraz uświadomić sobie, co mogą znaczyć. Słownik Wyrazów Obcych objaśnia: furia - "wściekłość, szał"; obsesja - "stan neurotyczny polegający na okresowym opanowywaniu świadomości przez niedające się zahamować myśli, a także nastroje i uczucia, natręctwo, myśl prześladująca kogoś uporczywie". Należy przyjąć, że DT powiedział prawdę o tym, jak się z nim sprawy mają - gdyż w jego szczerość, o której w swoim czasie książkę nawet napisał, nie ma powodu wątpić. DT o sobie nie tylko to wyartykułował, ale także: "zasypiam i budzę się myśląc o Polsce" oraz "kocham Polskę bez pamięci". Co to poza grubą i oczywistą, a więc niepozwalającą uwierzyć przesadą znaczy? Skłonność do monotematycznego zafiksowania i niezdolność do samokontroli; nic poza tym. Wszystko razem wziąwszy - to norma? Przypuszczam, że wątpię - jak mawiał Wiech.
Czy to wystarczy, aby w odniesieniu do DT zażądać tego samego, czego domagano się wobec JK ? Wzdragam się przed wyciąganiem z tego, co o sobie były i być może przyszły premier powiedział - zbyt prostych wniosków, choć one same się narzucają. Chciałoby się przecież zmierzającego do objęcia władzy człowieka oceniać wyłącznie co do jego kompetencji, uczciwości i oddania rodakom; nie - co do normatywności stanu psychicznego. Zastanawiam się tylko, czy ów wspomniany wcześniej sędzia, gotów swego czasu wysłać JK do psychuszki z powodu jego rzekomej wiary w politycznego diabła - mając przed sobą podsądnego wyposażonego w tak interesujące przypadłości, jak napady furii i obsesje - uznałby go za niewymagającego zbadania przed osądzeniem. Może warto zapytać?
Furia, obsesja... niejeden próbuje się z tego leczyć; w odniesieniu do DT o niczym podobnym nie wiadomo - zresztą, po co by to było, skoro rzecz, według niego warta była upublicznienia. Wypada chyba zastanowić się, czy chciałoby się mieć uposażonego w podobny sposób osobnika za sąsiada, kolegę w pracy czy pracodawcę? - a za premiera?! Każdą sprawę, jak wiadomo, warto dobrze przemyśleć; na tę jest trochę czasu.
Inne tematy w dziale Polityka