Pytam nie dlatego, żeby mnie szczególnie interesowały przyszłe losy grafini - podobnie, jak i jej obecna aktywność. Pytam dlatego, że taki np. Paweł Zalewski, kiedy mu swego czasu zaczęło z przyczyn zasadniczych być nie po drodze z PiS - machnął się do Platformy; żadne tam stanie okrakiem - co, jak wiadomo, naraża na niebezpieczeństwo słabiznę - ani jakaś droga pośrednia, mogąca dowodzić braku charakteru. Albo - albo, ze skrajności w skrajność. Czy takie stanowisko dowodzi w polityce czegokolwiek poza skłonnością do rozwiązań radykalnych? Pewnie tylko niedojrzałości a także braku samodzielności - i jak idzie o posła Zalewskiego, to chyba wszystko się zgadza. Polityka jest materią, w której człowiek sukcesy zawdzięcza prawie wyłącznie swoim walorom; podobnie - upadki winien przypisywać wyłącznie swoim brakom. Paweł Zalewski idąc do partii, której działania wcześniej obserwował z pozycji przeciwnika, powinien był wiedzieć dokąd i w jakie kręgi się udaje; obecne żale z powodu zamiecenia w ramach wiosennych porządków jakoś trudno traktować serio.
A co do Róży Thun, to ona do PiS z pewnością się nie wybiera; jestem przekonany, że nie będzie Pawła Zalewskiego naśladować - na odwyrtkę, rzecz jasna. Z partii jednak odchodzi po długim okresie członkostwa; w tym czasie priorytetem PO była niezmiennie walka z PiS - nie jakieś tam mało ważne sprawy w rodzaju programu na rzecz dobra obywateli czy rozwoju kraju. O tym z zasady nie mówiono, a jeśli już - to tak, jak np. Donald Tusk: że nie możemy więcej zarabiać, bo stracimy konkurencyjność. Na pytanie, po kiego nam ta konkurencyjność, skoro nie możemy w jej wyniku zarabiać więcej - odpowiedź nie padała. Z takim stanem rzeczy przez kilkanaście lat pani Róży było całkiem wygodnie, aż tu raptem - klops, nie może dłużej i są pryncypia, przed którymi wierność względem partii musi ustąpić. Dlaczego - to dość jasno wynikało z jej deklaracji: bo działanie PO jest sprzeczne z interesem milionów obywateli UE. Grafini przytomnie dodała, że w tym i Polaków - ale trudno było nie odnieść wrażenia, że gdyby szło tylko o to - rzecz byłaby do przełknięcia.
A wracając do Zalewskiego: kilka dni temu wyraził się dość eufemistycznie, że "Platforma znajduje się ostatnio w pewnym kryzysie". Teraz o tym kryzysie z wyraźnym wskazaniem winnego rąbie mocniej i bez niedomówień. Czy dobrze adresuje swoje zarzuty? - moim zdaniem, tak - i Borys Budka nie powinien mieć o to pretensji. Podczas pamiętnej fety PO z okazji odkrycia, że do pełni władzy opozycja potrzebuje 276 mandatów, BB wystąpił na tle ogromnego napisu: "RECEPTA NA KRYZYS". W interesie każdego posługującego się wyrazami obcego pochodzenia jest zajrzeć do stosownego słownika - szczególnie, gdy się nie ma pewności. W przypadku "recepty" - stoi tam jak byk, że to "przepis ustalający sposób przygotowania określonego produktu". Co tu dodać... nie to pewnie chciał BB powiedzieć, że jak idzie o wywołanie kryzysu, to tylko do niego - ale jak wyszło, to każdy widzi: Platforma się kurczy, a może i tonie - i choć orkiestra gra nadal, tzn. Grodzki przygotowuje poprawki z preambułą, a do dyskusji o Polskim Ładzie wystawia się łebskiego mocarza Jońskiego - nie wygląda na to, aby miało być lepiej. Zorba by powiedział: - jaki piękny kryzys!
Kryzys w partii, szczególnie tej - to pół biedy; ciarki przechodzą na myśl, co mógłby przy swoich w tym kierunku predyspozycjach sprokurować w skali całego kraju szef PO, gdyby się zrealizowały jego mrzonki o rządzie technicznym i tym podobne.
Inne tematy w dziale Polityka