Dzień z mediami - to teraz norma, bo zamiar, żeby inaczej i ciekawiej spędzać czas - przy zarazie tylko częściowo się udaje. Ale czy z mediami faktycznie jest ciekawiej? Bywa, że tak. Parę dni temu przymierzyłem się do artykułu Ł. Warzechy, w którym on ubolewa nad tym, że służby zbyt chętnie, na jego gust, biorą się za podsłuchiwanie obywateli (złodziej - też obywatel) - i pokonawszy mało wiele tekstu dałem spokój, bo ledwie co wcześniej zwalczyłem lekkie mdłości towarzyszące lekturze dowcipnego felietoniku tegoż autora pt. "List z 2040 roku" - a nic nie wskazywało, aby miało być lepiej. E - myślę sobie - zaczerpnę czegoś ożywczego z telewizji. A tam, po obowiązkowym odsłuchaniu i obejrzeniu informacji o tym, które podpaski są lepsze - i po odświeżeniu wiedzy o zwalczaniu hemoroidów i infekcji intymnych, a także gazów - poprzez instruktaż dotyczący wzmacniania erekcji dotarłem do zwierzeń pani, która się posikała ze śmiechu, ale pozostała sucha. Aha - zapomniałem: po drodze było o rozroście prostaty i o tym, jak sobie z takim problemem radzić. Trądzik, wszelkie pryszcze, nieświeży oddech oraz żylaki pomijam.
Ale za to potem - już sama czysta przyjemność, czyli Donald Tusk i redaktor Katarzyna Kolenda Zaleska. Ten pierwszy powiada: - ludzie u nas umierają, jak nigdzie na świecie i trzeba w związku z tym stawiać twarde pytania! I zaraz potem: - pytanie o Smoleńsk niczemu nie służy i jest tylko grą! Może nie całkiem dosłownie tak to brzmiało, ale co do sensu - to jak najbardziej.
No cóż, niby - kto pyta, nie błądzi - ale, jak z powyższego wynika - ważne bywa to, o co się pyta; tak, czy inaczej - ze stanowiskiem DT całkowicie się zgadzam. O tę śmiertelność można pytać śmiało, choć z codziennie przez telewizję przekazywanych informacji człowiek sam się też, czego trzeba, dowie: jesteśmy za (w stosunku do liczebności populacji) USA, Brazylią, Wielką Brytanią, ciut za Francją; co do Włoch i Hiszpanii - TVP ostatnio nie podaje danych, Rosję z wiadomych względów wypada pominąć - a co do Niemiec, to tam przynajmniej w pierwszej fazie pandemii raportowano zgony z powodu wyłącznie wirusa, więc nie bardzo wiadomo, jak ich dane traktować. Nie jest u nas gorzej, niż gdzie indziej. Nie mam pojęcia, czy taka odpowiedź zadowoliłaby DT, natomiast co do Smoleńska - to ja bym go rzeczywiście nie pytał; jaki byłby sens, skoro on wszystko, co na ten temat miał do powiedzenia, wyłożył już, zanim MAK to uczynił?
I jeszcze jedna rozmowa; pani redaktor - nie pamiętam, czy ta sama (jakość pytania mogłaby sugerować, że tak) - zahaczyła panią profesor medycyny: - czy spadek ilości pacjentów w szpitalach wynika z tego, że wyzdrowieli i zostali wypisani - czy bierze się stąd, że umarli? Nie uwierzyłem własnym uszom, ale wszystko, jak się okazało może zostać potraktowane serio. Odpowiedź wprawdzie nie przybrała oczekiwanej zapewne formy: - oczywiście, dlatego, że umarli! Pani profesor odparła: - trudno odpowiedzieć, bo rząd nie przekazuje kompletnych materiałów. Powiem, jak Zagłoba: - zali ja jeden tylko nie pijany in uniwerso?
Inne tematy w dziale Kultura