Jeśli wierzyć H.Sienkiewiczowi, to termin "dowcip" znaczył niegdyś coś zupełnie innego, niż dziś; kiedy w "Trylogii" mówi się o kimś, że dowcipu mu nie brakuje - znaczy to tyle, iż jest niegłupi, a nawet całkiem rozgarnięty, bystry i umiejący myśleć. Zagłoba, na przykład, chcąc panu Nienaszyńcowi (herbu Miesiąc Zatajony) wytknąć brak inteligencji powiada, że mu się dowcip bardziej zataił, niż miesiąc w klejnociku. Teraz to się rozumie inaczej; jak - nie trzeba objaśniać.
W dzisiejszym "Saloniku..." Rafał Ziemkiewicz nazwał ministra sprawiedliwości młodym wilczkiem - usprawiedliwiając się, że taka zoologiczna metafora jest uzasadniona w rozmowie o ustawie dotyczącej zwierząt. Dobra - przy odrobinie dobrej woli można to objaśnienie uznać za dowcipne - w dzisiejszym rozumieniu, rzecz jasna. Powiedział też pan redaktor, że "...Komendant oszalał!"; poszło o piątkę dla zwierząt. Stanisław Janecki skwitował to stwierdzeniem, iż w polityce takie psychologiczne diagnozy - to taniocha; na tym można by rzecz zakończyć, ale pan Rafał twardo stał przy swoim i to mnie skłoniło do wysnucia przypuszczenia, że dopadło go coś w rodzaju bezradności intelektualnej: nie rozumie Komendanta, ale nie znajduje innego wyjaśnienia tego stanu rzeczy, jak to, że ten oszalał; tak pewnie najprościej. Naszło mnie też swego rodzaju zaskoczenie: byłem dotąd przekonany, że poczynaniom redaktora towarzyszy nieodmiennie dowcip - zarówno w dawnym, jak i obecnym znaczeniu; teraz sprawy wyglądają tak, jakby mu się część tego - jak owemu panu Nienaszyńcowi - zataiła. Żeby było jasne - nie mam mu za złe, że się przeciwstawia Komendantowi; nikt nie jest nietykalny. Idzie mi o jakość tego przeciwstawienia; on to robi słabo - i jest to zastanawiające. Joanna Miziołek i Stanisław Janecki - będący w kontrze wobec Rafała Ziemkiewicza - uzasadniali swoje stanowisko przy pomocy argumentów, które wydawały mi się rozsądne; czy tak było w istocie - można by pewnie dyskutować. Ziemkiewicz na ich tle wypadł moim zdaniem blado - i nie było pewnie tak dlatego, że ci dwoje umówili się co do zgodności stanowisk. Wypadł słabiej, bo bywa tak zazwyczaj, kiedy się za plecami nie ma oparcia w postaci czegoś w rodzaju oczywistej oczywistości.. W gruncie rzeczy - pewnie nie jest szczególnie istotne to, co Ziemkiewicz powie, albo i nie powie; może nie warto tego wałkować. Ale padły dziś słowa ciężkiego kalibru: brak demokracji, łamanie konstytucji - a wszystko to w związku z uchwaleniem w/w. ustawy. Trochę to zaskakujące: - brak demokracji? - ustawa przeszła większością czterech piątych przy ogromnym zróżnicowaniu opcji politycznych po stronie za - i przeciw; co tu zarzucać? I co się stało, że pan Rafał tak wybuchł teraz właśnie: czy może niezauważalnie wzbierało od dawna, a przy okazji zwierzątek futerkowych stało się coś, co obrazowo wyartykułował pewien Rosjanin pisząc o wykonanej Stalinowi lewatywie: - mury runęły, bramy wyważono! Nie, nie - nic w tym aluzyjnego. Staram się zrozumieć, o co panu redaktorowi idzie - i ani rusz nie mogę. Ale nie będę ogłaszał, że on oszalał.
Inne tematy w dziale Polityka