Z.S. Z.S.
127
BLOG

Rosja i Rosjanie. Moje osobiste doświadczenia - 1

Z.S. Z.S. Społeczeństwo Obserwuj notkę 6
Do napisania tej notki skłoniło mnie obejrzenie filmu "Niechcący" na kanale Andromedy (https://www.youtube.com/watch?v=cxDa-fk1pRE&t=86s) wraz z jej komentarzem (za pośrednictwem notki "Przegląd twitterowy 24").

Film ten, uznawany za czarną komedię świąteczną, sam w sobie jest toporny. Obejrzałem go do końca tylko ze względu na komentarz Andromedy, w którym cytowała też komentarze innych osób. Wszystkie cytowane komentarze można streścić w stwierdzeniu, że ten film doskonale demonstruje mentalność współczesnego rosyjskiego narodu. Stwierdzenie to uznaję za skrajnie absurdalne.
Zamiast wyjaśniać ten absurd teoretycznie uczynię to na wyimaginowanym przykładzie.
Wyobraźmy sobie, że ktoś wyprodukował reportaż, w którym przedstawiłby:
-  "dokonania" Łukasza Ż. i jego kompanów w nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie;
- zachowaniu Małgorzaty G. w związku z wypadkiem motocyklisty;
- zabójstwo matki przez syna w święto BN 2024 w Gostyninie;
- a na koniec kryminalny wątek historii rodzinnej pewnej pary posłów.
I wyobraźmy sobie teraz, że jacyś komentatorzy określaliby taki reportaż jako doskonale przedstawiający mentalność współczesnego narodu polskiego. Totalny absurd.


Rosjanie, jak ludzie w każdym narodzie, wzrastają w określonej tradycji kulturowej i w ciągle zmieniającej się sytuacji społeczno-gospodarczej i politycznej. Nikt nie jest wolny od tych uwarunkowań, ale człowiek jest w stanie owe uwarunkowania przekraczać. Na ile poszczególni ludzie te uwarunkowania przekraczają zależy od każdego człowieka indywidualnie. Nie mam wątpliwości, że Rosjanie są w dużej mierze zniewoleni przez propagandę, ale to nie oznacza, że wszyscy są pozbawieni elementarnych zdolności ludzkich zachowań.

Mam osobiste doświadczenia Rosji i Rosjan. Są one skromne i specyficzne. Po pierwsze są to doświadczenia turysty, a więc ograniczające się do krótkich spotkań z ludźmi. Po drugie, była to turystka motocyklowa, co ma też swoje znaczenie. Motocykliści dość powszechnie spotykają się z zainteresowaniem (zwłaszcza w krajach, gdzie motocyklizm jest czymś marginalnym) i nierzadko z obawami czy lękiem. I po trzecie, były to doświadczenia z roku 2001 i 2002, a więc po okresie kilkunastu lat "luzowania" reżimu komunistycznego przez Gorbaczowa i Jelcyna, a Putin był na początkowym etapie budowania swojej władzy. Dzisiaj raczej nie odważyłbym się na jakąkolwiek wyprawę do Rosji, ale nie ze względu na Rosjan w ogóle, ale jedynie tych Rosjan, którzy ulegając propagandzie są zaślepieni nienawiścią do ludzi uznanych przez Putina za wrogów Rosji. Jak wielu jest takich Rosjan, tego nie wiem.


W Rosji byłem trzykrotnie. W 2001 roku najpierw była to wyprawa do Sankt Petersburga na białe noce. W sumie bylem wtedy w Rosji chyba tylko 4 dni. Tego samego roku uczestniczyłem w Rajdzie do Katynia. Była to dłuższa wyprawa, bo oprócz Katynia byliśmy jeszcze w Miednoje i Twerze, a także na koniec odwiedziliśmy Moskwę. Rok później uczestniczyłem w kilkuosobowej wyprawie na Syberię (32 dni). Doświadczenia Rosji (infrastruktury, krajobrazu, architektury) oraz Rosjan z tej ostatniej wyprawy przedstawię w fotografiach z krótkimi komentarzami. Zrobię to w kilku notkach. Nie będę relacjonował przebiegu wyprawy na Syberię, ale w kilku notkach opiszę różne epizody tej wyprawy, które wywarły na mnie większe wrażenie.

Muszę zastrzec, że moje doświadczenia Rosjan nie są podstawą do jakichkolwiek uogólnień, zarówno w odniesieniu do całego narodu, jak i ludzi, z którymi spotykałem się. Wszystkie interakcje ze spotkanymi ludźmi były uprzejme i życzliwe, ale to nie daje podstaw do wydawania jakichkolwiek sądów ogólnych na temat tych ludzi. W jednym tylko przypadku mam wyrobiony bardzo pozytywny osąd dwóch pań ze wsi Nikołajewka. I od spotkań z tymi paniami rozpocznę moją opowieść o osobistych doświadczeniach Rosji i Rosjan.


Cz. 1. Nikołajewka, wieś usytuowana ok. 50 km na płn.-zach. od Kańska
Miejsce zesłania (1951-1956) przez Stalina rodziców mojej mamy i jej młodszego rodzeństwa.

Nikołajewka była dla mnie najważniejszym punktem wyprawy na Syberię. Chciałem zobaczyć zarówno miejsce zesłania moich przodków, ale też i spotkać się z Walą i Lidią, z którymi jedna z moich ciotek zaprzyjaźniła się (były na początku lat pięćdziesiątych nastolatkami) i utrzymywały ze sobą kontakt listowy przez następne pół wieku. Bywając dość często w Wilnie w latach dziewięćdziesiątych ub.wieku zwykle zatrzymywałem się właśnie u tej ciotki i czasami rozmawialiśmy o jej doświadczeniach z czasu zsyłki na Syberię. Od ciotki dowiedziałem się, że pierwszą zimę na zesłaniu (a wywieziono ich jesienią) przeżyli tylko dzięki bezinteresownej i ofiarnej pomocy mieszkańców Nikołajewki.  Ci ludzie, pomimo trzydziestu lat stalinizmu, nie utracili swego człowieczeństwa.
Od ciotki dostałem dane kontaktowe do Wali, która nadal mieszkała w Nikołajewce.

Nikołajewka była pierwotnie w planie trasy całej naszej grupy, ale jeden z motocykli wymagał w Krasnojarsku naprawy. Z kolegą (głównym planistą trasy wyprawy) zdecydowaliśmy, że we dwóch pojedziemy do Nikołajewki a następnego dnia spotkamy się z resztą grupy w Kańsku.

               image

                            Miejscowy fachowcy zabrali się za naprawę WILD STARa.

       image

                                        My tymczasem docieramy do Nikołajewki.      

image

                   Po wjeździe do celu przeszliśmy się po wsi w poszukiwaniu domu Wali.

image

Wieś wyglądała jak wyludniona. Po drodze spotkaliśmy tylko dwójkę lub trójkę dzieci. Gdy mijaliśmy się z nimi one nas radośnie pozdrowiły: "zdrastwujtie". Jeszcze nigdy dzieci na wsiach w Polsce czy w innych krajach nie pozdrawiały mnie, osoby dla nich obcej i nieznanej.

image

                                                           Jesteśmy z zagrodzie Wali. Dom skromy.

image

Wewnątrz jest schludnie i czysto. Ciotka opowiadała, że mieszkańcy Nikołajewki dbali o czystość w mieszkaniach. Mycie podłóg w soboty było wręcz swego rodzaju rytuałem.

image

            Przydomowy ogródek Wali, a w nim dorodny zagonik papryki.

image

                                                                    Idziemy z Walą zwiedzać wioskę.

image

                                 W rozebranej części tego domu mieszkali rodzice mojej mamy z dziećmi.

image

image


image

                                                        W tym domu młodzież grywała w karty.

image

                                                                            Syberyjski chodnik.

image

image

                                                         Szkoła.

image

                                                      Rzeka Kurysz płynąca tuż obok Nikołajewki.

image

                                                                              Droga do lasu.

image

                                           Kolejnego dnia rano przyjechała z Kańska Lidia, siostra Wali.

  Fotka na pożegnanie i ruszamy do Kańska, na spotkanie z pozostałymi towarzyszami podróży.

CDN.

Z.S.
O mnie Z.S.

"Były filozof i biker"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo