Eternity Eternity
465
BLOG

„Nasza Klasa” temat nadal aktualny…

Eternity Eternity Kultura Obserwuj notkę 2

 -Nasza klasa Tadeusza Słobodzianka robi światową karierę podobna chyba tylko do Tanga Sławomira Mrożka. Po zdobyciu Londynu, sztuka jest wystawiana w Ameryce przez wielu reżyserów. Inscenizacje od Vatzlava Mrożka poprzez Petera Schaffera, czy Samuela Beckettema. Rożne improwizacje, jakby reżyser padał na kolana przed autorem dramatu, czytał na klęczkach, „co autor chciał powiedzieć” – i bez skreślania choćby wyrazu, bez podkreślenia, rozszerzenia jakiegoś znaczenia, bez zaniepokojenia widza – „pokazywał”, co zostało przez autora napisane do „zera” odreżyserskiej interpretacji. Tak chyba najlepiej można przedstawić inscenizacje młodego, trzydziestopięcioletniego, pochodzenia rumuńskiego, reżysera Victora Vasuty. Podobnie jest z aktorstwem. Ciężko się połapać, czy rzeczywista aktor stara się improwizować, – jeśli w ogóle – czy to „wina” dramaturga, reżysera, - ale my, widzowie jesteśmy ogłuszeni, pełni refleksji a jednak z pozostającym pytaniem: jak człowiek może stać się zły, by przyjaciół nienawidzić, by mordować.

Cisza na widowni, nieśmiałe oklaski. Czuć w piersiach przygniatające emocje. Moje osobiste doświadczenie: gdyby przestawienie zakończyło się przed przerwa, byłbym wniebowzięty. Widzowie – ja, byliśmy ogłuszeni, z rodzącą się refleksją. Niestety, Słobodzianek jakby zauroczył się Ameryka. Zaczyna się gadanie, zbyteczne, nudzące opowiadanie. Ojca Chrzęsnego pan się za dużo naoglądał panie Słobodzianek, czy co? Te losy są dużo bardziej skomplikowane, trzeba tu – w tej Ameryce – popatrzeć, cos zrozumieć.

 

Kilka inscenizacji:

 

 

Unsensational dignity ... Sinead Matthews in Our Class. Photograph: Tristram Kenton

Our Class

 

by Tadeusz Slobodzianek

                   Cottesloe, National Theatre, 

 

                  London

                   Directed by Bijan Sheibani

                  Starts 16 September

                  Until 12 January 2009

 

 

 

Full Cast of Our Class; photo by Alexander Iziliaev

 

 

Vilma Theater

OUR CLASS

 

by Tadeusz Słobodzianek

english version by Ryan Craig

directed by Blanka Zizka

October 12, 2011 – November 13, 2011

Philadelphia, PA

 

 

 

 

 

BY Tadeusz Slobodzianek 
ENGLISH VERSION BY Ryan Craig

DIRECTED BY Joel Greenberg 

 

 

 

 

 

Our Class, Tadeusz Slobodzianek’s examination of the Jedwabne massacre, showed Studio 180 at its semi- John Karastamatis documentary best, Robert Cushman writes of the best in theatre from 2011.

 

 The Polish one: Our Class, Tadeusz Slobodzianek’s remarkably even-handed examination of the Jedwabne massacre and its prolonged aftermath. Technically, this set of counterpointed reminiscences was unpretentiously daring; and it never once cheated. It showed Studio 180 at its semi-documentary best; as opposed to its revival ofThe Normal Heart, the seminal AIDS play, which mainly seemed worthy.

 

 

Our Class by Tadeusz Slobodzianek

Dates and Venue 3 June - 26 June 2011, Thurs – Sun 8 pm | Jericho Arts Centre, 1675 Discovery, Vancouver BC

Director Victor Vasuta Lighting Design Graham Ockley Set and Costume Design Oleksandra Lykova Sound Design Doug Johnson Stage Manager Craig Veenhof

Reviewers Cassie Silva & Greg Ewan

 

 

 

Słobodzianek's Our Class In Budapest

Budapest,  07.10.2011

Our Class / Nasza klasaby Tadeusz Słobodzianek; Director: Gábor Máté; Set design: Balázs Cziegler; CostumesAnni Füzér; Music: László Sáry; Choreography: Péter Takátsy; Starring: Hanna Pálos, Réka Pelsőczy, Erika Bodnár, Viktor Dénes, Péter Takátsy,Zoltán Rajkai, János Bán, László Szacsvay, Dénes Ujlaki and Péter Haumann.

After premieres in London, Warsaw, Toronto and Barcelona,​​Our Classgoes to Budapest's Katona József Színhaz Theatre directed by Gábor Máté.

The premiere in Budapest is held on the 7th of October 2011. The play returns to Warsaw with a performance on the 16th of October 2011 at the Teatr Na Woli.

Katona József Színhaz Theatre
1052 Budapest, Petőfi Sándor u. 6.
Közönségszolgálat: (1) 318-3269

 

 

 

Poniżej załączam wywiad, jaki przeprowadziła Alicja Zielińska z Kuriera Porannego, 30 maja 2008 roku. Jakże nadal aktualny…

 

Tadeusz Słobodzianek o "Naszej klasie"

 

 

Bohaterami "Naszej klasy" są uczniowie szkoły powszechnej w miasteczku podobnym do Jedwabnego - mówi Słobodzianek.

 

Kurier Poranny: Polscy artyści podejmują trudny dla Polaków temat Jedwabnego. Jak podała "Polska”, reżyser Władysław Pasikowski i aktor Daniel Olbrychski chcą nakręcić filmy o masakrze 350 Żydów w 1941 roku. Pan również poświęcił temu problemowi swoją sztukę teatralną. Premiera ma być jesienią. O czym jest "Nasza klasa”?

Tadeusz Słobodzianek: Bohaterami są uczniowie szkoły powszechnej w miasteczku podobnym do Jedwabnego czy Radziłowa, którzy razem uczą się, bawią i chuliganią. Łączy ich wiele wspólnego, ale i wiele dzieli. Chcę zadać pytanie, jak to było możliwe, że koledzy z klasy nawzajem sobie zrobili tyle złego?

Nie są to tylko losy wojenne tych osób.

- Pokazuję dzieje moich bohaterów od pierwszego dnia w szkole w końcu lat dwudziestych XX wieku do początku XXI wieku, właściwie do 10 lipca 2001 roku. Bezpośrednią inspiracją stało się stare zdjęcie szkolne, na którym był mały Jurek Laudański (osądzony morderca w Jedwabnem), Jadzia Śleszyńska (córka właściciela stodoły, w której spalono Żydów) i Szmul Wasersztajn (jeden z niewielu ocalonych, po wojnie osiedlił się w Kostaryce, jego matka i brat zginęli w stodole). Chodzili oni do jednej klasy. Pamiętam, jakie wielkie wrażenie zrobiła na mnie ta fotografia. Inne zdjęcia zresztą też. Patrzyłem na nie godzinami i zastanawiałem się, co robiły te dzieci 10 lipca i potem? Które z nich zginęło w stodole? A które do stodoły okutym kijem zaganiało?

Korzystał Pan z "Sąsiadów” Jana Tomasza Grossa? 

- Tak. Bardzo przeżyłem tę książkę. Ale inspiracją dla mnie była również książka Anny Bikont "My z Jedwabnego”, film Agnieszki Arnold "Sąsiedzi” czy dokumentacja historyczna "Wokół Jedwabnego” wydana przez IPN. Oprócz tego cała masa innych rzeczy: teksty źródłowe, pamiętniki, wspomnienia, literatura naukowa dotycząca Zagłady, a także cały ten chłam antysemicki z Nowakiem na czele, nie mówiąc już o przedwojennym "Śpiewniku antysemity” ks. Mateusza Jeża. 

Postanowił Pan jednak pójść dalej niż Gross i pokazać nie tylko winę Polaków, ale i Żydów. Ten argument bardzo często podnosili mieszkańcy Jedwabnego, próbując usprawiedliwić tamte straszne wydarzenia.

- Pokazuję, że w czasie okupacji sowieckiej do NKWD donosili i Polacy, i Żydzi. Nie chodziło mi jednak o wskazywanie, kto więcej donosił, tylko o pokazanie mechanizmu zła, że po prostu jedno zło wywołuje następne. Jednym z wątków jest los Żyda, który po wojnie wstępuje do UB po to, by mścić się za śmierć swojej żony i dziecka. W ten sposób sam staje się mordercą. 

Chce Pan sprowokować widzów do rozmowy o antysemityzmie?

- Na razie planujemy doprowadzić do premiery tej sztuki w Laboratorium Dramatu.

A pokaże Pan ją w Jedwabnem?

- Najpierw zaproszę nauczycieli z Jedwabnego do Warszawy, do Laboratorium, żeby zobaczyli spektakl. Jeżeli uznają, że to przedstawienie nie obraża mieszkańców, ich uczuć, a wręcz przeciwnie, próbuje ich skłonić do refleksji - co jest moim zamiarem - to chętnie byśmy zagrali "Naszą klasę” w Jedwabnem. Jak również w innych miejscowościach na Podlasiu.

Tematyka Jedwabnego to wciąż kij w mrowisko. Pojawiły się określenia, że Gross wywołał burzę historyczną i polityczną, a teraz twórcy kultury zapowiadają tornado artystyczne. Może tak być?

- Nie traktowałbym tego w kategorii kataklizmów, by niszczyć i wywoływać burzę. Najważniejsze jest ujawnienie prawdy, ponieważ jak dowodzi historia, jej nie da się ukryć, nie da się jej zniszczyć. Prędzej czy później prawda wyjdzie. Nie chodzi też o to, żeby ofiary i sprawcy nieustannie sobie wyrządzali krzywdę, prowokowali zło, a próbowali jednak rozmawiać o tym, co się wydarzyło, i uświadomili sobie, gdzie są. By pojednali się ze sobą. Zależy mi również, żeby wskazać tych, którym zależy na tym, żeby do takiego pojednania nie mogło dojść. Są, niestety, całe instytucje, które czerpią korzyści z tego, że między ludźmi istnieje agresja. To też chciałbym nazwać po imieniu.

Nie obawia się Pan zarzutów, że rozdrapuje rany?

- Nie, zarówno rozdrapywanie ran, jak i krzepienie serc nie prowadzi do samowiedzy, tylko do samozadowolenia. Mi chodzi o to, żeby coś sobie uświadomić, pokazać wspólną tragedię dwóch narodów - Polaków i Żydów, by razem płakać, a nie wygrażać sobie.

Myśli Pan, że zbrodnia przetworzona w wizję artystyczną przemówi bardziej niż fakty? Czy jest to raczej misja ludzi kultury, że temat trzeba podjąć?

- Jeśli my, Polacy, nie podejmiemy tej tematyki, to zrobi to za nas ktoś inny. Musimy się z tym zmierzyć, bo to fundamentalny obowiązek wynikający z naszej świadomości, zarówno indywidualnej, w ogóle człowieka, niezależnie od tego, gdzie mieszka, jak też świadomości obywatelskiej. Są teorie psychologiczne, które mówią, że dopóki sprawca nie pojedna się z ofiarami, to społeczeństwo nie będzie w pełni normalne i zdrowe. Wciąż będzie miało poczucie winy, a to - co widać po rozmaitych przykładach obecnie w Polsce - wywołuje nienawiść i agresję. Ja po prostu uważam, że twórcy nie powinni rozdrapywać ran czy krzepić jak cukier, tylko badać świadomość człowieka. Niemcy powinni robić filmy o Auschwitz, Rosjanie o Katyniu, a Polacy o Jedwabnem.

Właśnie, Amerykanie zmierzyli się z problemem wojny wietnamskiej i nakręcili wiele filmów. Pokazali swój udział, także ten mniej chwalebny.

- Takie podejście spowodowało, że tę traumę w jakiś sposób przepracowali. Co nie znaczy, że dalej nie popełniają błędów, że dalej nie wchodzą w jakieś konflikty, ale, jak widać, wojna w Wietnamie i wojna w Iraku to jednak dwie zupełnie inne wojny. 

Może nasza obawa przed odkrywaniem złych stron z przeszłości wynika z tego, że przez wiele lat byliśmy chowani na historii martyrologicznej: Polacy to tylko bohaterowie i ofiary innych.

- Warto opisać wszystko to, co złe, a wtedy to, co dobre, samo wyjdzie.
I to jest lepsze niż odwrotnie.

Dziękuję za rozmowę.

 

 

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080530/ROZMOWY/592698555

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Eternity
O mnie Eternity

Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura