Richard Chamberlain w Warszawie

Świat jest mały. Zmarł Richard Chamberlain i powstała na FB dyskusja ze znajomymi. Okazalo się, ale sami posłuchajcie…

Kilka dni 29 marca na Hawajach w Waimānalo zmarł Richard Chamberlain. Wielki aktor, miał 90 lat, radził sobie z życiem jakie miał. Poznałem go osobiście w 1981 roku w Warszawie u mojej cioci Eli w mieszkaniu na Wery Kostrzewy. Ciemny październikowy wieczór, wpadam na kolację. Jest kilka osób, konwersacja po angielsku.

Widzę pierwszy raz w życiu gościa, który wydaje mi się dziwnie znajomy, witam sie ze wszystkimi, ciotka mi przedstawia , niedosłyszę , wiec nie wiem jeszcze że wśród gości jest wspaniały aktor, wychodzę z salonu pomóc w kuchni, po cichu zagaduję Elę czy to doktor Kildare, ta z uśmiechem potwierdza, Po wyjściu gości dowiaduję się, że Chamberalin przyjechał prywatnie z Londynu do Warszawy ze swoją dobrą znajomą, mieszkająca w Anglii koleżanką Eli ze studiów medycznych na Akademii Medycznej w Warszawie , a przyczyna wizyty była prozaiczna, miał kłopoty skórne, a Jadzia owa koleżanka poleciła ciotkę,( była znakomitym dermatologiem!) ta zapisała Chamberalinowi maść, wyleczyła go skutecznie.

 Po miesiącu przychodzi paczka z USA od samego Chamberalina z podziękowaniami i oryginalną porcelanową szkocką laleczką w pudełku ze szkiełkiem, i pozdrowieniami również dla mnie. Przyznam, że nie przejąłem się wówczas wizytą Richarda Chamberalina, przed nim dopiero była wielka sława po emisji "Szoguna" czy :"Ptaków ciernistych krzewów". Laleczkę ciocia chyba podarowała jakiemuś dziecku, bo dość szybko zniknęła z mieszkania na Kaliskiej. Niestety spotkanie było w epoce bezkomórkowej, ciotce nie przyszło do głowy by wziąć aparat i zrobić zwykłe analogowe zdjęcie. Jakiś miesiąc temu miałem sen o tej lalce i Chamberlainie, napisałem wiersz, który zamieszczę niżej .

 Miałem w planach przetłumaczenie na angielski i wysłanie mailem Chamberlainowi ten wiersz, odłożyłem na potem i zapomniałem. Teraz już za późno, A dzisiaj wiadomość o jego śmierci. Ech... Wyszło na to ,że Ela z Richardem byli rówieśnikami. Wtedy wyglądali bardzo młodo, dużo młodziej niż wskazywała ich metryka, Ela odeszła mając 85 lat 30 grudnia 2019 roku, Richard na dwa dni przed 91 urodzinami. RIP!

z księgi snów odrealnionych

realnie umarła ciocia Ela opowiada o szkockiej

laleczce skąpo odzianej w spódniczce w kratkę skąpy

dar od pacjenta grającego doktora Kildare’a Szoguna

księdza Ralpha de Bricassarta w jednym Ryszarda

lwie serce noszącego nazwisko przedwojennego

angielskiego premiera był z przyjaciółką Jadwigą

(studiowała z nią medycynę) wymagał pomocy

(zmagał się z grzybicza egzemą nabawił się jej

podczas kręcenia Szoguna) receptura ciotki postawiła go

na nogi tyle i aż tyle warte wypicia czarnej szkockiej

zakurzonej butelce po lalce nie ma śladu( darowana

jakiemuś dziecku w ramach operacji lekarze dla świata)

Jarosław Trześniewski-Kwiecień