FB
FB
Eternity Eternity
120
BLOG

Adam Lizakowski, - wiersz o Allenie Ginsbergu

Eternity Eternity Kultura Obserwuj notkę 23

Wiersz o Allenie Ginsbergu

łysy, nieogolony rewolucjonista atramentu

lekko pochylony, nerwowo czytający

swoje wiersze zapalonym nielicznym

spragnionych jego słów

słuchających z otwartymi ustami, oczami, sercami

dźwięk jest słowem nawet we śnie

Allen Ginsberg, krnąbrne dziecko

imigrantów wychowanych przez wilki

maniak, który nalegał

na rzucanie kamieniami oskarżeń

w uprawny ogród amerykańskiej poezji

fenomenalny poeta rzeczywistości,

intonujący swoją poezję -

użyteczny jak książka telefoniczna, która zawiera tylko

rozłączone numery -

prawdziwe przekleństwo życia i Ameryki

anioł trzymający czarne pióra feniksa

w dłoni wyjący o ciemiężycielach,

Buddyzm, Zen, FBI,

kurzu pokrywającym książki w bibliotekach

oraz o mnie i o tobie.

Autor: Adam Lizakowski


image


Lew zjadł Amerykę, odgryzł jej głowę

Lew spotkał Amerykę

Na drodze

przyglądali się sobie

dwaj figuranci na skrzyżowaniu pustynnych dróg.


Ameryka wrzeszczała

lew ryczał

rzucili się na siebie

Ameryka zdesperowana aby wygrać

walczy bombami, miotaczami ognia,

nożami, widelcami, łodziami podwodnymi.

Lew zjadł Amerykę, odgryzł jej głowę

susami przesadził złote wzgórza

to wszystko co można powiedzieć

o Ameryce z wyjątkiem tego,

że teraz jest ona

lwim gównem rozrzucanym po pustyni.

Feb. 29, 1958

Ostatniej nocy miałem sen o T.S. Eliocie

Zapraszającym mnie do kraju marzeń

Kanapy, sofy, mgła w Anglii

Herbata w jego mieszkanku z tęczowymi zasłonami

Chelsea w oknach, przenikliwa mgła

W kominie ale ciepły dom

Wyjątkowo uprzejmy Eliot z haczykowym

Nosem kocha mnie kładzie mnie do snu

Na kanapie,

Uprzejmie konwersujemy, wziął mnie na poważnie

Pyta się o moje zdanie o Majowskim

Czytałem mu Corso Creeley’a Kerouac’a

Poleciłem Burroughs’a Olsona Huncke

Kobietę z brodą z ZOO,

Inteligentną pumę z Mexico City

6 chłopców z chóru z Zanzibaru

Śpiewających wpodniszczonym języku

Suahili, i te szemrzące rymy

Ma Rainy i Vachela Lindsay’a.

Na Wyspie Królowej,

Mieliśmy długo wieczorną dyskusję

A później ubrał mnie z długimi rękawami

Czerwoną bieliznę i wsadził pod delikatny

koc dając mi English Hottie

a sam smutny poszedł spać,

mówiąc: ach Ginsberg jestem zadowolony

że spotkałem tak fajnego młodego człowieka jak ty.

Przebudziłem się zawstydzony przed samym sobą

Jest on tak dobrym i miłym? Czy ja jestem taki wspaniały?

Jakie były przyczyny śniąc o jego mannie.

Czy zrobi to wrażenia na Wydziale Anglistyki.

Jaki upadek uczyni proroka doskonałym?

Śniłem o swojej uprzejmości do T.S. Eliota

Niedoskonały aby być historycznym poetą

I mieć udział i jego funduszach Wyobraźni-

Zbyt ambitny sen ekscentrycznego chłopca.

Boże broń aby mój diabelski sen się spełnił.

Ostatniej nocy śniłem o Allenie Ginsbergu.

T.S. Eliot nie powstydziłby się mnie.

Ameryko

Ameryko, oddałem ci wszystko i teraz jestem zerem.

Ameryko, dwa dolary dwadzieścia siedem centów, 17 stycznia ,1956.

Nie mogę znieść własnej świadomości.

Ameryko, kiedy skończymy wojnę ludzi?

Wypierdol się swą bombą atomową.

Czuję się podle, spieprzaj.

Nie zacznę mego wiersza, tak długo jak nie odzyskam swej świadomości.

Ameryko, kiedy staniesz się anielska?

Kiedy zdejmiesz majtki?

Kiedy spojrzysz na siebie poprzez grób?

Kiedy będziesz warta milion twych trockistów?

Ameryko, czemu twe biblioteki toną we łzach?

Ameryko, kiedy jajami obrzucisz Indie?

Rzygać mi się od twoich żądań.

Kiedy mogę w supermarkecie kupić za uśmiech?

Ameryko, mimo wszystko jesteśmy doskonali a nie przyszły świat.

Twoja machina mnie przerasta.

Zmuszasz abym był świętym.

Musimy jakość się dogadać.

Burroughs jest w Tangerze, nie sądzę by wrócił, to jest okropne.

Czy to ty jesteś okropna czy się zgrywasz?

Próbuję dojść do sedna.

Nie zrezygnuję z mojego opętania.

Ameryko, nie ponaglaj mnie, wiem co robię.

Ameryko, opada kwiat śliw.

Nie czytałem gazet od miesięcy, codziennie kogoś

sądzą za zbrodnie.

Ameryko, roztkliwiam się nad Wobblies.

Ameryko, za dziecka byłem komunistą, nie żałuję.

Marihuanę palę ile się da.

Nie wychodzę z domu, siedzę na kutasie, przyglądam się różom w szafie.

Gdy jadę do chińskiej dzielnicy upijam się, ale nie bzykam się.

Jestem przygotowany na problemy.

Powinnaś mnie wiedzieć czytającego Marksa.

Mój psychoanalityk uważa, że jestem zupełnie zdrów.

Nie będę klepał Ojcze Nasz.

Miewam mistyczne wizje i kosmiczne zawirowania.

Ameryko, wciąż jeszcze ci nie powiedziałem, co zrobiłaś Wujkowi Maksowi,

gdy przybył z Rosji.

Zwracam się do ciebie.

Czy pozwolisz, by twoim emocjami rządził Time Magazine?

Mam pierdolca na punkcie Time Magazine.

Czytam go każdego tygodnia.

Z okładek gapi się na mnie, gdy przemykam obok narożnego

sklepiku ze słodyczami.

Czytam go w podziemiach biblioteki publicznej w Berkeley.

Poucza mnie stale o odpowiedzialności. Biznesmeni to poważni ludzie.

Producenci filmowi są poważani. Wszyscy oprócz mnie.

Wydaje mi się, że jestem Ameryką.

Znów mówię do siebie.

Azja powstaje przeciwko mnie.

Nie mam takich szans jak Chińczycy.

Rozważę swoje narodowe bogactwo,

Składa się ono z dwóch skrętów z marihuaną, milionów genitaliów,

nie nadającej się do druku osobistej literatury, która mknie 1400

mil na godzinę oraz dwudziestu pięciu tysięcy szpitali wariatów.

Nic nie powiem o moich więzieniach, milionach najbiedniejszych,

żyjących w moich doniczkach oświetlonych pięcioma setkami słońc.

Zniosłem domy publiczne we Francji, teraz trzeba wziąć się za Tanger.

Chcę zostać prezydentem, pomimo tego, że jestem katolikiem.

Ameryko, jak mogę pisać świętą litanię, gdy głupio się czujesz?

Ujmę to jak Henry Ford, moje wiersze są tak osobiste jak jego

samochody, wszystkie są innej płci.

Ameryko, sprzedam ci moje wiersze za 2500 $ od sztuki, dam 500 $ za twój

stary wiersz.

Ameryko, uwolnij Toma Mooneya.

Ameryko, uratuj hiszpańskich lojalistów.

Ameryko, Sacco i Vanzetti nie mogą umrzeć.

Ameryko, jestem chłopcami ze Scottsboro.

Ameryko, gdy miałem siedem lat mamusia zabrała mnie na zebranie

komunistów, sprzedawano bilety za piec centów i garść grochu,

przemówienia były darmo, każdy był wniebowzięty i współczuł

robotnikom, wszystko było szczere do łez, nie zrozumiesz dobroci,

znaczenia partia, w roku 1935 Scott Nearing był uznanym, starym

człowiekiem prawdziwy mensch. Matka Bloor rozczuliła mnie do łez,

kiedyś wyraźnie zobaczyłem Izraela Amtera. Każdy musiał być szpiegiem.

Ameryko, tak naprawdę to nie chcesz iść na wojnę.

Ameryko, to ci źli Rosjanie.

To Rosjanie, to Rosjanie, to Chińczycy. To Rosjanie.

Rosja chce nas połknąć żywych. Rosja na bzika na punkcie władzy. Chce nam za-

brać auta z garaży.

Chce zapierdolić Chicago. Potrzebuje Red Readers Digest. Chce

naszych fabryk, aut na Syberii. Jej wielka biurokracja prowadzi nasze

stacje benzynowe.

To źle. Uf. Nauczy Indian czytać. Potrzebne jej wielkie czarne murzyny.

Ha. Każe nam pracować szesnaście godzin na dobę. Pomocy.

Ameryko, to jest bardzo poważne.

Ameryko, takie mam wrażenie oglądając telewizję.

Ameryko, czy jest ono właściwe?

Lepiej jak zabiorę się do pracy.

Tak naprawdę w dupie mam wojsko, fabryki z tokarkami części

precyzyjnych. Poza tym jestem krótkowidzem oraz psychopatą.

Ameryko już lecę do roboty, zakasuje rękawy.

Przekład z angielskiego

Adam Lizakowski

Eternity
O mnie Eternity

Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Kultura