W tych dniach koncentrujemy się na wybuchu i trwaniu Powstania Warszawskiego.
Ale warto i należy pamiętać, że 2 sierpnia 1943 roku wybuchł bunt żydowskich więźniów w obozie zagłady Treblinka II.
Zwykło się mówić, że Żydzi szli na rzeź posłusznie, bez oporu, że w odróżnieniu od innych narodów nie było w nich determinacji do odmiany własnego losu.
Jest w tym stwierdzeniu arogancja, ale są w nim też pokłady bolesnej ignorancji.
Wyobraźmy sobie nas samych - wtedy (jeszcze zanim w podberlińskiej willi w Wansee, zgromadzeni tam nazistowscy funkcjonariusze przyjęli plan eksterminacji nazwany eufemistycznie Ostatecznym Rozwiązaniem Kwestii Żydowskiej.
Wyobraźmy sobie, że przynależymy do tych, których skazano na zagładę wyłącznie z racji urodzenia. Nie ma żadnego innego powodu, który wyjaśniałby dlaczego mamy zostać zamordowani - my, nasze dzieci, wszystkie żyjące pokolenia. Że w założeniu nic po nas nie zostanie. Żadna pamięć.
Wyobraźmy sobie, że mamy przeciw nam nie tylko nazistów (Niemców) i kolaborujących z nimi członków innych narodów, ale że mamy przeciwko sobie większość naszych sąsiadów, z którymi przed tym, co rozpętało się we wrześniu 1939 roku, nierzadko mijaliśmy się na schodach jednej kamienicy. Ci ludzie leczyli się u nas, kupowali w naszych sklepach, korzystali z naszych usług prawniczych, chodzili do nas na wykłady.
Wyobraźmy sobie, że odebrano nam wszystko, co posiadaliśmy - nasze mieszkania, domy, zastawy stołowe, sztućce, kołdry, samochody, książki - wszystkie przedmioty, tytuły naukowe, nasze profesje i zawody.
Wyobraźmy sobie, że przesiedlono nas do innych miejscowości lub w obrębie rodzinnego miasta zamknięto nas w gettach. Wyobraźmy sobie, że gnijący ziemniak był luksusowym posiłkiem, a martwe dziecko na ulicy przestało robić na kimkolwiek wrażenie.
Wyobraźmy sobie, że większość, niemal nikt nie miał w związku z tym najmniejszego poczucia winy. Wyobraźmy sobie, że w tym wszystkim, wciąż jesteśmy rodzicami i że nasze dzieci są nieustannie głodne, że padają jak muchy, że przyglądamy się temu bezsilni.
Wyobraźmy sobie, że nikomu nie możemy ufać. Że każdy może na nas donieść. Że nasze życie nie jest niczym chronione i każdy może zatłuc nas łopatą.
A teraz wyobraźmy sobie, miejsce na ziemi, którego nie sposób opisać słowami ponieważ nie ma słów poza granicą języka.
Treblinka II.
Dante nie był w stanie wymyślić takiego piekła.
Obóz zagłady funkcjonuje od 23 lipca 1942 roku.
Jeżeli udało ci się dojechać żywym w to miejsce, jeżeli nie udusiłeś się w bydlęcym wagonie, jeśli nie umarłeś z pragnienia to, co za chwilę cię spotka, nie potrwa długo.
Ale nie na tyle krótko żebyś nie zrozumiał, że umierasz.
Nie na tyle krótko, żebyś nie mogła pomóc rozebrać się swojemu dziecku przed tym jak traficie do komory gazowej, w której za nim udusisz się od gazu, będziesz przyglądać się temu jak umiera twoje dziecko. Najczęściej zadeptane na śmierć, bo dorośli byli w stanie wspinać się po sobie jak najwyżej, tam gazu było najmniej. Tam jeszcze przez chwilę można było oddychać.
Piszę o tym dlatego, ponieważ właśnie w takim miejscu, żydowscy więźniowie wzniecili bunt. Galeski, Chorążycki, Bloch. To im udało się pokonać drzwi do niemieckiego arsenału, zdobyć karabiny i granaty. Większość żydowskich więźniów uzbrojona była wyłącznie w siekiery, noże, butelki z benzyną. Chorążycki ginie jeszcze przed wybuchem buntu, zdekonspirowany.
Mniej więcej o godzinie 16.00, 2 sierpnia 1943 roku więźniowie rzucają się na niemieckich i ukraińskich strażników. Obóz zostaje spalony. Przetrwa tylko murowany budynek komór gazowych.
Ucieka mniej więcej 300 więźniów spośród 850. Część z nich od razu ginie od kul wachmanów. Inni giną później (zostaną wyłapani, zadenuncjowani).
Wojnę przeżyje około 90 osób. Pośród nich:
- Jankiej Wiernik (napisze później relację z funkcjonowania Treblinki II - "Rok w Treblince",
- Samuel Willenberg (opisze swoje wspomnienia w książce "Bunt w Treblince", wcześniej weźmie udział w Powstaniu Warszawskim, zostanie rzeźbiarzem, zamieszka w Izraelu)
- oraz czeski Żyd Richard Glazar (swoje doświadczenia zrelacjonuje w "Stacji Treblinka) - w roku 1997 popełni samobójstwo wyskakując z okna domu seniora w Pradze.
Obóz w Treblince II został zlikwidowany.
Ostatni transport Żydów przybył 19 sierpnia 1943 roku. Miejsce zaorano. Do dzisiaj nie słychać tam ptaków.
Szacuje się, że w obozie zamordowano 713 555 Żydów, Żydówek i ich dzieci (których w procesie zagłady zamordowano ok. 1 2oo ooo).
Piszę o tym dlatego, ponieważ oni mieli w sobie odwagę i siłę. Mieli w sobie dumę i honor. Po prostu mieli przeciwko sobie wszystkich, a wtedy jest trudniej.
I o tym należy pamiętać zanim znów powtórzy się bzdurę, że szli bezwolni na rzeź.
Opracowali:
Marcin Zegadło, Bartek Wolski, Eternity, Orit Zehavi Bergman
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura