Taksówka w Jerozolimie. Siedząca na tylnym siedzeniu zakonnica zauważyła, że szofer przygląda jej się.
- W porządku, ale musi pan być katolikiem i kawalerem...
- Dokładnie tak, jestem i katolikiem i kawalerem!
Taksówkarz zatrzymał samochód i na tylnym siedzeniu wykonał długi i namiętny pocałunek. Po czym rzekł:
- Nic się nie stało...Mam na imię Abram i jadę na bal purimowy...
Z ostatniej chwili:
http://www.izrael.badacz.org/historia/syjonizm7.html
Komentarze
Pokaż komentarze (19)