Ostatni odcinek z 2-ch poprzednich dotyczących jego twórczości, życia.
125 lat temu w Łodzi urodził się polski poeta żydowski Julian Tuwim. W 1974 roku nagłówek jidyszowej gazety "Forverts" określił Tuwima jako "największego żydowskiego poetę" XX wieku. Pisząc w języku polskim, Tuwim był najbardziej poczytnym współczesnym poetą w Polsce okresu międzywojennego (lata 20-30).
Dziś Tuwim jest w dużej mierze nieznany w świecie żydowskim. I to pomimo faktu, że był pierwszym znaczącym poetą żydowskim, który napisał lament nad Holokaustem - przejmujący My, Żydzi Polscy. Tymczasem w Polsce jest czczony - na podstawie wybiórczej pamięci o jego twórczości. Jego urocze wiersze dla dzieci (zwłaszcza "Lokomotywa") i poetyckie mistrzostwo języka polskiego podbijają serca kolejnych pokoleń Polaków.
W 2013 roku Sejm RP ogłosił rok "Rokiem Juliana Tuwima" na cześć jego spuścizny. Jego pomnik stoi na głównej ulicy Łodzi. Mniej pamiętane w Polsce są jego poetyckie rozważania na temat etnonacjonalizmu, autorytaryzmu, antysemityzmu i Holokaustu.
Czas, by Żydzi przypomnieli sobie i odzyskali ducha Juliana Tuwima.
Pisząc w surowo monolitycznej epoce i miejscu, Tuwim zaciekle głosił zarówno żydowską, jak i polską tożsamość. Był jednak również ambiwalentny i krytyczny wobec tych tożsamości i tradycji. Nie dziwi więc, że wywołało to ostre potępienie zarówno ze strony obozu żydowskiego, jak i polskiego.
W 1924 roku Tuwim powiedział do jednego z wywiadowców: "Dla antysemitów jestem Żydem i moja poezja jest żydowska. Dla żydowskich nacjonalistów jestem zdrajcą i renegatem. Trudno!" Tuwim wyzwał Polskę do bycia bardziej inkluzywną, a polskich Żydów do większej integracji ze swoim społeczeństwem.
Tuwim zadziwiał zarówno przyjaciół, jak i wrogów swoją zdolnością do głoszenia pozornie nieprzystających do siebie poglądów i stanowisk - mistrz polskiej kultury, ale krytyk polskiego etnonacjonalizmu; dystansujący się od kultury żydowskiej, ale literacki przeciwnik antysemityzmu; zagorzały antyautorytarysta, a jednak po II wojnie światowej powrócił ze swojej nowojorskiej bezpiecznej przystani, by zamieszkać w socjalistycznej Polsce [PRL].
Tuwim potrafił trzymać się pozornie nieprzystających do siebie elementów. Kontrowersje i sprzeczności były cechą charakterystyczną życia i pisarstwa Tuwima. Jego przyjaciel i kolega po fachu Józef Wittlin oświadczył z rozgoryczeniem: "Tuwim jest dowodem na to, że Bóg istnieje, że tak głupi człowiek może być tak wielkim poetą".
Z perspektywy czasu nie jest jasne, czy to Tuwim, czy jego czasy były "głupie". Za życia Tuwim zastanawiał się nad możliwościami i niemożliwościami XX-wiecznych stosunków polsko-żydowskich. Wyprzedzał swoją epokę, chcąc być prawdziwie hiponimicznym Polakiem-Żydem, mogącym swobodnie wyrażać i akceptować wybrane przez siebie tożsamości. W XXI wieku poezję Tuwima czyta się jako apel o różnorodność, pluralizm i wielokulturowość. To były niebezpieczne wersety w jego czasach. W naszych czasach są one nadal aktualne.
Jego twórczość była niezwykle różnorodna: wiersze dla dzieci, teksty kabaretowe, wiersze miłosne, wiersze polityczne, wiersze o przywiązaniu i wyobcowaniu Polaków, przywiązaniu i wyobcowaniu Żydów, a także katastroficzne zapowiedzi, gdy Europa w latach trzydziestych XX wieku zmierzała ku przepaści.
Tuwim miał głębokie umiłowanie polskości. "Moją ojczyzną jest język polski" - pisał. Wychowany w polskojęzycznym domu żydowskim, Tuwim należał do pierwszego pokolenia polskich luminarzy literatury żydowskiej, którzy pisali po polsku dla szerokiej publiczności krajowej. (Wśród nich byli m.in. pisarz Bruno Schulz, Henryk Goldschmidt, znany bardziej pod pseudonimem Janusz Korczak, pisarz Aleksander Wat i poeta Antoni Słonimski). Popularność Tuwima wywołała donosy ze strony polskich krytyków etnonacjonalistycznych, którzy potępili Tuwima jako "obcego kulturowo dla Polski", co kolega Maurycy Szymel nazwał "pogromem prawa Tuwima do literatury polskiej".
Jak na ironię, być może charakterystycznym wkładem Tuwima do polskiej literatury było jego pomysłowe, ekspresyjne użycie języka. Polski laureat literackiej Nagrody Nobla Czesław Miłosz nazwał Tuwima "wirtuozem liryki". Krytyk literacki Roman Zrebowicz stwierdził, że językowe mistrzostwo Tuwima nadało jego twórczości wyjątkową zmysłowość: "Cała poezja Tuwima pachnie ekstatycznie jak las. Każdy wers ma swój specyficzny aromat".
Tuwim całkowicie zawładnął polskim językiem i krajobrazem. W 1940 roku, będąc na ucieczce z emigracji w Brazylii, Tuwim napisał długą, słodko-gorzką refleksję o Polsce zatytułowaną "Kwiaty polskie". Wyznawał, że czuje się oddzielony od Polski "Atlantykiem tęsknoty", deklarując "To [Polska] jest ojczyzna/A inne kraje to hotele".
W tym samym wierszu Tuwim potępił antysemityzm panujący w przedwojennej Polsce: "Kiedy ulicą rządziły drobne łajdaki z klasy średniej/Wyśmienici 'katolicy'/Z wyjątkiem tego, że jeszcze nie stali się chrześcijanami.../ Kiedy rozwydrzone łajdaki tak biły Żydów/Tak, że bardziej czułem wstyd za ojczyznę/Niż litość dla pobitych braci".
Julian Tuwim był wyobcowany, ale nie potrafił lub nie chciał oddzielić się od swojej żydowskiej tożsamości. Uważał, że wygnanie i diaspora sprawiły, że Żydzi stali się narodem zagubionym. W wierszu "Żydzi" z 1918 roku, napisanym w wieku 24 lat, opisuje Żydów jako "ludzi, którzy nie wiedzą, co to ojczyzna/Bo mieszkali wszędzie.../Wieki wyryły na ich twarzach/Bolesne linie cierpienia".
W napisanym w 1925 roku wierszu "Żydobojstwo" Tuwim mierzy się z żydowskim losem wygnania: "Jak do tego doszliśmy? Jak zgubiliśmy się/ W tym rozległym świecie, obcym i wrogim dla nas?.../ I nigdy nie znajdziemy spokoju ani odpoczynku/ Śpiewający Żydzi, zagubieni Żydzi".
Jak wielu jego literackich i intelektualnych żydowskich współczesnych w Polsce i w całej Europie, Tuwim wierzył, że przyszłość Żydów zależy od równego obywatelstwa w kraju ich diasporycznego urodzenia. Nie był przeciwny projektowi syjonistycznemu, ale jego własne przywiązanie do języka polskiego i pisarstwa wykluczało opcję Palestyny jako nowej osobistej ojczyzny.
Tuwim zapłacił jednak wysoką cenę za swoje przywiązanie do Polski. W latach 30. nasiliły się antysemickie ataki na jego twórczość. Tuwim zwierzał się z tego odrzucenia: "Trudno jest być pasierbem z macochą. Schodzę w dół, jest mi bardzo ciężko w tym kraju". Nastąpił okres wrzodów i agorafobii.
Kilka dni po inwazji Niemiec na Polskę w 1939 roku Tuwim został wywieziony na Zachód w ramach exodusu czołowych postaci kultury. Mieszkał krótko w Paryżu, nieco dłużej w Brazylii, a większość lat wojny spędził w Nowym Jorku.
W drugą rocznicę powstania w getcie warszawskim Tuwim opublikował udręczony lament o Holokauście, "My, polscy Żydzi". Uderzająco, jak sugeruje tytuł, Tuwim potwierdził swoje przywiązanie do obu tożsamości - polskiej i żydowskiej. Polskiej, bo chciał nią być, bo tylko po polsku mógł tworzyć poezję, i polskiej, bo "moja nienawiść do polskich faszystów jest większa niż nienawiść do faszystów innych narodowości".
Jego przywiązanie do żydowskości, pisał Tuwim, było solidarnością cierpienia. Prześladowania i ludobójstwo Żydów wzmagały żydowskie więzi Tuwima. Zadeklarował się jako Żyd z powodu "krwi milionów zamordowanych niewinnych...Nigdy od zarania ludzkości nie było takiego potopu krwi męczeńskiej".
Tuwim wraz z żoną Stefanią w 1946 roku wrócił na stałe do Polski. Uważał, że Polska pod komunistyczną kuratelą zapewnia Żydom najlepszą ochronę. Nie był jedynym wybitnym polskim Żydem, który tak postąpił. W 1947 r. Tuwimowie adoptowali w Warszawie osieroconą córkę Żydówki.
Dwa ostatnie cytaty odzwierciedlają determinację Tuwima, by zachować - do końca - zarówno polską, jak i żydowską tożsamość. Po powrocie do Polski Tuwim przeniósł pochowane ciało matki spoza Warszawy na cmentarz żydowski w rodzinnej Łodzi. Strofa początkowa jego wiersza "Matka" deklaruje: "Na cmentarzu w Łodzi/ Cmentarz żydowski, stoi/ Polski grób mojej matki/ Grób mojej żydowskiej matki". Tuwim wpisał w ten sposób w swoją matkę nierozłączność tożsamości żydowskiej i polskiej.
Co ciekawe, tę samą podwójną linię wiązał z powstaniem państwa Izrael. W 1949 roku dziennikarz dziennika "Haaretz" przeprowadził wywiad z Tuwimem w jego warszawskim domu. Poeta został zapytany, jak się czuje w związku z powstaniem Izraela.
Tuwim odpowiedział: "Jestem szczęśliwy i dumny z powstania państwa hebrajskiego. Czy może być inaczej? Bo jest to państwo założone przez Żydów z Polski, a ja też jestem jednym z nich." Dla Tuwima, Izrael był istnym zamorskim projektem polskich Żydów. Stanął na czele polskiego oddziału Friends of the Hebrew University, mając nadzieję na promocję jego specjalizacji w zakresie polskich studiów żydowskich.
Polak i Żyd razem, Julian Tuwim trzymał się do końca. Zmarł w Polsce w 1953 roku.
A co z jego spuścizną? Wydaje się, że dla większości zbyt gorące.
Polska w znacznym stopniu odmieniła Tuwima, przyjmując jego wiersze dla dzieci i polską lirykę. Pominięto jego samozwańczą misję jako poety, by "przelewać krew słowem". W Polsce zapomina się o jego głoszonej hybrydyczności i wrogości wobec autorytarnego etno-nacjonalizmu.
Z kolei w świecie żydowskim spuścizna Tuwima nie jest wybiórczo pamiętana - praktycznie nie istnieje. Jego umiłowanie polskości zbyt odstręczające, prymat Izraela zbyt przedpotopowy.
A jednak... czy XXI wiek nie może skorzystać z silniejszych głosów broniących pluralizmu i potępiających autorytaryzm?
https://mypoeticside.com/poets/julian-tuwim-poems, The Jeruzalem Post. https://allpoetry.com/Julian-Tuwim,
https://www.jpost.com/israel-news/culture/why-is-the-great-poet-tuwim-beloved-by-poles-yet-forgotten-by-jews-612004
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura