Bartka, młodego człowieka poznałem jeszcze w Stanach. W jednej z poprzednich notek wspominałem o nim.
Bartek Wolski skończył uniwersytet NY. Mieszka obecnie w Polsce. Zbiera relacje tragicznych losów polskich Żydów.
Żydowskie Łopuszno nie przetrwało Zagłady. Po wojnie do Łopuszna nie wrócił nikt z dawnych jego żydowskich mieszkańców. Ci, którzy tu żyli zostali zamordowani.
Przed okrutną wojną Polacy, Żydzi i Niemcy mieszkający w okolicy handlowali razem, sprzedawali- kupowali puch, pierze, zboże i ryby. U żydowskich krawców po cztery razy przerabiali stare ubrania
Skończył się świat żydowskiego Łopuszna – świat trudnej, biednej, pracowitej , wspólnej egzystencji.
Pozostały w pamięci nielicznych postacie błąkające się gdzieś w niebie po błotnistych ulicach:
Janklowa roznosząca wśród ludzi śledzie na kredyt. „Dasz jak będziesz miał”- mówiła i nigdy się na swoich biednych klientach nie zawiodła.
Fiszel, kupujący gdzieś fasolę, trochę sprzedał, coś z tego miał.
Izrael, który piekł chleb dobry taki, że u niego chętnie kupowali Polacy.
Manela, ze sklepu koło przystanku w rynku co dla dzieci zawsze miał cukierek.
Josek, handlujący z dziedzicem owsem.
Płuciennik , który w sklepie miał tekstylia prosto z Łodzi.
Gancarski – miał nici, materiały
Szmul garbaty . Kupował cielęta i owce. Chodził po wsiach i pytał: „ Mosz barana dla pogana”. I tylko to jego powiedzenie po nim zostało.
Zajwel– ze śmietany lody robił, owoce dodawał świeże , uwielbiały je dzieci.
Fryzjerka Gołębiowska, przystojna, zadbana. Byli z mężem mało religijni, nie mieli dzieci.
Ludzie mówią, że czasem letnią cichą nocą słychać w Łopusznie brzęk kluczy. To ulicami błąka się duch dziwnej Chaji, która przed laty chodziła po Łopusznie , pobrzękiwała kluczami i mówiła swój dziwny wiersz:
Kupić, kupić zielony frak,
Warszawski frak,
To będzie tak:
Kupić kupić warszawski frak,
Zielony frak...
Nie ma już żydowskiego Łopuszna.
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura