Na początek dwie dobre (to znaczy dla niektórych – tych, co trzeba – fatalne) wiadomości z dziedziny edukacji.
Po pierwsze, najwyraźniej do tego stopnia nie dało się już chronić przed kontrolą osławionego Collegium Tumanum, że musiało tam wjechać z bronią CBA; powód: podobno podejrzenie o handel dyplomami. Nie jest wykluczone, że kilka, kilkanaście lub może nawet kilkadziesiąt dyplomów MBA trzeba będzie unieważnić. A to oznacza, że odpowiednia liczba Zasłużonych Towarzyszy stracić może posady w spółkach skarbu państwa i innych ważnych instytucjach.
Po drugie: Collegium Intermarium (jak oni kochają te dęte nazwy!), uczelnia założona przez Ordo Iuris, aspirująca do kształcenia środkowoeuropejskich elit… świeci pustkami. Uczy się w niej zaledwie 15 studentów, na których przypada licząca 38 wykładowców kadra nauczycielska. Wszyscy studenci wybrali prawo; na pozostałych ośmiu kierunkach studiów liczba chętnych wyniosła zero.
Coś mi się zdaje, że towarzysze pismeni zapomnieli, który mamy rok; przypomnę zatem: 2022. To już nie są lata przełomu ustrojowego, kiedy każdy, kto miał prawą czy lewą dyplominę z jakiejś szemranej Wyższej Szkole Katolickiego Gotowania Potraw z Kartofli załapywał się od razu na kierownicze stanowisko w prywatyzowanych akurat firmach. Te posady są już dawno obsadzone i teraz, proszę towarzyszy, jak sobie towarzysze kupią nawet doktorat, to będzie kicha – bez wsparcia jakiegoś działacza.
No choćby bez listu od pani Marty niegdyś Kaczyńskiej (naprawdę, absolutnie nie lekceważę Damy ani jej aktualnego partnera, tylko już mi się kićkają jej małżeństwa i nazwiska) do pana Obajtka…
Swoją drogą z tym listem, opublikowanym ostatnio przez serwis Telegram, ciekawa sprawa: pani Marta otóż wysłała do pana prezesa list bez nagłówka i bez treści, zawierający tylko w załączniku jakieś CV. Wygląda to tak, jakby księżna niedbałym ruchem cisnęła papierek lokajowi, mówiąc „załatwcie mi to biegusiem, mój dobry człowieku”…
Kto wie, może tak właśnie należy to rozumieć?
Dziś o 18.00 mały zły człowiek ma coś wystękać w Nowym Sączu. Nie chce mi się czekać ani wysłuchiwać tego mlaskania, więc planuję opluć je dopiero jutro, kiedy o tym poczytam. Z dużo większym jednak zaciekawieniem poczekam do 6 września, kiedy to ma się zacząć proces z jego powództwa przeciw niejakiemu Pińskiemu, pełniącemu obowiązki dziennikarza, a nawet redaktora naczelnego czegoś tam z liczbą 24 w tytule.
Otóż ów Piński przejechał się był po Jego Wspaniałości różnorako; było to parę miesięcy temu na YouTube. No i wśród rozmaitych ciekawych określeń i szczegółów podano tam informacje o upodobaniach seksualnych małego, wymieniając z nazwiska obiekty jego uczuć (i podobno innej aktywności). Co małego nieco zdenerwowało i właśnie spowodowało ów proces.
No i może być ciekawie. Po pierwsze, będą zeznawali świadkowie. Pod przysięgą. Po drugie, może sam Wuc zostanie poproszony o odpowiedź na kilka kłopotliwych pytań…
A nie jest jasne, czy udało się zapewnić mało ciekawego wydarzeń i prawdy sędziego. Jeśli zresztą paluchy mieszał w tym jakiś nieprzychylny małemu dostojnik, to raczej i w tym wypadku należy się spodziewać miłych niespodzianek.
No to jeszcze 3 dni. Osobiście stawiam na to, że odroczą.
Z przyjacielskich rozmów, na FB.
P.S. Ponawiam pytanie z mojej poprzedniej notki:
Źródło: FB
Dzisiejsze moje pytanie podaje po dyskusje brzmi:
- nie brzmi, czy PiS przegra zbliżające się wybory, lecz
- czy więzień dla nich nie starczy. Trzeba będzie robić amnestię, dla co mniej groźnych zwykłych przestępców.
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie