Awantura na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie. Ambasadora Rosji oblano czerwoną farbą. Nie podoba mi się to; nie dlatego oczywiście, bym uważał, że ten kolor i ta farba nie znalazły się na właściwym miejscu – ale dlatego, że państwo ma od tego stosowne służby, by do takich incydentów nie dopuścić. Brak ingerencji tych służb graniczy z prowokacją; obywatele mają prawo do zachowań bardzo ekspresyjnych, państwa i rządy w cywilizowanym świecie już niekoniecznie. Jeżeli mamy w Polsce ambasadora jakiegoś kraju, to mamy też pewne zobowiązania; nie przestrzegając ich zachowujemy się jak dzikusy.
Co mnie zresztą umiarkowanie dziwi. Ale zniesmacza.
Chcąc wiedzieć, jakie to może mieć konsekwencje poszperałem po zagranicznych mediach. Powiem szczerze, strach mnie ogarnął, bo są glosy z poważnych ośrodków, - w tym amerykańskich – ze Polskę nie warto zaprosić na ewentualna Konferencje pokojowa. Co to oznacza, co to przypomina? Oczywiście zakończenie II, WS z polskim zwycięstwem i nie zaproszeniem jej do najważniejszych Konferencji. Skutki tego trwały od 1945 – 89. Churchill był naprawdę oddany Polsce, ale, jednocześnie był światkiem awantur w polskim rządzie i emigracji. Mam już tego dosyć, - mawiał wielokrotnie.
Remi Dobrzyński:
Niestety. Skandal dyplomatyczny odbył się na terenie Polski i nieudolny rząd nie zabezpieczył się przed prowokacją.
I fakty:
Rosja zażądała od Polski oficjalnych przeprosin i zagroziła ewentualnymi represjami w przyszłości po tym, jak
ambasador Rosji Siergiej Andriejew był szarpany, wyzywany i oblany czerwoną farbą przez ludzi protestujących przeciwko wojnie Rosji na Ukrainie, gdy próbował złożyć kwiaty na Cmentarzu Wojsk Radzieckich w Warszawie w poniedziałek.
Na nagraniach zamieszczonych w mediach społecznościowych widać, jak ambasador został otoczony i oblany farbą podczas uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa - rosyjskiego święta upamiętniającego pokonanie nazistowskich Niemiec w 1945 roku.
"Rosja oczekuje od polskich władz oficjalnych przeprosin w związku z tym incydentem i domaga się zapewnienia bezpieczeństwa rosyjskiemu ambasadorowi i wszystkim pracownikom rosyjskich placówek zagranicznych w Polsce" - oświadczyło w środę rosyjskie MSZ.
"Decyzja o dalszych krokach zostanie podjęta w zależności od reakcji Warszawy na nasze żądania".
Ambasador Polski w Moskwie Krzysztof Krajewski został wezwany do ministerstwa, by odebrać żądanie przeprosin.
Krajewski powiedział, że odpowiedział ministerstwu, powtarzając słowa polskiego ministra spraw zagranicznych, który nazwał incydent "wysoce godnym ubolewania" i czymś, co nigdy nie powinno mieć miejsca, biorąc pod uwagę chroniony status dyplomatów.
Polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau powiedział, że władze ostrzegły rosyjskiego ambasadora, że obecność na cmentarzu może sprowokować incydent, jak podała państwowa agencja PAP.
"Jednak to, co się stało, w żaden sposób nie zmienia naszego stanowiska, że przedstawiciele dyplomatyczni obcych państw mają prawo do ochrony (...) bez względu na to, jak bardzo czujemy potrzebę niezgadzania się z polityką rządu, który dany dyplomata reprezentuje" - powiedział Rau.
Rzecznik polskiego MSZ powiedział, że w środę w ramach odwetu wejście do Ambasady RP w Moskwie zostało pomalowane czerwoną farbą. Ministerstwo powiedziało, że tablica z godłem Polski przy wejściu do ambasady została oblana farbą.
Tradycyjnie powściągliwe, dwustronne stosunki między Moskwą a Warszawą są napięte od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, która graniczy z Polską. Polski rząd nalega na wprowadzenie ostrych sankcji międzynarodowych, w tym zakazu korzystania z rosyjskich źródeł energii.
Ponad trzy miliony Ukraińców uciekło do Polski, a Warszawa wydaliła 45 rosyjskich dyplomatów, co wywołało ostrą reakcję Moskwy.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka