W dyskursach liczy się tylko przynależność do właściwej strony - wszyscy którzy do niej nie należą nie są ludźmi, tylko workami do bicia i wylewania pomyj. Oto nagle ludzkość dostała nieograniczone możliwości rozmawiania i kłócenia się z ludźmi, z którymi przed czasami Internetu nie miałaby raczej szans porozmawiać. Oto każdy, kto ma dostęp do Internetu, dostał narzędzia do wyrażania swoich opinii i ubzdurał sobie, że ma nie tylko prawo, ale i obowiązek je wyrażać.
Im więcej strachu w człowieku tym jest mniej skory do otwartości. To przecież nie trudne do wykoncypowania, a badania potwierdzają, tę skądinąd prostą tezę. Obecnie w świecie jest dużo strachu, wracają demony nacjonalizmu.
Wbrew opinii wielu internautów, za przekraczający granicę dobrego smaku wpis w internecie naprawdę można trafić za kraty. Najboleśniej o tym, że prawo działa w wirtualnym świecie nie gorzej, niż w realu przekonał się niedawno niejaki Liam Stacey. Zwyczajny student z Wielkiej Brytanii, który postanowił popisać się refleksem i gdy piłkarz Fabrice Muamba jeszcze był reanimowany na murawie boiska, Liam dość niewybrednie komentował to przed ekranem komputera. Kilkanaście dni później był już jednym z najbardziej osławionych czarnych charakterów Twittera.
Obrońcy chłopaka starali się podkreślić, że przyznał się do winy, żałuje tweeta o chorym czarnoskórym piłkarzu. Sąd uznał jednak, że zachował się "podle i odrażająco" i skazał go na prawie dwa miesiące pozbawienia wolności. - Moim zdaniem, nie ma tu alternatywy dla natychmiastowego pozbawienia wolności - uzasadniał surowy wyrok sędzia. Nie pomogło nawet tłumaczenie, że przed skorzystaniem z Twittera student wypił kilka głębszych.
https://www.theguardian.com/uk/2012/mar/27/student-jailed-fabrice-muamba-tweets
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo