Mili moi, nie odzywam się, bo mnie, jak to drzewiej mawiano, ręce i nogi „opadli”. Po ostatecznym „sukcesie” negocjacji z Timmermansem jedyne co mam do powiedzenia, to długi bluzg, a na końcu jak zwykle – „a nie mówiłam?”.
Postanowiłam więc, że dopóki naszą przyszłość negocjują Szalony Kapelusznik z Żabą-Lokajem, to ja sobie odpuszczę, bo i tak nic nie pomoże.
Nota bene, wielki sukces z uratowaniem pomnika katyńskiego w New Jersey to nie żaden sukces, tylko JP Morgan wytłumaczył temu Żydowi związanemu z JP Morgan, co finansuje burmistrza, żeby zawarli ryje, bo w Polsce jest właśnie wielki biznes do zrobienia, a głupki wszystko zniszczą przez swój chorobliwy antypolonizm. I tyle.
Dookoła szaleje maj, u mnie dodatkowo szaleją nieustanne burze i wieje jakiś dziki wiatr, lepiej się zaszyć w osłoniętym kąciku zieleni z dobrą książką, niż patrzeć na te żałosne podrygi poniżanej polskiej władzy. Swoja droga żeby mieć tak dobrą pozycję do negocjacji i tak wszystko spieprzyć, to naprawdę trzeba cholernie postarać...
----------------------------------------------------------------
UWAGA!
Mój nowy album - W dolinie Żylicy. Ze studiów nad architekturą drewnianą Beskidu Śląskiego - można zamawiać indywidualnie, pisząc maila na poniższy adres:
dolinazylicy@wieloryt.com
Jakby ktoś chciał, to są jeszcze ostatnie egzemplarze moich "Kapliczek" (bardzo przecenione, okazja!), adres taki sam.
Inne tematy w dziale Polityka