Notka sprzed pięciu lat:
Zawsze jest jakiś Skarbiec, gdzie schowane są rzeczy najświętsze, których zniszczenie oznacza zagładę naszego świata. I jest Brama do Skarbca, której trzeba bronić przed Tym, który nie przepuszcza żadnej okazji. Kiedy Brama jest zagrożona, a obrońcy osłabli i przestraszeni, pojawiają się znikąd Strażnicy Bramy i biorą na siebie impet wroga.
Taki był Seawolf, pojawił się nagle i w najtrudniejszym czasie walczył jakże skutecznie. Śmiechem, drwiną, zgrabnym bon motem, właściwym słowem- rozbijał podstępne zakusy przeciwnika. Jakże wiele osób szukało u niego nadziei, wyjaśnienia, wreszcie pocieszenia. Pojawił się nagle, ale walczył tak dzielnie, że stał się ostoją, jednym z filarów obrony – i oto już Go nie ma z nami. Może wróg osłabł, a może obrońcy są silniejsi? Nie wiemy tego. Strażnik Bramy odszedł tak jak przyszedł, nagle i niespodziewanie ....
Dzisiaj, jutro będziemy płakać i wspominać, bo cholernie nam źle z tą pustką po Tobie - ale nie martw się, Kapitanie, nie odejdziemy od Bramy. Będziemy trwać, jak długo Bóg pozwoli, a po nas przyjdą następni – zawsze tak jest, zawsze przychodzą nowi obrońcy – tak było, jest i będzie!
Żegnaj Wilku Morski! Stopy wody pod kilem w Twojej nowej podróży....
I jeszcze piosenka, specjalnie dla Ciebie wybrana....
A piosenka ciągle aktualna....
Inne tematy w dziale Rozmaitości