Uwaga, moi mili PT Czytelnicy, teraz będzie sama podła prawda, a nie jakieś tam sugestie czy inne podpowiedzi. W końcu znudził mi się ten spektakl dla frajerów, trwający od miesięcy. Zacznijmy więc od początku:
Duda został wyznaczony przez Prezesa na tego, który miał podciągnąć wynik PiS pod wybory parlamentarne. Zgodził się pod jednym warunkiem – że Szydło zostanie szefową jego kampanii (JK chciał mu narzucić jakąś pańcię z Wrocławia). Prezes ustąpił i ruszyła Drużyna Dudy. Eh, co to była za jazda, łza się w oku kręci....
Skutek? Wygrane wybory prezydenckie, ale .... Kaczyńskiego nie było na wieczorze wyborczym – nikogo to nie zszokowało? Bo mnie tak.
Po wygranej Dudy Szydło chciała iść na szefową kancelarii prezydenta, ale JK nie pozwolił. Kazał jej dalej ciągnąć kampanię wyborczą PiS. Szydło postawiła warunek > jak PiS wygra samodzielnie, to ona zostanie premierem. JK się zgodził, bo wiedział, że to niemożliwe.
Jednak w sierpniu 2015 zaczęło wyglądać na to, że faktycznie PiS może wygrać samodzielnie – wtedy Prezes nagle wywalił Mastalerka, głównego autora PR kampanii. Niestety, nie pomogło, PiS wygrało samodzielnie i pomimo różnych oporów Szydło premierem została. A potem Beata poszła jak burza > 500+ weszło błyskawicznie, pozostałe obietnice w dużej mierze też - i wszystko się zmieniło. W międzyczasie PAD równie błyskawicznie (i błyskotliwie) nadrabiał zaniedbania i błędy w polityce zagranicznej, zagrał Wyszehrad, rozpoczęło się Trójmorze. Lud ich pokochał, słupki poszybowały. Na koniec przyjechał Trump i naród oszalał ze szczęścia!
No i to musiało się dla nich skończyć źle – pamiętacie, jak przykryto wizytę Trumpa głupim pomysłem na podwyżkę paliw? No właśnie....
A jaki był plan pierwotny? Służę uprzejmie:
1. Komorowski zostaje nadal prezydentem, wtedy Macierewicz jako szef MON walczy z nim przez całe lata, publisia ma fun, ale zmian żadnych nie ma. Niestety, program „pod Komorowskiego” zablokował Duda.
2. Kaczyński zostaje premierem, ale koalicyjnym, walczy o program PiS przez cztery lata, publisia ma fun, ale niewiele się zmienia, bo już Morawiecki pilnuje, żeby się krzywda bankom nie stała, a pretekstem jest koalicjant. Niestety – dwa pierwsze budżety rządu PBS ułożył Szałamacha. Co prawda go wykopano, ale swoje zrobił.
3. Ziobro „rekonstruuje” sądy, ale Komorowski blokuje – więc powstaje komisja Jakiego, Amber Gold itp. – i znowu publisia ma fun, ale niewiele się zmienia.
4. Pod koniec kadencji rząd daje wreszcie te 500+, co im zapewnia następną kadencję w koalicji (albo nie) – i wszystko sobie leci jak zawsze, tyle, że z lekkim liftingiem.
Niestety - po dwóch latach intensywnej działalności Dudy i Szydło wszystkie prawie „proste” obietnice wyborcze zostały załatwione! Co dalej? Ano doszliśmy do etapu, gdzie nareszcie trzeba by zacząć obiecane zmiany systemowe, nic nie stoi na przeszkodzie. I wtedy nagle następuje obstrukcja – Ziobro zamiast rzeczywistej reformy systemu sprawiedliwości przygotowuje skok na stołki (i na kasę), Macierewicz zamiast reformy wojska – to samo. Służba zdrowia leży w ogóle itp. O co chodzi???
ZA DOBRZE I ZA SZYBKO POSZŁO!
Nie o to chodziło w tej podmianie na szczytach. Miał być lifting w celu podkarmienia zdychającej kury, co by znowu zniosła jakie złote jajo – a nie jakaś tam głęboka reforma ustroju i upodmiotowienie obywateli. Wszak ucieczka Tuska do Brukseli i nagły wysyp taśm od Sowy nie były przypadkiem. Miała być zmiana władzy, ale pod kontrolą, a nie jakiś tam woluntaryzm w partii, jak to ładnie nazywano za Gierka.
Dlatego z Dudy zrobiono zdrajcę i obrzucono obrzydliwymi inwektywami, a zrobił to człowiek, który zaraz po tak szczęśliwie wygranych wyborach 2015 rozwalił Ruch Kontroli Wyborów – przypadek?
Dlatego z Szydło robi się oficjalnie idiotkę już od września (a wcześniej blokowano ją w rządzie), a robi to sam prezes osobiście, wykonując jakieś dziwne ruchy rekonstrukcyjne. Przypadek?
Nie!
Te dwójkę, jako kompletnie niezależną od dawnych zobowiązań i starych układów, a do tego bardzo skuteczną w działaniu, zwłaszcza za granicą – trzeba rozwalić i to szybko! Dlatego musimy wrócić do pierwotnego planu, który skończy się jak zwykle, czyli przegraną/mikrowygraną PiS w 2019 roku. Więcej zmian umowy nie przewidują, a już kto trzeba dopilnuje, żeby tu przypadkiem komuś się nie wydawało, że będzie jakaś niezależna, silna Polska, do tego przewodząca Grupie Wyszehradzkiej i na czele Trójmorza. Też coś – ma być, jak było, tylko bardziej narodowo i patriotycznie. Narodowy Samochód Elektryczny i Narodowe Media Kurskiego. Lud dostał trochę chleba, dostaje igrzyska – i starczy. Na więcej nie ma pozwolenia. Resztę się utopi jak zwykle w sporach i przepychankach, a dwoje groźnych polityków młodszego pokolenia, nie uwikłanych w układy i odpornych na „sugestie” – won!
Wobec wymknięcia się spod kontroli Adriana i Broszki rodzi się w bólach nowy projekt, który zakłada powstanie partii narodowo-katolickiej (Macierewicz, Ziobro) i partii europejsko-chadeckiej (Gowin, Morawiecki, Gliński), jako nowego POPiS. Obecna opozycja pójdzie do ziemi, bo już się zgrała. Kukiz’15 pewnie też do ziemi, znowu się chłopakom od Petelickiego nie udało. Kaczyński jednak na emeryturę, bo nie dopilnował umowy, ale z honorami. Być może zostanie premierem na 100-lecie odzyskania wolności, oczywiście z MM i pozostałymi „liderami” u boku, a potem zwalą na niego niezbyt udane wybory samorządowe i do wyborów 2019 będzie posprzątane.
Reszta to didaskalia i opowieści dla publisi. Ani Rosja nas nie napadnie, ani UE nam kasy nie zabierze. Nord Stream II i tak powstanie. Mamy pilnować swojego miejsca w szeregu i tyle, tylko bardziej narodowo i katolicko, bo taki „trynd” rośnie w UE, więc trzeba go łagodnie zagospodarować.
-----------------------------------------------
Od momentu wywalenia Mastalerka latem 2015 wiedziałam już na pewno, że coś źle pachnie. Po dyskredytacji Dudy przez Kaczyńskiego 10 kwietnia 2016 czułam, że zaczyna się koniec imprezy. Reakcja JK po wetach PAD ostatecznie utwierdziła mnie w przekonaniu, że Okrągły Stół trzyma się mocno (a z nim wszelkie umowy zawarte nad naszymi głowami).
Cały spektakl zmiany władzy w 2015 był świetnie przygotowany, ale nastąpiła wpadka i teraz tej nieszczęsnej dwójki, co uwierzyła w cud i naprawę Polski – trzeba się w końcu pozbyć. Obecne sztuczki przy ordynacji samorządowej potwierdzają kierunek polityczny, a intensywność działań poszczególnych przyszłych „liderów” i ich zaplecza medialnego nie pozostawia złudzeń... I tylko lud nadal kocha swojego prezydenta i swoją panią premier. I to jest problem, dlatego rekonstrukcja się ciągnie jak flaki z olejem....
Jak to ładnie napisał stary hrabia di Lampedusa? Czasem trzeba wszystko zmienić, żeby wszystko zostało po staremu.
---------------------------------------------
Uzupełnienie 19:00
Wysłuchałam na spokojnie orędzia Prezydenta RP. Jest jak szklanka krystalicznie czystej wody wśród kurzu, śmieci i zamętu. Oby to rozumieli też ludzie mający mózgi "zadymione" złością, kunktatorstwem czy zwykłą podłością >
Inne tematy w dziale Polityka