eska eska
2287
BLOG

O co walczymy, dokąd zmierzamy

eska eska Polityka Obserwuj notkę 67

Tytuł to oczywiście świadome zapożyczenie, tak nazywała się deklaracja ideowo-programowa PZPR, przyjęta na Krajowej Konferencji Delegatów 17 marca 1984 roku. Była bełkotliwa i kompletnie nie odzwierciedlała rzeczywistości. Dziś mam déjà vu.
Szaleńczy zupełnie atak KOD na Kaczyńskiego, negacja wyniku wyborów, bezczelność Prezesa TK, narastająca negacja Żołnierzy Wyklętych – te wszystkie upiory, które nagle znowu wylazły i drą się jak opętane  - czy to przypadek? O co chodzi?

Popatrzmy sobie na mapy, obydwie powstały w Rosji, w podobnym czasie:
Pierwsza co prawda pokazała się już wcześniej, ale została przypomniana w połowie 2014 roku [TUTAJ], pokazuje granice w Europie za lat dwadzieścia wg analityków rosyjskich :

O co walczymy, dokąd zmierzamy

Druga pokazuje propozycję Rosji opisaną TUTAJ:
Do polskiego ambasadora w Rosji wpłynęło pismo, w którym wiceprzewodniczący Dumy Rosji proponuje Polsce wspólny rozbiór Ukrainy i przyłączenie wraz z Rumunią i Węgrami przedwojennych ziem tych państw, obecnie leżących w granicach Ukrainy, poprzez ogłoszenie tam referendum. I tak oto przed Polską stanęła ogromna okazja do rewizji granic i powrotu na tereny Małopolski Wschodniej. Czy jednak jest to dobry pomysł? 24.03.2014

O co walczymy, dokąd zmierzamy

Przypomnę tylko, że pisałam o tym już w styczniu 2014 roku [TUTAJ], kiedy jeszcze trwała olimpiada, nie było krwawych ofiar na Majdanie, nie było ataku Rosji na Ukrainę, a bataliony ochotnicze nie walczyły na Dzikich Polach.


Nic nie dzieje się przypadkiem. Uporczywe wmawianie nam, że Polacy są trwale podzieleni, to też nie przypadek. Owszem, są podzieleni, to wynik spadku po sowieckiej okupacji i latach w PRL. Jestem sobie w stanie zupełnie dobrze wyobrazić, że dla ludzi, których pozycja i zasoby wynikają wprost z uprzywilejowania będącego skutkiem współpracy z komuną – obecna władza jest totalnym zagrożeniem. Niemniej ten podział jest od dawna sztucznie podsycany na wszelkie sposoby przez ośrodki zewnętrzne, bowiem pozwala na osłabienie pozycji Polski w negocjacjach.
Nie łudźmy się – zakończenie zimnej wojny zostało dokonane tylko połowicznie, bo pozostały po niej sztucznie wyznaczone granice. Atak Rosji na Ukrainę to nie przypadek, to jasne i oczywiste zerwanie starych traktatów granicznych i otwarcie dyskusji  na temat nowego kształtu Europy.
Do Majdanu wydawało się, że ten nowy podział dokona się poprzez współpracę Rosji i Niemiec, narzędziami  będą Unia Europejska i Unia Euroazjatycka, a my grzecznie damy się zagonić, gdzie trzeba. Zostało to wszak wprost zapowiedziane na Westerplatte w 2009 roku. Niestety (na nasze szczęście), ten plan nie wypalił.
To Ukraińcy pierwsi rzucili hasło Międzymorza [TUTAJ], a Niemcy w ramach UE zostali zmuszeni do  współpracy przeciw Rosji. Dzisiaj mamy nagle najazd muzułmanów na Niemcy, Turcja wyrosła na potęgę militarną, która jawnie daje do zrozumienia obydwu stronom, że też jest w grze, a my w tempie iście szalonym budujemy sojusz na bazie Wyszehradu. Jeśli Orban mówi głośno o gotowości Węgrów do przelania krwi wspólnie z Polakami, to trzeba myśleć, a nie zajmować się emerytkami na marszach KOD.
W normalnym państwie przypadkiem Rzeplińskiego zajmowała by się specjalna komisja sejmowa z udziałem ekspertów z dziedziny psychiatrii, a KOD byłby traktowany jako lewacki folklor - tymczasem u nas urosło to do problemu międzynarodowego. Co charakterystyczne – we wrzaskach KOD, mimo nacisku młodych kadr, stanowczo odmawia udziału stara gwardia SLD.
Wszystko to jest tylko pozornie nieczytelne i niezrozumiałe, gwałtowny atak i próba podważenia wyników demokratycznych wyborów wspierana przez UE to nie tylko obrona nowej lewackiej Międzynarodówki, to coś znacznie poważniejszego. Wydaje mi się, ze czas najwyższy, żeby  służby kontrwywiadowcze wzięły się ostro do roboty.


Przyznam, iż nie sądziłam, że jednak do tego dojdzie - jestem w stanie przewidywać ruchy Putina, bo są one w gruncie rzeczy dość czytelne, natomiast ślepota i upór Niemiec z dążeniu do wywołania kolejnej wojny w Europie jest dla mnie porażająca.
Putin częściowo odpuścił Syrię, oczywiście uzyskując co chciał, czyli wzmocnienie  Asada. Teraz znowu wróci do problemu ukraińskiego, a temat NordStream 2 wyraźnie pokazuje, do czego dążą Niemcy.
Czy jesteśmy gotowi zmierzyć się z problemem zmiany granic? Czy jeszcze można temu zapobiec?

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (67)

Inne tematy w dziale Polityka