"Rozkład normalny, inaczej zwany rozkładem Gaussa, krzywą Gaussa jest najważniejszym rozkładem teoretycznym prawdopodobieństwa w statystyce. Rozkład normalny jest też najbardziej intuicyjnym rozkładem statystycznym. W wielkim skrócie opisuje on sytuacje w świecie, gdzie większość przypadków jest bliska średniemu wynikowi, a im dany wynik bardziej odchyla się od średniej tym jest mniej reprezentowany. Najwięcej jest przypadków blisko przeciętnej. Im dalej oddalamy się od średniego wyniku, tym przypadków jest mniej. Można to z łatwością odnieść do rzeczywistych sytuacji."
Na powyższym obrazku mamy np rozkład IQ w przeciętnym społeczeństwie (tu bym prosiła wszystkich fachowców, żeby nie rozpoczynali dyskusji teoretycznej, albowiem notka jest dla zwykłych czytelników, dla których ta krzywa dzwonowa to i tak jakieś hokus-pokus).
Otóż wg tej krzywej możemy również ocenić mniej więcej rozkład osób, które z natury skłaniają się ku dobrym uczynkom i tych, którzy raczej wybiorą drogę własnej korzyści kosztem bliźniego swego - jeśli przyjmiemy, że oś pozioma określa nie IQ, tylko te właśnie skłonności. Jest to – jak widać - rozkład mniej więcej pół na pół. Jak widać na obrazku, mamy do czynienia z bardzo niewielką ilością osób, co do których stosuje się stare porzekadło – "złego kościół nie naprawi, dobrego karczma nie zepsuje", jest to około 3% po każdej stronie. Zdecydowana większość jest mniej czy bardziej (środek) ambiwalentna w swoich wyborach.
I teraz, zgodnie ze zbadanym "syndromem setnej małpy"[1], cała sztuczka wszelkiej manipulacji społecznej polega na przesunięciu wartości tej krzywej w ten sposób, aby absolutnie zdecydowanych było 10% populacji, albo po jednej, albo po drugiej stronie.
Taka sztuczka udaje się rzadko i wbrew pozorom ani środki przekazu ani represje nie zdają tu egzaminu na 100%. Za to bezbłędnie działa tzw. charyzmatyczna osobowość, czego przykłady zaraz podam z najnowszej historii.
Przykład pierwszy to oczywiście Niemcy i Hitler – osobowość wodza, opakowana odpowiednim sztafażem narracji, spowodowała, że normalni ludzie uwierzyli, iż sposobem na poprawę ich bytu jest zniszczenie Żydów, Drang nach Osten, i że mają do tego prawo. Krzywa "wybrzuszyła się" po stronie zła. Kiedy klęska Rzeszy spowodowała przebudzenie z tego stanu "przesunięcia", zwykli Niemcy wyparli ze swojej świadomości tamten stan do tego stopnia, iż zaparli się świadomości wiedzy o swoich zbrodniach.
Przykład z zupełnie innej strony to oczywiście polska Solidarność i JPII – osobowość Ojca Świętego sprawiła, że krzywa znowu się przesunęła na chwilę (w stronę dobra) i normalni ludzie stali się odważni i prawi ponad zwykłą miarę (90% członków Solidarności wg raportów zachowanych w dokumentach STASI). Byli na tyle zdeterminowani (podobnie jak Niemcy po stronie zła), że dopiero klęska wojenna spowodowała obudzenie się ze stanu "przesunięcia" i - również - wyparcie ze świadomości tamtego stanu wiary we własne siły.
Pisałam już o tym kilkukrotnie - w gruncie rzeczy wojna polsko-polska, wydana przez IIIRP reszcie społeczeństwa polega cały czas na próbie przesunięcia tej krzywej na stronę tolerancji dla zła, albowiem jest prowadzona z pozycji nienawiści i pogardy. Niestety, druga strona też działa podobnie, coraz częściej nawołując do zniszczenia przeciwnika. Taka reakcja jest zrozumiała jako samoobrona przed wściekłym atakiem, niemniej nie jest skuteczna.
Skuteczne jest tworzenie obszaru przyzwoitości i odwagi cywilnej, solidarności obywatelskiej przeciw kłamstwu – ale bez zbytniej martyrologii i wykluczenia. Pamiętajmy, że bez środka nic się nie uda, a środek jest ambiwalentny i mało chętny do ruszania się. Jeżeli ma się przesunąć w stronę dobra, musi mieć jakiś powód wyrazisty. Wbrew pozorom nie jest to problem braku pieniędzy na spłatę kredytu czy inna czysto materialna przyczyna. Takim powodem mogła by być pamięć o tragicznej śmierci Prezydenta RP jako wspólna świadomość – dlatego tę pamięć pracowicie zamordowano na Krakowskim Przedmieściu i morduje się do dziś. Ponieważ nie przynosi to oczekiwanych skutków, przystąpiono do mordowania pamięci o Piłsudskim. Następny w kolejce jest JPII – dwóch ludzi, którzy siłą swojej woli dwa razy stworzyli Polskę z "niczego", a Polaków zmienili w ludzi dumnych i odpowiedzialnych.
Na dzisiaj mamy taką sytuację, że wizja Polski zaproponowana przez Tuska właśnie się kompletnie wywraca do góry nogami, natomiast wizja Kaczyńskiego jest zbyt mało wyrazista i nie przebija się do świadomości społecznej. Czyli narasta stan zagubienia oraz poczucie ostrego podziału na dwa wrogie obozy.
Trzeba to przełamać – i trzeba być łagodnym dla tych, którzy są pośrodku. Jeśli chcemy, żeby osoby z natury ostrożne i ulegające wpływom nagle poczuły ducha wolności, to trzeba ich przestać straszyć! Potrzebny jest przekaz pozytywny. I tak chociażby >
1. Nie wolno ograniczać pieniędzy na leczenie dzieci, choćbyśmy mieli wszyscy jeść chleb tylko z chudym serem – to jest poza dyskusją!
2. Nie wolno likwidować zdolności obronnych kraju i pozostawiać poza podstawowym przeszkoleniem milionów młodych mężczyzn, albowiem już Rzymianie wiedzieli, że si vis pacem, para bellum - i to też jest poza dyskusją, choćbyśmy mieli wszyscy się na to złożyć.
3. Nie wolno zadłużać kraju bez sensu, bo to tylko odsuwanie w czasie coraz większej katastrofy, lepiej zacisnąć pasa teraz, niż zbankrutować za chwilę
4. Nie wolno ograniczać wolności słowa, bo to prosta droga do totalitaryzmu, co już ćwiczyliśmy wszak na własnej skórze latami ( i każdego można dopaść, wystarczy, że coś głupio chlapnie!)
5. Nie wolno przetrzymywać ludzi w areszcie miesiącami i latami bez wyroku orzekającego o winie, bowiem to jest likwidacja demokracji i wprowadzanie państwa policyjnego (i każdego może dotknąć, wystarczy że podpadnie ustosunkowanemu sąsiadowi).
Tego ( i wielu innych rzeczy) po prostu robić nie wolno! Bez względu na to, czy jesteś Polakiem, Żydem, Europejczykiem, katolikiem czy ateistą, czy jeszcze inaczej się identyfikujesz. Nie wolno, bo to wywraca do góry nogami cały sens i porządek życia społecznego i ludzkiej odpowiedzialności.
Człowiek z natury jest wolny i ma prawo do szczęścia – ale nie kosztem bliźniego swego, bo na końcu takiej wolności szczerzy zęby nienawiść. Nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe, bo sytuacja może się odwrócić i wtedy on uczyni to tobie!
Piszę ten tekst, bo mam po dziurki w nosie histerii, która sączy się już zewsząd – straszą nas Bonim, Komorowskim, stanem wyjątkowym. Ludzie, obudźcie się! Ci starzy faceci coś tam próbują wykręcić ze strachu przed utratą wpływów i władzy, ale doprawdy nic im się nie uda bez naszego przyzwolenia.
Trzeba w końcu mieć jakiś program pozytywny, z którym może się zgodzić większość. Potem będziemy się martwić, jak go realizować.
Inne tematy w dziale Polityka