Wiele osób sprzyjających PiS-owi, obawia się konsekwencji wczorajszych wydarzeń, związanych z odwołaniem Misiewicza i postawieniem do pionu jego promotora-pryncypała ministra Macierewicza. Przebąkuje się nawet tu i ówdzie o groźbie schizmy wiszącej nad partią Kaczyńskiego.
W "Pulp Fiction", Quentina Tarantino jest scena, w której Marsellus Wellace, namawia boksera Butcha , granego zresztą świetnie przez Bruca Willisa, do podłożenia się w nadchodzącej walce. Siedząc z bokserem przy knajpianym stoliku, wręcza mu kopertę pełną zielonych i mówi do niego mniej więcej tak, z pamięci cytuję...
"Kiedy nadejdzie dzień walki, poczujesz w głowie delikatne ukłucie, to odezwie się twoja duma... ... pie..ol dumę."
Tego właśnie "ukłucia" wywołanego przez poczucie urażonej ambicji, obawiają się ci, którzy z trwogą, zapowiadają początek końca PiS-u jako jednolitej, silnej i zwartej formacji. Według tego scenariusza, Antoni Macierewicz urażony tym, w jaki sposób został potraktowany przez Kaczyńskiego, uosabiającego partyjne władze , może zebrać lojalne wobec siebie toruńskie chorągwie wraz z przybudówkami, zarządzić odwrót, i doprowadzić do rozpadu, budowanej z takim trudem i przez lata partii. Czy mają rację? Nie sądzę, choć wykluczyć tego nie można. W dalszej części przywołanej przeze mnie filmowej rozmowy , Marcellus ostrzega Butcha, przed konsekwencjami jego wyboru, mówiąc mniej więcej coś w tym duchu...
"Od dumy tylko boli, nigdy nie robi się lepiej, przewalcz to , bo za rok, kiedy będziesz opalał się na karaibskich plażach, powiesz- Marcellus Wallace miał rację"
Abstrahując na chwilę od filmu, należy stwierdzić, że konsekwencje płynące z wczorajszych decyzji Kaczyńskiego, mogą przynieść ich autorowi same niemalże korzyści.
Raz, że podejmując autorytarnie, właściwie jednoosobowo tak istotne personalne decyzje, umocni On swój wizerunek, jako silnego, odpowiedzialnego przywódcy. Pokaże, kto tu jest Sprajt, a kto pragnienie. Kto jest prawdziwie dominującym Alfa, kto realnie kontroluje sytuacje w swojej partii, a taka wartość w czasach wszech panującej polityki wizerunkowej, jest nie do przeceniania. Dwa, po raz kolejny udowodni swój negatywny stosunek do zjawiska szeroko pojętej formy nepotyzmu. Trzy, stawiając w kącie środowisko Macierewicza , znowu, niby mimowolnie, otworzy się nieco na centrum, co przy założeniu, że większość oddanych Macierewiczowi, prawie tak samo bezgranicznie ufa Kaczyńskiemu, w ostatecznej kalkulacji może się Kaczyńskiemu tylko opłacić. Cztery, już tak bardziej ogólnie... Antoni Macierewicz, swoimi ekstrawaganckimi teoriami oraz zachowaniami, narobił sobie już tylu wrogów i krytyków, że każdy, kto choć odrobinę utrze mu nosa, w powszechnej opinii może jedynie zyskać. Zwłaszcza, w kontekście budzącego bardzo negatywne skojarzenia kolegi Misiewicza. Same zatem jak widzimy plusy tej decyzji a ryzyko podziału choć realne, jednak niewielkie.
A minister Macierewicz, jeśli zamierza w przyszłości opalać się wraz z Kaczyńskim na "karaibskich plażach", powinien bardzo poważnie przemyśleć swoje przyszłe decyzje.
Inne tematy w dziale Polityka