Obecna władza, jak każda inna, ma to do siebie, że w niektórych aspektach prowadzonej przez siebie polityki radzi sobie lepiej, w innych gorzej. Nie będąc wielkim entuzjastą formacji, która przejęła ster rządów w wyniku ostatnich wyborów, przyznaję uczciwie , że w wielu kwestiach, radzą sobie o niebo lepiej niż jej poprzednicy, spod znaku Platformy Obywatelskiej. Nie jestem wprawdzie ( w sensie ideowym) zachwycony systemowym wdrażaniem socjalistycznych rozwiązań w stylu 500 plus, wolę jednak ten rodzaj ingerencji państwa w życie obywatela, niż drenowanie jego kieszeni, przez zblatowany z szemranymi układami establiszment, tak jak to miało miejsce, przez szereg poprzednich lat, niby to wolnej III RP.
Jeśli do tego mam wybierać, między władzą, dla której "polskość to nienormlaność" a władzą, która być może niezgrabnie, czy nieudolnie, ale jednak, próbuje akcentować własną , narodową suwerenność i przywiązanie do dziedzictwa naszych przodków, wybieram stanowczo tych drugich.
Zwłaszcza, że poprzednia władza, dzięki wielu skomplikowanym zabiegom inżynierii społecznej ostatnich dwudziestu paru lat, stała się najpierw zakładnikiem postkomunistycznej elity czasów totalitaryzmu, a ostatnio, zupełnie już wprost, wyrazicielem jej głosu.
Sytuacja międzynarodowa ostatnich czasów i rozpasanie Euroelit również nie pozostawiają wątpliwości w kwestii wyboru tego, kogo powinno się dziś obdarzyć większym zaufaniem. W wyborze PiS czy PO, Prawo i Sprawiedliwość wygrywa w cuglach, i dlatego tym trudniej jest mi zaakceptować to, co Kaczyński ze swoim ludźmi odprawiają w sprawie wyjaśnienia, szeroko rozumianej katastrofy smoleńskiej.
Ostatnia, hucznie obchodzona rocznica, na nowo spowodowała ,ze musiałem się nieco bardziej pochylić nad tematem. Pooglądałem trochę filmów na youtubie, posłuchałem różnych wypowiedzi, nawet, pod wpływem audycji na kanale TVP napisałem notkę dotyczącą nie tyle istoty śledztwa, co pewnych medialnych zabiegów i zachowań ludzi, prezentujących narzucaną przez Macierewicza narrację. Komentarze i krótka dyskusja pod notką sprowokowały mnie z kolei do tego, żebym jeszcze raz, odtworzył sobie fakty dotyczące tej katastrofy, i zapoznał się z nowymi doniesieniami na ten temat.
Efekt tej krótkiej kwerendy jest niestety taki, że nadal, nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż wszystko co robi ta cała komisja Berczyńskiego, jest żałosną maskaradą, która czyni wizerunkowi PiS-u,10 razy więcej szkody niż pożytku.
I znacznie bardziej może się przyczynić do spadku notowań tej partii, niż oceniona przez ekspertów jako "spektakularna", ostatnia przegrana batalia o wyeliminowanie Tuska, na którą były zwrócone oczy, całej zachodniej Europy..
Jakość prowadzonego przez komisję Berczyńskiego "śledztwa", tendencyjność biegłych, oraz poziom wnioskowania, kompromituje nie tylko ich samych ale rzuca się cieniem na całość pisowskich elit i kto wie, czy nie działalnością tego typu "specjalistów" i "fachowców" właśnie, tłumaczyć należy, utrzymujące się na zadziwiająco wysokim poziomie słupki popularności skompromitowanej PO.
Elity PiS-u , umacniając swój betonowy elektorat myślą, że robią sobie dobrze, tymczasem stawiam tezę , że jak się PiS nie uspokoi z tym swoim zespołem, którego każda kolejna opinia coraz bardziej oddala się od realiów, to dotychczasowa popularność obecnej władzy stopnieje niczym śnieg na rozgrzanej patelni.
Jedyna chyba nadzieja PiS-u w tym, że ludzie są na tyle głupi i leniwi, iż nie zadadzą sobie trudu zweryfikowania tych wszystkich rewelacji głoszonych przez naukowców od Berczyńskiego, a obrabianych potem zręcznie i z pietyzmem, przez medialnych funkcyjnych, takich jak Rachoń, Sakiewicz i wielu innych.
Chyba, że to ja jestem naiwny, i chce jeszcze wierzyć w to, że jakieś kryteria i zasady obowiązują...
Można mieć wiele zarzutów do administracji Tuska i oskarżać go o wiele rzeczy, ale w przeciwieństwie do zmieniających się co chwila wersji zespołu zwołanego przez Macierewicza , raporty komisji Laska i NPW, są spójne i trzymają się kupy, w stopniu nieporównywalnie większym do tego, o czym opowiadają ludzie Berczyńskiego. Praktycznie, każda opinia, wyrażona przez członków tej działającej od roku i pochłaniającej pewnie nie lada budżet komisji, skierowana jest pod jedną tylko tezę -zamachu. Przy czym ignoruje się zupełnie i nonszalancko to, co dotychczas zostało ustalone i czemu trudno zaprzeczyć. Wysokość ścięcia (wielu) drzew w końcowej fazie lotu, zapisy rejestratorów, które nie zarejestrowały żadnych śladów wybuchów, zapisy audio, wszystko to jakby nie istniało. Istnieje tylko wersja zamachu i kolejne przykłady argumentum ad konfabulacjum.
A w miejsce jednej, obalanej hipotezy, natychmiast proponuje się nową, jeszcze bardziej "odkrywczą". W ten sposób, komisja już na tyle wyczerpała arsenał swoich własnych możliwości i pomysłów, że tak jak w przekręconym ,na nowo wyzerowanym liczniku, pojawiają się koncepcje dawno zapomniane, z którymi mieliśmy do czynienia na samym początku, i o których już zdążyliśmy dawno zapomnieć, tak jak z tą bombą termobaryczną.
Nie przeszkadzają komisji przy tym jawne sprzeczności, które wynikają z takiego a nie innego traktowania procesu dochodzenia. Nie przeszkadza choćby to, że z godnie z proponowanym przez komisję przebiegiem zdarzeń, rosyjscy kontrolerzy odsyłali na inne lotnisko załogę Tupolewa, którą chcieli zlikwidować.(sic!)
Najpierw się zaczaili,, żeby "fałszywie" naprowadzić, a potem w komunikatach namawiali na zmianę lotniska... !!!???
Oczywiście, można (a nawet należy) założyć, że Rosjanie zrobili to specjalnie, dla zmylenia przeciwnika, prawda? A gdyby polscy piloci, posłuchali i tak jak należało to zrobić zmieniliby kurs i odlecieli...? Nie ma co mnożyć bytów. Miał być zamach i koniec. Tam gdzie nie ma mowy o zamachu, tam komisja nie ma absolutnie nic do powiedzenia. Nic.
We wnioskach badaczy tej komisji, wszystko się rozpada i kupy nie trzyma, a każdy kolejny sensacyjny argument jest w sposób dziecinnie prosty torpedowany, przez ekspertów Laska, jak choćby ten ostatni, z drzwiami wbitymi w ziemie pod wpływem wybuchu, czy z oknami, które pozostały nietknięte !! mimo tak silnej eksplozji.
Przykro to mówić, ale w zestawieniu z teoriami ekspertów Laska, wersje badaczy prof. Berczyńskiego przypominają zabawę małych chłopców w piaskownicy.
Jeżeli w sprawie katastrofy smoleńskiej, obecna władza nie zejdzie z tak obranej ścieżki, po tak wymierzonym kursie, to w niedługim czasie, jej polityczny lot, skończyć się może równie nieszczęśliwie jak feralny lot Tupolewa.
A platformie pozostanie tylko posprzątać.
Inne tematy w dziale Polityka