Myślę o zrobieniu przedstawienia, które otwierała będzie scena, w której anonimowy, pejsaty Żyd, z symboliczną gwiazdą Dawida na ramieniu, poddawany będzie "innym czynnościom seksualnym" przez ubranego w służbowy uniform, jednego z widywanych często na przystankach autobusowych, kolporterów prasy. Uniform tego drugiego powinien być jaskrawo żółty. Z przodu, na klacie, powinno widnieć logo "Metra", a na plecach logo "Stołecznej Gazety Wyborcze"j. W tle powinno sączyć się smętnie murmurando w takt melodii pieśni Hava nagila. Do tego chciałbym, by w spektaklu pojawiła się jeszcze inna scena. Scena, w ktorej wąsaty dyrektor teatru, wystylizowany a'la Freddie Mercury, wymachuje pejczem nad skąpo odzianymi młodymi chłopcami, grającymi rolę młodych gejowskich adeptów sztuki aktorskiej. Chciałbym aby w tej scenie dyrektor co chwilę pokrzykiwał na chłopaków a oni powinni w tym czasie wykonywać jego polecenia recytując bez przerywania poszczególne wersety Talmudu.
Do tego, mniej więcej w połowie przedstawienia, widzę scene, w której młody człowiek w stroju żołnierza Armii Krajowej,opowiada o tym jak uratował małą, żydowską dziewczynkę, z rąk niemieckiego oprawcy. Aktor grający akowca powinien być w miarę młody , przystojny i męski, dziewczynka zaś uratowana, ilustrowałaby jego monolog, wykrzywiając swą twarz w różnych grymasach twarzy, okazując żołnierzowi ostentacyjnie swoją niewdzięczność. Mam w głowie jeszcze mnóstwo podobnych scen ,które powinny znaleźć się w tym przedstawieniu i nadać mu odpowiedni "kontekst".
Pieniądze na to przedstawienie chciałbym pozyskać z funduszy ministerstw : kultury i oświaty, oraz z funduszu miejskiego, miasta, w którym realizować zamierzam ten spektakl. Chciałbym również wystąpić o finansowanie do innych instytucji pozarządowych miedzy innymi tych, reprezentujących środowiska żydowskie oraz mniejszości seksualne. Uprzedzam przy tym, że w przypadku kiedy te instytucje nie zechcą mnie wspierać zamierzam publicznie oskarżyć je o ograniczenie prawa wolności artystycznej.
Całość przedstawienia, jego wymowę i przesłanie uzasadnić chciałbym, podobnie jak ma to miejsce w ostatnim spektaklu Teatru Powszechnego z Warszawy, potrzebą poszerzenia granicy swobody artystycznej wypowiedzi.
Mam przy tym nadzieje ,iż dzisiejsi obrońcy "swobody artystycznej wypowiedzi", w osobach takich jak Jacek Żakowski, Krzysztof Mieszkowski i wielu, wielu innych, wspierać będą mój budzący zrozumiałe kontrowersje projekt, równie zażarcie, jak ma to miejsce w przypadku "Klątwy" Oliviera Frljicia.
Proszę ich wszystkich i apeluję, o wsparcie mojej teatralnej inicjatywy, w imię podstawowego prawa do swobody artystycznej wypowiedzi, o której tak dużo ostatnio mówili.
Eryk Wiking reżyser.
Inne tematy w dziale Kultura