Podstęp, ostatniej, głośnej produkcji teatru Powszechnego w Warszawie, polega na tym, że twórcy tego przedstawienia, próbują stworzyć wrażenie, iż chodzi o formę artystycznej wypowiedzi reżysera i całego zespołu aktorskiego, podczas gdy w rzeczywistości jest to zwykła, politycznie motywowana prowokacja.
Niech nikt nie próbuje mi wmówić, że dyrektor teatru, Paweł Łysak, zatrudniając reżysera Frljicia, nie wiedział po co to robi, dla kogo oraz komu będzie to służyć. Sam Łysak , dzisiejszy dyrektor Powszechnego, reprezentant towarzystwa, które swego czasu, Joanna Szczepkowska, określiła dosadnie jako "teatralne homolobby" ( za co nieźle jej się w środowisku oberwało) , też przecież nie wziął się na tej posadzie znikąd. Ktoś go tu z pełną świadomością jego "przymiotów" ulokował. Wiedział dokładnie, jakie są jego "artystyczne" preferencje, w którym kierunku go , że tak się nieładnie wyrażę "ciągnie", i czekał zapewne na dzień, kiedy ten, będzie mógł się za okazane zaufanie odwdzięczyć. Przyszedł dla władz Warszawy, i dla stołecznej platformy okres trwogi, czas trudny, i stało się.
Skandalizujący reżyser tego heppeningu, bo trudno to obrazoburcze "coś", nazwać spektaklem czy inscenizacją, Frljić, jest tu w istocie postacią drugorzędną. Hochsztaplerem - najemnikiem, z którego usług korzysta się na zamówienie, płacąc mu po robocie, niczym żołdakowi, za udział w odbytej potyczce.
Gdyby Łysak nie wiedział, że ma poparcie warszawskiego ratusza, w kwestii rozpętywania kolejnej odsłony, światopoglądowej nawalanki, skutkującej polaryzacją nastrojów, nigdy nie podjąłby ryzykownej decyzji o wyprodukowaniu tak kontrowersyjnego przedstawienia. Po cholerę podcinać wygodną i bezpieczną gałąź budżetowej posady, na której od kilku lat wygodnie się siedzi, nie robiąc zresztą przez ten czas nic ciekawego, czy choćby godnego uwagi, z artystycznego punktu widzenia.
Musiał Pan dyrektor Łysak wiedzieć, że włos mu za ten numer z "Klątwą" z głowy nie spadnie. I się nie mylił. Reakcja urzędnika kultury stołecznego ratusza, Pana Thun - Janowskiego, i wielu osób z jego towarzysko-politycznego zaplecza, mówi sama za siebie..
"Wspaniałe i ważne przedstawienie" - napisał Thun - Janowski, po spektaklu na swoim twitterze, dziękując w ten sposób Łysakowi za, jak to mawiał w starym skeczu Rewiński, "wkład, i za... zaangażowanie"... Potwierdzając tym samy , że Łysak organizując tę hucpę nie musiał mieć żadnych powodów do obaw.
Zadanie dyrektora Łysaka wykonane zatem zostało wzorcowo. Podziękowanie ze strony mocodawców przybrały, za pomocą tych twittowych wpisów , charakter niemalże oficjalny.
O dobrze zrobionym przedstawieniu teatralnym nie może być mowy, ale o świetnie wykonanym politycznym zleceniu, jak najbardziej. Ku chwale świeckiej, liberalnej i wojującej z kościołem i ciemnogrodem ojczyzny !
A gupie ludzie niech se myślą, że tu idzie o sztukę.
Inne tematy w dziale Kultura