Taka mała inspiracja luźnymi rozmowami. Ale właśnie w rozmowach z sąsiadami, czy też znajomymi dale najlepsze wyobrażenie na temat podziałów społecznych, politycznych. Walka na górze, bezpardonowa walka w mediach przenosi się na nas wszystkich. I nie wnikam w tym momencie czyją rację popieram, z kim mi najbardziej po drodze. Ryba się psuje od głowy mówi stare powiedzenie, ale co innego wiedzieć a co innego sprawdzić empiryczne.
Bynajmniej mi nie przeszkadza, że ktoś ma odmienne poglądy. Wręcz przeciwnie chętnie porozmawiam z kimś z drugiej strony barykady, poznam inne zdanie. Z ciekawości jakimi argumentami ktoś uzasadnia swoje racje, czemu wyznaje takie a nie inne wartości. Może dam się przekonać do zmiany zdania, może przyjmę chociaż część? A nawet jeśli nie wymiana opinii bywa naprawdę świetną rozrywką intelektualną. Przy jednym założeniu: nie zgadzam się z cudzym zdaniem, ale swoją opinię wyrażam kulturalnie. Nie popieram dajmy na to PO czy SLD, ale nie zaczynam dyskusji od komuchów, aborcjonistów, sprzedawczyków i zdrajców. Wycieczki osobiste zabijają merytoryczną dyskusję. Od drugiej strony oczekuję tego samego, czyli braku dowcipów o Jarku i trupach, czy zachowaniu rodem z występów podstarzałego showmana, speca od wsadzania flagi w psie odchody. Czyli oczekuję cudu, bo nawalanka lepiej się sprzedaje w mediach.
Zresztą jak inaczej mamy rozmawiać w atmosferze permanentnej wojny na górze, atakowania przeciwnika bezpardonowo, niszczenia człowieka nie zaś argumentów? Coraz więcej ludzi zaczyna wierzyć w zamach w Smoleńsku. Trudno nie zacząć wierzyć w tej atmosferze dzikiej nienawiści, trudno nie zacząć skoro nie ma wyjaśnienia dlaczego tezy profesora Biniedy są błędne, poza tym, że należy do niewłaściwej strony. Straszy się bojówkami z Krakowskiego Przedmieścia, zaś nie zauważa oddawania moczu na znicze. Posłowie PiS nie zawsze elegancko i sprawiedliwie komentują zachowanie i wypowiedzi Premiera Tuska? A Stefan Niesiołowski to rozumiem jest uosobieniem taktu, tak, oczywiście, że tak. Szczególności w rozmowie z Moniką Olejnik.
Założyciel strony antykomor.pl jest ścigany za obrazę Prezydenta RP. Zgadzam się, że Prezydent to urząd szczególny, którego nie wolno obrażać. Głowa państwa reprezentuje cały narów i niejako z definicji jest chroniona i zasługuje na szacunek. I nie ma dla mnie znaczenia czy głosowałam czy nie na aktualnego Prezydenta, bo to głowa mojego kraju. Tak naiwnie ma to dla mnie znaczenie, chociaż jesteśmy w UE i czcimy politycznie poprawną multi-kulti. Tylko czemu jakoś nikogo nie oburzała strona spieprzaj dziadu, dlaczego nie oburzały dowcipy o kartoflach, dlaczego można było kpić z Papieża, głowy państwa Watykan? Ależ jestem naiwna, przecież nie wolno obrażać ludzi mainstreamu, Prezydent spoza mainstreamu może być najwyżej kartoflem. By nie nazwać rzeczy dosadniej. Różnie można oceniać działalność i politykę Lecha Kaczyńskiego, ciekawi mnie jednak co takiego wybitnego zrobił Bronisław Komorowski? A kiedy ostatnim razem Premier czy Radosław Sikorski brali udział w ważnym spotkaniu międzynarodowym (pomijam rady szefa MSZ dla Niemców, jakby bez niego nie wiedzieli co robić. Cóż wazelina śliską jest). Nie mam nic przeciwko kabaretom, satyrze byle dowcipy były na wyższym poziomie niż dożynanie watah czy ustrzelenia kaczek.
Czy zwolennicy PiS, PO, SLD Ruchu Palikota mogą iść razem na piwo? Tak, pod warunkiem, że nie zaczną dyskutować o polityce, poglądach na kwestie obyczajowe, światopoglądowe i kogo kto popiera. Atmosfera kreowana przez media, atmosfera w życiu publicznym czyni dialog między zwykłymi ludźmi ciężkim a chwilami nawet niemożliwym. A szkoda, bo zamknięcie się w swoim własnym, hermetycznym środowisku bardzo nas ogranicza i po prostu czyni dyskusję nudną. Bo nie w tym rzecz aby przekonywać przekonanych, ale spróbować zaszczepić innym nasze poglądy. Ale poprzez argumenty, a nie gadki w stylu „bądź cool myśl jak ja/ bądź prawdziwym Polakiem i myśl jak ja”. I mniej lub bardziej świadomie dajemy się wciskać w złe, szkodliwe role, narzucane nam w imię cynicznych interesów danej grupy politycznej.
Sprzeciw wobec ACTA pokazał, że umiemy się razem zebrać i coś zrobić. A tymczasem system INDECT może być stokroć bardziej groźny. Wszystko rzecz jasna w imię troski o nas maluczkich i dla naszego dobra. Dobra nas wszystkich of course (http://www.polskatimes.pl/artykul/552467,wielki-brat-po-polsku-indect-namierzy-terrorystow-pedofilow,id,t.html?cookie=1).
Odrzuca mnie fanatyzm każdej ze stron, zacięcie i traktowanie osób o odmiennym zdaniu niczym wrogów. Ale czy to się nam nie udziela, czy nie odtwarzamy negatywnych wzorców mniej, lub bardziej świadomie? Ech dobijające to wszystko. Cieszmy się piękną pogodą i nadchodzącą wiosną, pracujmy do śmieci dla dobra szefów OFE by mogli jechać na Arubę. Fajnie jest i będzie jeszcze fajniej. Sweet.
Zaczął się proces Andreasa Brevika. Najbardziej w całej sprawie zdumiało mnie nie, że jakiś psychopata uznał, że zbawi świat i Europę mordując ludzi. Ale jakim cudem nikt się nie bronił? W USA co jakiś czas dochodzi do strzelanin, ale ginie kilka nie zaś kilkadziesiąt osób. Kiedy 11 września 2001 terroryści porwali samoloty pasażerowie ostatniego z nich obezwładnili porywaczy i uniemożliwili uderzenie. Wiedzieli, że ich nic nie uratuje, ale ocalili innych. Zatłukli drani gołymi rękami a nie czekali biernie na rzeź. Czyn Brevika przeraża, ale przeraża też cała otoczka. Facet dostanie maksymalnie 21 lat więzienia za zabicie kilkudziesięciu osób. No comment.
(http://zmianynaziemi.pl/sites/default/files/imagecache/440na300/breivik.jpg)
P.S. Jak zacznę przesadzać z ostrością ocen i poglądów chętnie wysłucham uwag na uspokojenie. Jeśli wymagam od innych spokoju i taktu sama winnam się do tego stosować.
Inne tematy w dziale Rozmaitości