Kiedyś była taka piosenka „panie Waldku pan się nie boi dwie trzecie Sejmu za panem stoi” i tak dalej. Od tego czasu Waldemar Pawlak, o którym mowa, zdobył niemałe doświadczenie polityczne, z niejednego pieca chleb jadł i w niejednej koalicji o swoje walczył. Niedawno zaszokował niektórych szczerą opinią na temat systemu emerytalnego, mówiąc na głos to o czym wielu myślało: nie wierzmy w OFE i inne wynalazki, inwestujmy w dzieci. Może mało wzniośle, może nienowocześnie i prozaicznie, ale … czy nie prawdziwie? Ale dość o Waldemarze Pawlaku, jednym z bardziej doświadczonych polityków. Dzisiaj chciałam posłać parę ciepłych słów Ministrowi Sprawiedliwości, panu Jarosławowi Gowinowi, pogratulować mu odwagi i zachęcić do dalszego działania.
Nie przekonywał mnie gdy słyszał płacz zarodków, ale już z Testamentem Życia miał wiele racji, chociażby próbując rozwiązać, wskazać rozwiązanie trudnego problemu. Czy idealne? Nie wiem, nie wiem czy istnieje rozwiązanie idealne, ale pan Gowin przynajmniej coś proponuje, coś co ma jako takie ręce i nogi. Teraz, jako nowy szef resortu, chce zrobić coś więcej: otworzyć drogę do zamkniętych zawodów.
(http://static.polskieradio.pl/files/caa262c3-a62a-4fe2-9bcb-ef4ce2c2ac3e.file)
Jako osoba spoza środowiska prawniczego, osoba nie związana zawodowymi układami, nie zamotana w sieć powiązań patrzy na pewne sprawy z dystansu, chociaż owo oddalenie może być wadą o której kiedyś pisałam. Nie wiem na ile zdoła zmniejszyć rekordową liczbę zamkniętych zawodów, ale zamierzam kibicować każdemu kto próbuje stworzyć realną konkurencję i przejrzyste zasady w miejscach gdzie wciąż o przyjęciu decyduje przynależność klanowa, ponad czymkolwiek innym. Nie znam ani jednego argumentu za zachowaniem reglamentacji zawodów. Chętnie usłyszę chociaż jeden, ale sensowny. Coś co przebije konkurencję na rynku wymuszającą coraz lepszą jakość usług i przystępne ceny, miejsca wyłącznie dla najlepszych nie zaś swoich, przejrzyste zasady rekrutacji. Szczerze mówiąc nie znam lepszych mechanizmów kontroli jakości usług, czy to prawniczych, czy kamieniarskich, niż zasady rynku.
Ktoś powie: a kto odpowie za kształcenie, co jak na rynek wejdą partacze. Ja uważam, że oszukiwać i nabierać naiwnych długo się nie da. Klient, który został nabity w butelkę ostrzeże swoich znajomych i fama pójdzie po mieście. Ryzyko trafienia na niedouczonego prawnika czy majstra-partacza istnieje zawsze, ale jednocześnie mechanizmy konkurencji i wolnego rynku niejako same działają przeciw nieuczciwym usługodawcom.
Oczywiście rozumiem oburzenie przedstawicieli korporacji. Ja bym też nie chciała by mnie odrąbywali od żyły złota, by nie nazwać tego dosadniej. Też bym krzyczała w niebogłosy i była jak wilk do księżyca jakby chcieli odebrać mi przywileje i odebrać wszystkim pociotkom pewne i ciepłe posadki. Tak zwyczajnie po ludzku rozumiem, ale nie znaczy popieram. Bo to co leży w interesie korporacji zawodowych nie leży w interesie społeczeństwa i vice versa. Ale wszyscy nie mogą być szczęśliwi i zadowoleni. Jako osoba niezrzeszona w żadnej korporacji powiem jedno: „panie Jarosławie pan się nie boi i robi swoje. Wiele osób trzyma za pana kciuki. Może zrobi pan coś dla młodych ludzi odblokowując dostęp do zawodów? Może spełni pan którąś z obietnic pańskiego rządu”.
Pani minister Mucha chce być nazywana ministrą. Panie z Kongresu Kobiet popierają pomysł by w imię równości płci wszędzie wciskać płeć. Jedna nawet mówi: „wśród nas są biolożki, psycholożki, socjolożki”. Jak ktoś do mnie powie coś w stylu: matematyczka czy informatyczka pobiję.
Źródło: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/549655,Gowin-otwieramy-zawody-koniec-biurokratycznej-hucpy
Inne tematy w dziale Polityka