Erinti Erinti
340
BLOG

Po co się złościć?

Erinti Erinti Polityka Obserwuj notkę 0

Bardzo podobał mi się komentarz Julianne do ostatniego posta. Zostałam zapytana wprost czemu się jeszcze czymkolwiek denerwuję, czemu się przejmuje, skoro niewielu to obchodzi, skoro przykład Smoleńska powinien pozbawić mnie resztek złudzeń. Lepiej wyjechać stąd i zapomnieć, bo walka z wiatrakami nie ma sensu. Mamy Schengen, praca za granicą przestała być nierealnym marzeniem, więc czemu nie zamieszkać gdzie indziej?

I wiele w tym racji. Słucham serwisów informacyjnych, „znafców” i „niezależnych dziennikarzy” z „ukochanej radiostacji” przekonanej, jak słusznie zauważył Stary Niedźwiedź, że może zostać polskim BBC a w istocie słońce i słonecznik mniej się od siebie różnią. Co mówić o tożsamości narodowej, wartościach, odpowiedzialności, skoro minister Sikorski został prawie Santo subito? Skoro nie wolno krytykować świętych namaszczonych przez „salon” (vide dziki wrzask po krytyce Bronisława Geremka), zaś na zmarłych patriotów można pluć ile śliny starczy może warto po prostu „wrzucić na luz”? Zafundować sobie dietę informacyjną, potem wyjechać za granicę i mieć to wszystko w głębokim poważaniu, obserwując, że nie wszędzie panuje polskie piekiełko i ludzie mają zdrowszy stosunek do wielu spraw (polecam mój tekst o wrażeniach z UK).

Nie uszczęśliwiaj na siłę, bo uszczęśliwianie na siłę to przecież gwałt. Sprawa tyczy się wszystkich spraw. Pytam przekornie, czy pomysł europejskiej federacji to naprawdę skrajne nieszczęście? Ale dla kogo? Czy dla większości młodych ludzi? Zresztą czy będąc jednym ze stanów w Stanach Zjednoczonych Europy zauważymy różnicę? Coraz bardziej wątpię. Mam historyczne deja vu. Przypominają mi się czasy króla Poniatowskiego, fasadową suwerenność, bo w istocie decydowała Matuszka caryca z Petersburga (jedna z moich ulubionych postaci historycznych, której zazdroszczę Rosjanom). Po rozbiorach i Targowicy po prostu zdjęto otoczkę. Oczywiście słusznie potępiamy Branickiego, Rzewuskiego i Potockiego, tylko, że mam wrażenie, że byli oni produktem swoich czasów, czasów w których ówczesne elity brzydziły się wszystkim co polskie (jak bohaterka „żony modnej” Krasickiego), albo jak Sarmaci zamykali się na rzeczywistość. Owszem wówczas  zmiany następowały wolniej, ale i tak wiek XVIII nie przypominał XV o czym niektórzy zapomnieli. Dzisiaj suwerenność i potęgę definiuje się inaczej niż w wieku XIX, o wiele większa rolę odgrywa silna waluta, gospodarka a i tak jesteśmy bezradni wobec agencji ratingowych, spekulantów, organizacji typu Goldman-Sachs. Nie jestem euroentuzjastką, ale też nie należę do przeciwników UE.
Ciekawa jestem zdania osób uważających, że dalibyśmy sobie radę bez Unii. Jak to widzicie? Jak byśmy mogli uniknąć wpadnięcia w strefę wpływ Rosji, jak byśmy mogli konkurować z rynkami UE? Pytam  bez złośliwości, naprawdę mnie sprawa interesuje.

Debata sejmowa o prezydencji, poza  nielicznymi wyjątkami jak przemówienie posła PiS, przypomniała wrzaski i przekrzykiwania. Polskie piekiełko ,oraz zwyczaje rozmowy polegające na wzajemnym opluwaniu zaprezentowano, Parlamencie Europejskim.  Gdyby zmniejszyć ilość uczestników przedstawienie wyszło by nam to na zdrowie. Czy będąc jednym ze stanów USE naprawdę mielibyśmy się gorzej niż pod rządami słońc, ludzi z klasą i samozwańczych autorytetów? Czy mielibyśmy większą groteską niż genderowy bełkot, gadające karpie i dożynanie gospodarki przez limity CO2?  No tak, inaczej wyglądały by wybory, ale skoro ponad 50% ludzi nie poszło na wybory, a niektórzy się obrazili na rzeczywistość i nie zamierzają więcej głosować,  co za różnica czy rząd będzie w Warszawie, Brukseli czy gdziekolwiek indziej? Głosowanie i możliwość wyboru władz to przywilej i obowiązek obywateli. Ale skoro obywatelom nie zależy, skoro wystarczy promocja w dyskoncie, wypasione prezenty i hipermarket po kiego komuś zawracać głowę demokracją, suwerennością, powinnościami?

W USE zyskamy nowe elity, na pewno nie gorsze i nie bardziej tandetne niż obecne, do znajomego bełkotu dołączą nowe tony, ale nic to nam, mniej nas będzie kosztować utrzymanie skłóconych parlamentarzystów, zadecydują mądrzejsi niż od nas. Gorzej, ale dla kogo? Skoro sam Premier mówi by robić z nas Europejczyków właśnie tak winniśmy postąpić? Może wyłącznie ciemnogród ma cokolwiek przeciwko?

Opluwanie uczestników Marszu z 13 grudnia, medialna manipulacja wokół 11 listopada, medialna propaganda mainstreamu tak skutecznie kształtująca posłuszny elektorat, który nie potrafi ocenić obietnic polityków i ich rozliczyć. Po co to komu, skoro wystarczy bawić się do upadłego jak śpiewał Lech Makowiecki. Może powinnam dorosnąć i zamiast wierzyć w niemodne wartości, winnam szukać możliwości pracy za granicą, wyjechać tam gdzie hasła takie jak naród, Ojczyzna, czy Święto Niepodległości coś znaczą? Amerykanin trzyma się za serce śpiewając hymn, dumnie wywiesza flagę. Może właśnie tam winnam szukać szczęścia, zaś chłopcy niech się tłuką łopatkami w piaskownicy?

Erinti
O mnie Erinti

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka