Ćwir, ćwir, ćwir- trajkocze wróbelek w swoim gnieździe. Ćwir, ćwir- trajkocze lecąc nad dachami kamienic. Leci za rzeki i za lasy, leci aż za miedzę, hen, hen, hen do samego Berlina. Gdy doleciał na swe miejsce ćwierka, co myśli, nie konsultując tego z innymi ptakami, ani nawet z ptakiem dowodzącym całym gniazdem. Och, dlaczego szef MZS nie może ćwierkać tylko na twitterze, zaś na forum międzynarodowym nie wypowiada zdania ustalonego z rządem, Parlamentem i Prezydentem? No wszak jest człowiekiem z klasą, a nawet ośmioma a raczej sześcioma, więc po co ma się konsultować..

(http://www.lanpolis.pl/uploads/2011/01/twitter-logo.png)
Niemcy mają nas ratować, bo liczymy na ich dużą aktywność. A co właściwie poprze ćwirek? Cóż zostaliśmy wzorową uczennicą, więc chyba powinniśmy już się o nic nie martwić? Mamy prezydencję UE, dla dlaczego szef MSZ jedzie zagranicę reprezentować interesy (czyje na dobrą sprawę? Niech mi ktoś wyjaśni jak płaszczenie się przed Niemcami i oddanie suwerenności ma nam pomóc?), zaś zapomina o tym, co ma być dla Polski dobre. Ja rozumiem, że niektórzy są ślepo zapatrzeni w zachód, marzą o Stanach Zjednoczonych Europy. Wszystko rozumiem, ale czy szef polskiego MSZ wie jaki kraj reprezentuje? Bo słuchając jego słów śmiem powątpiewać. Niemcy zaś chwalą pewnie niektórzy zaraz zapieją z zachwytu ja zaś, a zjedzcie mnie żywcem MWzWM*, pytam jakiego samobója żeśmy sobie strzelili, że nas za Odrą docenili? (Poza wybraniem PO i tym, że człowiek z klasą szefuje MSZ). Sąsiedzi rzadko darzą się miłością, gdyż potyczki o granice, trudna historia zwykle to uniemożliwia. Nie mówię by zaraz zionąć nienawiścią do sąsiadów zza zachodniej granicy. Trzeba jednak pamiętać, że nie muszą nas chwalić, nie muszą nas głaskać po główce, ale mają nas szanować i się liczyć z naszym zdaniem. Niech nas nazywają jak chcę, byleby wiedzieli, że Polacy sobie w kaszę dmuchać nie dadzą. Czy to możliwe, gdy ministrem jest Radosław Sikorski? (to było pytanie retoryczne, mam zbyt dobre zdanie o inteligencji moich Czytelników).
Strefa euro się sypie, Belgia może się rozpaść a co proponuje ćwirek i jemu podobni? Ano zwiększmy integrację, wskoczmy na tonący okręt a fajnie będzie. Może nie bezpieczniej, może nie pewniej, ale bardziej kolorowo i na pewno zabawniej. Kto jest sceptyczny wobec idei USE (United States of Europe) a raczej ZSRE ten moher, ksenofob, a gdy ekspert(ka) obojga płci nazywa sceptycyzm ksenofobią, znaczy, że chodzi o zdrowy rozsądek. Raz na reszcie powinniśmy zastanowić się gdzie leży nasz interes, jak powinniśmy walczyć o swoje. Nie o dobro Europy, nie o dobro Niemiec, ale o dobro Polski, bo póki co Polska nie jest landem niemieckim (a czy jako land nie mielibyśmy lepiej niż obecnie to inna sprawa), o czym łaskawie zapomniano. Ale o co mi chodzi i o ja apeluję? By yorki naraz stały się pitbullami, by ludzie czekający na pogłaskanie i pochwałę, naraz powiedzieli „a nas nie chwalcie i na nas warczcie, ale o swoje zawalczymy”? Prędzej pieski zaczną latać.. Po co Polsce suwerenność, skoro mądrzejsi od nas wiedzą co dla nas dobre? Trzeba iść z duchem czasu, trzeba walczyć z zaściankowością i ksenofobią, wszak polskość to nienormalność, więc co ja się dziwię, że szef MSZ mówi co mówi?
Od zawsze naiwnie sądziłam, że polityk jak każdy ma prawo do prywatnych opinii, ale na forum międzynarodowym, reprezentując naród winni się zastanowić nim coś powiedzą. Winni pamiętać z czyich podatków dostają pensję i za co biorą pieniądze. W swoim sieciowym kawałku podłogi każdy ma prawo pisać co myśli, byle nie łamał prawa, ale występując publicznie, prezentując jakąś grupę osoba winna wiedzieć co należy. Wypowiedzi ministra Sikorskiego zaskoczyły nawet Prezydenta Bronisława Komorowskiego, czyżby pęknięcie na porcelanie, czyżby rysa na szkle? A może ktoś tutaj chce stłuc żyrandol? Osoba publiczna winna... czas skończyć wyliczankę, która nie zostanie spełniona, przynajmniej nie dopóki scena polityczna wygląda jak wygląda.
Nigdy nie miałam dobrego zdania o szefie MSZ, bo mnie jakoś do siebie nie przekonał. Ostatnie wydarzenia tylko mnie utwierdziły w słuszności mego niedowierzania i sceptycyzmu. Już nawet nie mam ochoty się denerwować na widok zadowolonej z siebie facjaty ministra. Pozostaje mi się wyłącznie śmiać, śmiać aż do rozpuku. Niewiele, a wręcz nic, innego nam pozostało. Coraz ciekawiej zapowiadają się igrzyska, coraz ciekawiej. Zbyt ciekawie na moje skromne gusta.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sikorski-chce-iv-rzeszy-radze-by-spakowal-walizki,1,4936397,wiadomosc.html
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/deutsche-welle-w-onet-pl/niemiecka-prasa-polska-jest-wzorowa-uczennica,1,4936242,wiadomosc.html
*Młodzi wykształceni z wielkich miast
P.S. Nie jestem wrogiem twittera i czerpania stamtąd informacji. Niech tylko nie myli nam się virtual z realem
Dopisane o godz:16:40: jako pierwszy uwagę na ćwierkanie na twiterze zwrócił uwagę blogowy znajomy Zgryźliwy. Ja zaś rozwijam wątek.
Inne tematy w dziale Polityka