Erinti Erinti
385
BLOG

Chodźcie, opowiem wam bajki

Erinti Erinti Polityka Obserwuj notkę 24

Bajka numer jeden, czyli demokracja junty i islamistów. Egipt. Słuchając o tym co mówi mainstream (w postaci mej „ukochanej” radiostacji)  na temat Egiptu sama nie wiem czy się śmiać czy zżywać na ewidentne zakłamanie. „To całkiem naturalne, że w kraju muzułmańskim islam ma dużo wpływy”- coś w tym stylu mówił jeden z fachowców. Nie powinniśmy się martwić bractwem muzułmańskim i tym, że zrobią z kraju faraonów drugi Iran. Bo przecież islamiści wprowadzą świeckie prawa i będą przestrzegać norm cywilizowanego świata. Kto? No przecież napisałam, że islamiści. I niech ktoś mi odpowie na pytanie, może głupie i naiwne: dlaczego mainstreamowi nie przeszkadzają islamskie prawa w Egipcie i rządy bractwa muzułmańskiego, zaś dostają piany na dźwięki „krzyż”, „Kościół Katolicki”, „katolicka moralność”, w odniesieniu do katolickiego kraju jakim jest Polska. Tak panie i panowie: żyjemy w kraju katolickim a nie laickim, póki co przynajmniej. Mogę zrozumieć niechęć do wpływu grup religijnych i łączenia prawa wyznaniowego z prawem państwowym. Prawo winno nie zależeć od religii. Ale czy ktoś nie widzi tutaj braku ciągłości? Bycie za laickością państwa nie polega, moim zdaniem tępego technokraty, za byciem przeciw łączeniu katechizmu z prawem państwowym i popieraniem łączenia Szarijatu z prawem państwowym, ale na konsekwencji! No, ale czego ja oczekuję od ludzi mówiących filozofka, prawniczka i psycholożka?

Zaś, ponad wszelką wątpliwość, junta wojskowa pozwoli na wprowadzenie demokracji i przestraszy się krzyku Amensty International i reszty spółki. Litości. Jak ktoś wierzy w demokrację i poszanowanie praw , w zachodnim rozumieniu tego słowa, w kraju gdzie albo rządzi junta, albo islamiści, czy też wierzy w św. Mikołaja? Wojskowi nie ustąpią, a najwyżej odejdą zostawiając kraj komuś stokroć gorszemu, jak islamiści, chcący zafundować swemu krajowi szarijatowy raj. Całe szczęście wybrałam się na wycieczkę do kraju faraonów w czasach gdy rządził tam Mubarak, bo teraz będzie tylko gorzej. Dla kogo? Dla wszystkich poza tymi którzy dorwą się do władzy rzecz jasna. Ale kto by tam pamiętał o Koptach, czy przejmował się mordowaniem dziewczynek w tak zwanych „zbrodniach honoru”. Czy się boję bractwa muzułmańskiego? Tak, bo należy bać się każdego kto wyznaje radykalne poglądy, co zwykle idzie w parze z pogardą dla życia ludzkiego. Szarijat przecież szanuje godność i świętość ludzkiego życia. Szczerze? Prędzej znajdziemy wspólny język z juntą, niż islamistami.

Bajka numer dwa, czyli czary mary korporacje zawodowe out. Premier Tusk zapowiedział, o czym donosi „Rzepa”, otwarcie korporacji zawodowych, zlikwidowanie egzaminów branżowych na rzecz testu państwowego. Ma to zwiększyć konkurencję, zapewnić dopływ świeżej krwi do zabetonowanych dotychczas miejsc. Oczywiście zamysł słuszny i potrzebny. Jestem przeciwniczką wszelkich korporacji zawodowych. Nie widzę żadnego innego sensu ich istnienia poza hodowaniem nepotyzmu i feudalizmu, co ciężko uznać za zaletę. Problem w tym, że nie wierzę w powodzenie inicjatywy premiera (co ciekawe w swym wyborczym programie wspominało o tym Prawo i Sprawiedliwość). Nie wierzę, że grupy interesów, czerpiące ogromne zyski z istnienia korporacji dobrowolnie oddadzą żyłę złota. A niestety, dla partii rządzącej,  jeśli PO zacznie z nimi bój, z poniekąd słusznej troski i wyższy standard usług, wolną konkurencję, przestanie być ulubieńcem salonów i mainstreamowych mediów, bo nie kąsa się ręki, która.... No właśnie. Oczywiście wymagało by to zapewne zmiany programu nauczania, dodatkowe przedmioty na studiach, ale przecież to wykonalne, co nie znaczy łatwe. 

No chyba, że istnieje całkiem inne wyjaśnienie owych słów. Premier Tusk nie pójdzie na wojnę z korporacjami zawodowymi, a jednie zaczyna po prostu obiecywać ludziom złote góry, by w międzyczasie podwyższać VAT, albo zadbać o to by słupki poparcia nie spadły za mocno. I mam paskudne przeczucie, że usłyszeliśmy po prostu obietnicę, kolejną obietnicę w myśl zasady obiecanki cacanki a głupiemu radość. Jak zawsze zresztą. Usłyszymy ładne zgrabne bajeczki, dostaniemy błyszczące zabawki na święta a potem sprawa ucichnie. Może nawet usłyszymy argumenty jako to fakt istnienia reglamentacji zawodów korzystnie wpływa na jakość usług i wcale nie oznacza dyskryminacji? A świstak siedzi i zawija je w te.., czy jakoś tak to szło. No, ale może się mylę i ktoś w końcu coś zrobi z korporacjami zawodowymi?

www.rp.pl/artykul/680647,761151-Egzaminy-branzowe-ma-zastapic-egzamin-panstwowy.html

Erinti
O mnie Erinti

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka