eri eri
272
BLOG

Co mnie irytuje podczas mszy św.- część II

eri eri Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 27


Irytuje mnie w Kościele wiele kazań wygłaszanych przez naszych pasterzy. Powtarzają ciągle, że Bóg jest Miłością. Że Bóg nas kocha bezwarunkowo. Bo przecież za wszystkich umarł na krzyżu. Nawet za największych grzeszników. A wisząc na krzyżu modlił się do Ojca nawet za swych oprawców: „Ojcze! Przebacz im bo nie wiedza, co czynią!”

Tę prawdę o Miłości Boga, podkreślają słowami:
„ Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna.”

I słusznie! Taka jest prawda! I dlatego chodzi o to, aby dać człowiekowi nadzieję. Nadzieję, że nie ma takiego upadku, z którego dobry Bóg by nas nie podźwignął. Grzechu, którego by nie przebaczył. Ale nie jest to cała prawda. Bowiem pełny tekst brzmi:

"18 Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna. 19 Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. 20 Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi». Albowiem usta Pańskie [to] wyrzekły." (Iz 1, 18 – 20)

Ciągłe powtarzanie „Bóg jest Miłością”, bez podkreślania konieczności nawrócenia się człowieka, wyrażenia skruchy, żalu, a konkretnie przystępowania do sakramentu pokuty i pojednania jest niebezpieczne! Utwierdza fałszywie wiernych w przekonaniu, że czegokolwiek złego by nie uczynili, Bóg im przebaczy. Bez ich wysiłku. Bez starań. Wierni zdobywają przeświadczenie, że zbawienie należy im się jak psu micha!

Takie „niepełne” nauczanie, grozi powstawaniem zjawiska miłosierdzizmu.

https://www.radiomaryja.pl/informacje/milosierdzizm/

Należy, aby duchowni podkreślali w kazaniach, że Miłość Boga, to nie to samo, co boże Miłosierdzie. Miłość Boga jest bezwarunkowa. Ale o boże Miłosierdzie trzeba poprosić! Bo stworzenie musi prosić Stwórcę o przebaczenie (po to Chrystus pozostawił nam ludziom, jako piękny i tajemniczy dowód swej Miłości, sakrament pokuty i pojednania).

Tymczasem wczoraj, podczas rekolekcji Wielkopostnych, ksiądz przywołał przypowieść o synu marnotrawnym. Podkreślił tę chwilę, kiedy ojciec widząc w oddali powracającego z tułaczki syna, wybiega mu naprzeciw z radością, aż gubi sandały. Ksiądz pominął zaś zupełnie fakt, iż to syn marnotrawny uczynił pierwszy krok. Uznał na wygnaniu swą winę i postanowił wrócić do ojca i prosić o przebaczenie (nie trzeba chyba tłumaczyć kogo figurą jest ojciec…)

Zwróćmy uwagę, iż opisane w Ewangeliach wszystkie cuda uleczenia duszy i ciała dokonywane przez Chrystusa, dotyczyły tych, którzy do Niego przychodzą z prośbą, z błaganiem. Sam Chrystus mówi: „«Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” (Mt 11, 28)

Inaczej jest w stosunkach między ludźmi. Tutaj masz przebaczać bliźniemu bezwarunkowo. Nie aż siedem razy. Siedemdziesiąt siedem razy!

eri
O mnie eri

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo