Obejrzałem wczoraj na „Jedynce” Festiwal w Opolu. Długo nie mogłem zasnąć. Przewracałem się z boku na bok. Około godziny trzeciej nad ranem coś błysnęło za oknem i rozległ się przerażający huk…
I oto jestem na widowni Opery Leśnej w Sopocie. W Sopocie!!! Zjawiskowa Kayah mówi do mikrofonu:
"- Chciałam być chirurżką, zostałam muzyczką".
I dodaje szeptem, ale te słowa słyszę tylko ja!:
"- W ogóle jestem nowoczesną towarówką, słuchawką i widokówką, w odróżnieniu do mojego partnera na estradzie – homoseksualisty "Piaska", który jest wspaniałym, równie nowoczesnym towarzyszem, słuchaczem i widzem. A Wam, kochani Opolanie, muszę coś wyznać. Przyleciałam do Was na miotle. By nie zostawiać śladu węglowego. Uwielbiam ten środek transportu..."
I nagle, pstryk! Unoszę się ponad widownią! Nagle czuję silny podmuch wiatru. To jakaś piękna blondynka przelatuje obok. Zgadnijcie, na czym! Przyglądam się i już wiem! To Darbara Bominika Szurdej-Katan (czy jakoś tak).
I budzę się zlany potem. Potem znowu zasypiam i śpię do południa…
Kochani Blogerzy, pomóżcie! Co znaczyć miał ten sen?
PS. Szczególnie liczę na blogera Ossowa 22…
Inne tematy w dziale Rozmaitości